Nauczyciel urządził większą uroczystość dla dzieci szkolnych na Gwiazdkę w szkole. Obchody te rozpoczynały się po obiedzie o godzinie 16.30. Dzieci same wystroiły dzień przedtem choinkę i całą klasę. Wielu rodziców, i Polaków, i Niemców, brało udział i wypełnili cały lokal szkolny. Uroczystość miała następujący program:
1. Anioł pasterzom mówił.
2. Kolęda.
3. Heilige Nacht auf Engelschwingen.
4. Przemowa.
5. Gwiazdka Michasia.
6. Gdy się Chrystus rodzi.
7. Zagrzmiała, runęła.
8. Alle Jahre wieder.
9. Wigilia.
10. Weihnacht.
11. Przybieżeli do Betlejem.
12. Cicha noc, święta noc.
Stare Polaszki, 21 grudnia
Kronika szkolna w Starych Polaszkach, [cyt. za:] Katarzyna Madoń-Mitzner, Zbigniew Gluza, Wokół Wilczych Błot, „Karta” nr 36, 2002.
Tutejsza wioska powoli zaludnia się Polakami. [...]
2 maja wystawiła gmina pierwszy w tutejszej wiosce Krzyż. Umieszczono go w ogrodzie osadnika Warczaka.
Przy obchozie Konstytuji 3 Maja dała tutejsza ludność polska dowody, że nie zamarł w niej jeszcze duch polski. Na program uroczystości złożyły się deklamacje dziatwy szkolnej i śpiewy oraz dwie sztuki teatralne członków Towarzystwa Czytelni Ludowych. Wieczorek wypadł okazale.
W dniu 3 maja urządzono pochód przez wioskę. Na czele jechało dziesięciu jeźdźców z chorągwią, później kroczyły dzieci szkolne, a koniec stanowiło także czterech jeźdźców.
Ogółem jest w tutejszej szkole 38 dzieci. Dzieci ewangelickich jest 12, a katolickich 26.
Kobyle, czerwiec 1926
Kronika szkoły w Kobylu udostępniona przez Alojzego Dambka, [cyt. za:] Katarzyna Madoń-Mitzner, Zbigniew Gluza, Wokół Wilczych Błot, „Karta” nr 36, 2002.
W niedzielę odbyły się wybory do rady gromadzkiej. W wyborach tych Niemcy tutejsi nie przeprowadzili ani jednego kandydata na radnego. Należy zaznaczyć, że poprzednio w radzie gromadzkiej zasiadywało trzech radnych narodowości niemieckiej.
Stare Polaszki, 12 marca
Kronika szkoły w Starych Polaszkach udostępniona przez dyr. Alojzego Feitka, [cyt. za:] Katarzyna Madoń-Mitzner, Zbigniew Gluza, Wokół Wilczych Błot, „Karta” nr 36, 2002.
Gdzieś tak przed Wielkanocą w 1939 takie łebki, młodzież z partii narodowców, zebrali się i była jakaś nienawiść, krzywdę Niemcom chcieli zrobić. W nocy szyby im tłukli kamieniami, na domach hakenkreuze [swastyki] malowali. Jak szedłem do szkoły, to to widziałem, chociaż nie wiedziałem jeszcze wtedy, co to za znak.
Pamiętam, że byłem z mamą w kościele w Wielki Czwartek i nasz proboszcz Leon Krentski wyszedł po mszy przed kratki, tam gdzie się komunię daje, i przemówił:
— Nie mamy jeszcze wojny i chcemy mieć spokój. Proszę, żeby Niemcom nie robić krzywdy, nie tłuc szyb, bo ci, co to robią, to są opryszki. Ten, co chce wojować, niech sobie poczeka na wojnę.
Stara Kiszewa, 6 kwietnia
Relacja Józefa Gołuńskiego w zbiorach Archiwum Ośrodka KARTA, [cyt. za:] Katarzyna Madoń-Mitzner, Zbigniew Gluza, Wokół Wilczych Błot, „Karta” nr 36, 2002.
W marcu 1942 mój ojciec odmówił przyjęcia trzeciej grupy narodowościowej.
29 maja około 20.00 przyszedł do nas gestapowiec, miał ze sobą dwie tabliczki z jakimiś numerami, jedną zawiesił na płocie, drugą na wozie stojącym na podwórzu. Wszedł do domu, przywitał się z tatą i powiedział: „Od tej chwili jesteście wywłaszczeni. Nie macie już nic. Proszę się przygotować, zabiorę was ze sobą. Każda osoba może wziąć 12 kilo”. Nikt tego nie ważył. Moja mama każdemu z nas włożyła do worka trochę chleba, słoniny, mydła, proszku, jakąś odzież. Wzięliśmy też pierzyny. Ten gestapowiec nie był zły. Jak przyszedł po raz drugi, około 23.00, już byliśmy spakowani. A on się zdziwił: „To wy tu jeszcze jesteście? No to muszę z wami jechać”.
Bo dużo z tych ludzi, co mieli być wywiezieni, pouciekało.
Załadowali nas do pociągu i wywieźli całą rodzinę — rodziców wraz z sześciorgiem dzieci — do obozu w Potulicach. Kiedy weszliśmy do obozowego baraku, gdzie wydzielono nam kawałek podłogi zasłanej słomą, mama zawołała: „Boże, jak my tu wytrzymamy do jutra!”. Byliśmy tam uwięzieni prawie trzy lata.
Stara Kiszewa, 29 maja
Relacja Józefa Gołuńskiego w zbiorach Archiwum Ośrodka KARTA, [cyt. za:] Katarzyna Madoń-Mitzner, Zbigniew Gluza, Wokół Wilczych Błot, „Karta” nr 36, 2002.
Byłem kilkakrotnie wzywany na rozmowy i dostałem w pracy do wypełnienia formularz o przyjęciu volkslisty. Po odmowie zostałem wezwany do urzędu [...]. Nieznany esesman wygłosił przemówienie o wartościach, jakie mamy otrzymać, i prosił, aby ci, którzy chcą przyjąć trzecią grupę, weszli na podwyższenie. Tylko parę starszych osób to uczyniło. Wtedy ów esesman się rozgniewał i rzucał słowami, które nie są w ogóle do powtórzenia, i wołał: „Precz z wami, Polakami, na Księżyc”. [...]
Ciągle próbowano do nas, Polaków, podchodzić, abyśmy przyjęli tę trzecią [volks]listę [...].
[...] znów wezwanie, stawiennictwo obowiązkowe do Kościerzyny, dworzec, piąta rano, 14 sierpnia 1942. Była nas grupa Polaków, około 70 osób, do pociągu przez Gdańsk. W Gdyni dołączyła druga grupa i w godzinach wieczornych byliśmy w Berlinie. Tak, że na drugi dzień było nas w tym obozie, takim przejściowym, około 400 osób: z Bydgoszczy, Torunia, Starogardu, Chojnic, prawie z całego Pomorza. Tam byliśmy trzy dni, drugiego dnia była zbiórka, imiennie sprawdzali i później uświadamiali, kto jest obywatelem niemieckim. O ile taki jest [obywatelem niemieckim], to proszę wystąpić, a kto chce przyjąć [obywatelstwo], proszę, ma szansę to uczynić. Wystąpiło tylko dwoje ludzi. Nazajutrz była znów zbiórka, policzyli i po dwóch godzinach stania nadjechały samochody i zawiozły na dworzec. Tam załadowali nas do wagonów towarowych i ruszyliśmy w nieznane [na roboty do Francji].
Wilcze Błota, 14 sierpnia
Wspomnienia Stefana Brzoskowskiego udostępnione przez prof. Józefa Borzyszkowskiego, [cyt. za:] Katarzyna Madoń-Mitzner, Zbigniew Gluza, Wokół Wilczych Błot, „Karta” nr 36, 2002.
Kanclerz Helmut Schmidt: „Niemcom nadal nie wolno czynić siebie sędziami w sprawach Polski, nie wolno”
Przywódca opozycji Helmut Kohl: „Panie Kanclerzu [...] przecież nie myśli pan poważnie, że jakiś obywatel polski uzna, iż mieszamy się w wewnętrzne sprawy dumnych Polaków, jeżeli dziś zaprotestujemy przeciw niesprawiedliwości, jaka tam panuje. Ci ludzie czekają na wyraz naszej sympatii".
18 grudnia
Zbigniew Gluza, Dekada polsko-niemiecka, „Karta” nr 39, 2003.
Niemcy zapewne marzą jeszcze o zjednoczeniu, ale ewentualne ziszczenie się tego marzenia stanowczo podporządkowali nakazowi utrzymania pokoju. Z tego wynika pogląd, że także Polacy będą musieli podporządkować postulatowi pokoju swoje w pełni usprawiedliwione postulaty. [...] W najbliższym czasie cudu nad Wisłą nie będzie.
10 grudnia
Zbigniew Gluza, Dekada polsko-niemiecka, „Karta” nr 39, 2003.
Nigdy nie mówiono w Europie tak wiele jak dziś o pokoju, o obronie czy umiłowaniu pokoju. [...] Nasuwa się podejrzenie, że w wielu wypadkach chodzi raczej o własny spokój i wygodę. [...] Ale w każdym razie Polacy liczą na zrozumienie i na solidarność narodu niemieckiego, które mogą stać się ważnym czynnikiem przy budowie mostów między naszymi narodami. [...]
W ciągu ostatnich kilku lat wielu ludzi dobrej woli w Niemczech niosło pomoc narodowi polskiemu w duchu sąsiedzkiej przyjaźni i solidarności. Psychologiczne znaczenie tego działania okaże się może w przyszłości większe niż jego niewątpliwa wartość materialna.
5 października
Zbigniew Gluza, Dekada polsko-niemiecka, „Karta” nr 39, 2003.
Wspólnie opłakujemy miliony ofiar w Polsce, którym w imię niemieckich interesów Niemcy zrabowali życie, których pozbawili zdrowia i szczęścia, skazali na dotkliwą nędzę. Doświadczyła tego niemal każda polska rodzina. [...] Wspólnie przypominamy, że nie poniechano wrogości, gdy zamilkły działa. Często prześladowano ludzi tylko dlatego, że byli Niemcami. Cierpienia milionów Niemców, których wygnano z ojczystej ziemi, gdzie stracili swój dobytek i bliskich, budzi smutek i współczucie Polaków i Niemców. [...]
Dzisiaj wydarzenia II wojny światowej nie są dla większości obywateli naszych narodów czasem własnych przeżyć. Tym bardziej więc obowiązuje nakaz prawdy historycznej, wiernej pamięci, która powinna stać się źródłem nauki dla teraźniejszości. Nie oznacza to wystawiania rachunku krzywd ani konfrontowania wzajemnych pretensji; chodzi o wspólne szukanie prawdy o tym, co się stało i jak się stało. Nie ma innego sposobu przezwyciężania uprzedzeń, zarozumiałości, wrogości. [...] Gdziekolwiek więc Polacy otaczają dzisiaj opieką pozostałości kultury i historii niemieckiej, nie ukrywając ich pochodzenia, tam ulegają przełamaniu nacjonalistyczne ograniczenia i buduje się mosty, które łączą nasze narody i prowadzą je w przyszłość.
1 września
Zbigniew Gluza, Dekada polsko-niemiecka, „Karta” nr 39, 2003.
Potrzebujemy przełomu w stosunkach z RFN. Społeczeństwa obu krajów poszły już znacznie dalej niż ich rządy. Liczymy na wyraźny rozwój stosunków gospodarczych i chcemy prawdziwego pojednania.
12 września
Zbigniew Gluza, Dekada polsko-niemiecka, „Karta” nr 39, 2003.
Władze [NRD] rozpętały w naszych mass mediach niegodną kampanię przeciw „wyprzedawaniu NRD”. Zręcznie wykorzystały przy tym istniejące jeszcze resentymenty antypolskie. [...] To metoda znana od dawna: trzeba znaleźć kozła ofiarnego, by wybronić się przed politycznym bankructwem. Nieprawda, że demokratyczna opozycja milczała wobec wymierzonej w Polaków kampanii nienawiści. [...] [Nasi] przedstawiciele [...] wielokrotnie publicznie dystansowali się od decyzji władz zabraniającej sprzedaży towarów cudzoziemcom.
11 grudnia
Zbigniew Gluza, Dekada polsko-niemiecka, „Karta” nr 39, 2003.