Zespół Piwnica pod Baranami to zespół ludzi bliżej nie określony, przeważnie składający się z młodzieży artystycznej i nie tylko studentów. Piwnica nie jest nigdzie rejestrowana, nie wiadomo, czy jakakolwiek organizacja ma na to wpływ, program ich w zasadzie składa się ze słowa pisanego, literaci, plastycy itp. Spośród działaczy wyróżniają się tam Olczakówna [Joanna Olczak] studentka UJ, Piotr Skrzynecki absolwent UJ, był tam też Chromy Bronisław ASP, obecnie pracownik Wydawnictwa Artystyczno-Graficznego, członkiem jest również student SP F. Bielecki i inni, jednak wydaje mi się, iż obecnie grupa ta poza spotkaniem w bufecie nie przejawia większej działalności ze względu na brak podstaw prawnych czy też mecenatu z ramienia jakiejś instytucji. Nie wiadomo tylko, kto wydał zezwolenie na pieczątkę, którą posiadają, o brzmieniu mnie[j] więcej takim:
Klub Młodzieży Artystycznej „Piwnica pod Baranami”.
Kraków, 16 grudnia
Jolanta Drużyńska, Stanisław M. Jankowski, Kolacja z konfidentem. Piwnica pod Baranami w dokumentacji Służby Bezpieczeństwa, Kraków 2006.
Obserwacja działalności kabaretu [Piotra] Skrzyneckiego budziła w Komitecie Wojewódzkim PZPR, w Krakowie i w Wydziale Kultury uzasadniony niepokój, ponieważ zdarzały się wypadki, że programy zatwierdzane przez Wojewódzki Urząd Kontroli Prasy w Krakowie bywały przez kierownictwo kabaretu samowolnie zmieniane lub uzupełniane – podkreślał niezidentyfikowany autor tych wyjaśnień. – Teatrzyk „Piwnica” działał na zasadzie klubowej. Prawo wstępu posiadali członkowie klubu i zapraszani goście, lecz i ten warunek ograniczający zasięg oddziaływania klubu nie zawsze był dotrzymywany.
W wyniku wyżej przedstawionych faktów dojrzała w Wydziale Kultury decyzja przerwania dalszej działalności teatrzyku. Ponieważ jednak klub cieszył się pewną sympatią w środowisku artystyczno-inteligenckim i licznie odwiedzający Kraków goście zagraniczni żywo się nim interesowali – innymi słowy wokół „Piwnicy” wytworzyła się swoista „legenda” – likwidacja klubu wywarłaby wrażenie decyzji o charakterze represyjnym i wytworzyłaby wokół zespołu Skrzyneckiego atmosferę „bohaterów walczących o demokrację w dziedzinie sztuki”.
Kraków, 30 czerwca
Jolanta Drużyńska, Stanisław M. Jankowski, Kolacja z konfidentem. Piwnica pod Baranami w dokumentacji Służby Bezpieczeństwa, Kraków 2006.
Idziemy do Teatru Rapsodycznego, którego jeszcze nie znam. To teatr poświęcony tylko recytacjom poezji. [...]
Stamtąd na specjalne zaproszenie do studenckiej „Piwnicy”. To właściwie okropna piwnica, cała w siwej chmurze dymu z papierosów, bez wentylacji, słabiutko oświetlona, przeważnie świecami. Wrażenie raczej ponure. Gdyby ktoś kazał tej młodzieży produkować się w tej norze – byłby zrewoltowany hałas na cały świat. „Duszą” owej piwnicy jest młody „egzystencjalista” Piotruś Skrzynecki, student nigdzie nie meldowany, bez mieszkania i utrzymania, nocujący i jadający u ludzi.
Kraków, 18 czerwca
Maria Dąbrowska, Dzienniki powojenne, t. 3, 1955-1959; wybór, wstęp i przypisy Tadeusz Drewnowski, Warszawa 1996.
Olczak Joannę poznałem osobiście w Piwnicy pod Baranami 6. 03. 1960 r. o godz. Ok. 1[.00] po Kabarecie. Zapoznała mnie z nią Szaszkiewiczowa Kika. Z Olczak na początku rozmawiałem o tekstach wygłaszanych w Piwnicy, co jako dziennikarzowi i filologowi było mi bardzo łatwo. Wiadomo że dawniej Olczak dużo dla Piwnicy pisała i że np. takie „Jezioro trzech wieszczek” (gwóźdź programu swego czasu) było wyłącznie jej tworem. Obecnie nie pisze dla Piwnicy – o czym powszechnie wiadomo, więc wytknąłem jej niby, że zaniedbuje moją „rodzinną” piwnicę i program na tym cierpi. […] Szaszkiewiczowa odwołała mnie na bok i szepnęła mi konspiracyjnie, że mnie zaprasza do siebie na swoje urodziny i żebym swojemu towarzystwu nic o tym nie mówił, tylko na dany sygnał dyskretnie opuścił Piwnicę. Tak więc od około 2.00 do ok. 5.00 znajdowałem się w mieszkaniu Szaszkiewiczowej (Urzędnicza 30 m. 1, parter), gdzie oprócz gospodyni, mnie, Olczak, Skrzyneckiego Piotra, Szajnichy – obecnie administracyjnego kierownika Piwnicy, Wiśniaka Kazimierza, Kwinty Jacka […] były jeszcze cztery osoby, nieznane mi bliżej (dwóch chłopców i 2 dziewczyny), wszystko stali bywalcy „Piwnicy” – zakochani w Piotrze i Szaszkiewiczowej […].
Jak wygląda mieszkanie Szaszkiewiczowej i polityczne credo całego tego towarzystwa, niech świadczy taki „fakt”; nad piecem wisi portret Bolesława Bieruta w ramach, a pod nim podpisy to jest (tu następuje nazwisko wyszydzanego w danym momencie kolegi) np. Skrzynecki taki frant. To ma być dowcipne.
Nie rozmawiano właściwie o niczym konkretnym. Młodzi chwilami tańczyli, reszta prowadziła idiotyczne rozmowy bez treści – wybuchając śmiechem z lada słowa. To jednak nie są ludzie normalni. Są tak przeintelektualizowani i snobistyczni, inni od wszystkich, że gdyby ktoś normalny wszedł z zewnątrz i przysłuchiwał się ich dowcipom, miałby wrażenie, że jest w szpitalu dla umysłowo chorych.
Kraków, 7 marca
Jolanta Drużyńska, Stanisław M. Jankowski, Kolacja z konfidentem. Piwnica pod Baranami w dokumentacji Służby Bezpieczeństwa, Kraków 2006.
Jeszcze raz przekonałem się, że jest to kabaret reprezentujący świadomą i walczącą opozycję intelektualną. Ponieważ wykonawcy w czasie występu i przed pili ostro za kulisami, w miarę trwania programu byli coraz śmielsi, bo coraz bardziej wstawieni. W związku z tym pozwolili sobie na parę wyskoków jak np. piosenka w wykonaniu studentki romanistyki (rodzina reemigrantów z Francji po 1945 r.), szczupłej blondynki o śmierci. Słowa makabryczno-sentymentalne, melodia bardzo sentymentalna.
Jest zielona trawka, szumi wietrzyk, śpiewają ptaki, chodzi wśród tej pięknej przyrody szczupła, wiotka dziewczyna, a gdzie stąpnie nóżką, to trawka nie wyrośnie, a jak [kogoś] dotknie, to mu rączka uschnie lub rozum postrada, moc pada na dzieci. Piosenka kończy się przeraźliwym krzykiem wykonawczyni. Po piosence [Piotr] Skrzynecki poinformował, że jest to piosenka o polskiej gospodarce […].
Kraków, 5 maja
Jolanta Drużyńska, Stanisław M. Jankowski, Kolacja z konfidentem. Piwnica pod Baranami w dokumentacji Służby Bezpieczeństwa, Kraków 2006.
Zgodnie z wcześniejszym uzgodnieniem mój rozmówca uczestniczył w ubiegłą sobotę, tj. 12.06.76 r., w spektaklu kabaretu „Piwnica pod Baranami”. Program prowadził Piotr Skrzynecki […].
Program był dość udany, chociaż przydługi. Bardzo słabe teksty miał jedynie Litwin. Zastrzeżenia mogą budzić teksty [Andrzeja] Warchała i [Wiesława] Dymnego, także niektóre wypowiedzi Skrzyneckiego dotyczące Związku Radzieckiego. Między innymi wyraził się, iż „wybić by trzeba pałkami Moskali, co gnębią i pod but biorą tę biedną Polskę”. […] Ośmieszano stosunki wewnętrzne i politykę kulturalną w Polsce, także stan zaopatrzenia i braki towarowe na rynku wewnętrznym. Tekstów tych było wiele, trudno je było zapamiętać. Dziwić może fakt, skąd u ludzi, którzy w tym kraju zdobyli wszystko: wykształcenie, zawód, karierę, jest tyle jadu i nienawiści do kraju, który ich wychował. Należałoby się zastanowić, gdzie tkwią przyczyny tej chyba obsesyjnej negacji […].
Kraków, 12–14 czerwca
Jolanta Drużyńska, Stanisław M. Jankowski, Kolacja z konfidentem. Piwnica pod Baranami w dokumentacji Służby Bezpieczeństwa, Kraków 2006.
Dokonane ustalenia i przeprowadzone rozpoznanie operacyjne w czasie realizowania sprawy nie potwierdziły faktu rozpowszechniania przez figuranta wrogiej literatury bezdebitowej, jednak prowadzona przez niego negatywna, antyradziecka działalność oraz „popularność” w środowisku studenckim stanowiła podstawę do informowania na bieżąco o powyższym władz politycznych. Pozwalało to w znacznym stopniu ograniczać jego wystąpienia negatywne, także wpływ na środowisko artystyczne, a szczególnie na młodzież akademicką. […]
Z uwagi na kontrowersyjną i antyradziecką działalność w kabarecie Piotr Skrzynecki będzie nadal kontrolowany operacyjnie w ramach sprawy obiektowej krypt. „Parawan”.
W wyniku naszej inspiracji ograniczono występy zespołu Piwnicy do jego stałej siedziby tj. KDK – Pałacu pod Baranami. Także pod wpływem naszych sugestii dopuszczono w ostatnim okresie tylko do uroczystości niezbędnych, zorganizowanych z okazji 20-lecia działalności kabaretu […].
Dokonane rozpoznania w prowadzonej sprawie stanowią dobrą bazę wyjściową do prowadzenia dalszej kontroli członków kabaretu i podejmowania działalności profilaktycznej w ramach sprawy obiektowej.
Kraków, 21 października
Jolanta Drużyńska, Stanisław M. Jankowski, Kolacja z konfidentem. Piwnica pod Baranami w dokumentacji Służby Bezpieczeństwa, Kraków 2006.
Dobra muzyka, dowcipne, pozbawione aluzji teksty i nadzwyczaj kulturalna konferansjerka P[iotra] Skrzyneckiego złożyły się na udaną imprezę. Jedynym czarnym akcentem – tak w ocenie, jak i w sensie gatunku prezentowanego (tzw. czarny humor) był występ Andrzeja Warchała. Wymieniony wygłosił tekst „satyryczny” własny, zatytułowany „Zapora”, a traktujący o sposobie budowy zapór w PRL przy użyciu żywych ludzi zastępujących materiał budowlany jako surowiec. Nadto tekst ten zawierał cały szereg akcentów i podtekstów skierowanych przeciwko Partii, Rządowi i Służbie Bezpieczeństwa, a wygłoszony został przy użyciu rekwizytu, jakim była składana trybuna wykonana z płótna w kolorze czerwonym. […]
Podobny wydźwięk miał drugi z zaprezentowanych tekstów Warchała zatytułowany „Delegacja”, przedstawiający w sposób niewybredny wizytę delegacji rządowej: prezydent, premier i minister spraw wewnętrznych w zaprzyjaźnionym kraju. Z tekstu jednoznacznie wynikało, iż chodzi o polską delegację partyjno-rządową, przebywającą w ZSRR […]. Podczas wygłaszania tekstów, za stojącym przy „mównicy” Warchałem znajdowali się aktorzy-wykonawcy […] ubrani w płaszcze, kapelusze nasunięte na oczy i ciemne okulary, z rękami w kieszeniach – z minami i w pozach, w jakich najczęściej przedstawia się w kiepskich kryminałach tzw. smutnych panów, tym razem była to jawna aluzja pod adresem organów SB. […]
W[iesław] Dymny przedstawił satyryczny tekst oscylujący wokół spraw chińskich, jednakże pod płaszczykiem Chin i zaistniałej tam sytuacji społeczno-politycznej można było odnaleźć sugestie i aluzje odnoszące się do sytuacji w kraju.
Monolog ten zatytułowany „Mao” dedykowany był tow. Tadeuszowi Ryłce z KK PZPR. Nadto W. Dymny wygłosił jeszcze kilka znanych i ogranych anegdotek, typu „… Prusaki tępimy przy pomocy Francuzów, Francuzów przy pomocy Niemców, Niemców przy pomocy moskali, moskali…” itp. oceniając teksty Dymnego, należy stwierdzić, iż pomimo pewnego ładunku aluzji pod adresem polityki wewnętrznej Partii i Rządu, w zasadzie nieszkodliwych i opartych głównie na humorze werbalnym i sytuacyjnym, były one dowcipne, dobrze i ze smakiem zagrane.
Nie można tego samego powiedzieć o następnym występie A. Warchała, który przedstawił tekst, nie dedykowany, traktujący o brygadzie robotników otrzymujących posiłki regeneracyjne. […]
Tekst ten, wygłoszony, a właściwie wybełkotany przez A. Warchała z zaimprowizowanej czerwonej trybuny wzbudził wśród widowni mieszane reakcje. Od spontanicznego aplauzu do komentarzy podkreślających niesmak i niezadowolenie. […]
Z generalnym aplauzem spotykały się wszystkie bodaj najmniejsze aluzje dotyczące ZSRR, z nieco mniejszym aluzje polityczne, lecz poza aplauzem wyrażonym oklaskami, nie budziło to żadnych innych reakcji. Generalnie można ocenić koncert galowy jako imprezę udaną (poza A. Warchałem) eksponującą tym razem swoje atuty artystyczne.
Kraków, 11–12 listopada
Jolanta Drużyńska, Stanisław M. Jankowski, Kolacja z konfidentem. Piwnica pod Baranami w dokumentacji Służby Bezpieczeństwa, Kraków 2006.
„Piwnica pod Baranami”. Piotr Skrzynecki, jako orientalny czarnoksiężnik, oznajmia stłoczonej publiczności: „W Polsce można teraz mówić wszystko. Skorzystajmy z tego!”. Maryna Barfuss, Ola Maurer i Anna Szałapak śpiewają tekst listu Adriany Gierek: „Nie mam nic do ukrycia...”.
Do innej muzyki słyszymy fragmenty przemówienia Grabskiego i Olszowskiego, partyjnych twardogłowych, po czym następuje refren: „Nie oddamy władzy!”. Ostro dostało się antysemickiemu ruchowi „Grunwald”, nacjonalistycznemu pismu „Płomienie” i reżyserowi Filipskiemu, związanemu z tymi dwoma grupami. Anna Szałapak naśladuje Hankę Ordonówną i śpiewa, podstawiając słowo „partia” pod „miłość”:
Partia ci wszystko wybaczy
Smutek zamieni ci w śmiech
Partia tak świetnie tłumaczy
Zdradę, kłamstwo i grzech
Choćbyś ją przeklął w rozpaczy
Że jest okrutna i zła
Partia ci wszystko wybaczy...
Prześmiechy na temat ministerstwa sprawiedliwości i byłego premiera Jaroszewicza („Zapytajcie go, jaka jest pogoda na Krymie!”). Ktoś czyta tłumaczenie artykułu o Miłoszu z „Rudego Prava”: „Dlaczego przyznano Nagrodę Nobla temu emigrantowi, temu nieznanemu we własnym kraju mieszczaninowi?”. Jeden z aktorów recytuje tekst Wiesława Dymnego: „Dlaczego psy szczekają, a nasza karawana stoi dalej? Dlaczego na początku był chaos, i dlaczego chaos trwa do dziś?”.
Kraków, 21 lutego
Adrien Le Bihan, Gniewne Drzewo. Dziennik Krakowski 1976-1986, Kraków 1995.
Kabaret „Piwnica”, który od 13 grudnia nie ma prawa grać, prezentuje swoje pierwsze przedstawienie w stanie wojennym w kaplicy u Dominikanów. Zbił się tam trzystuosobowy tłum. Dużo młodych, studentów. Ludzie stoją nawet w korytarzu. Jerzy Turowicz zajmuje miejsce w pierwszym rzędzie. Piotr Skrzynecki wdział czarną szatę. Ojciec dominikanin, który wita zespół, przypomina z uśmiechem, że wszystko jest dozwolone, oprócz nagich kobiet i aluzji politycznych. […]
Za witrażami krążą cienie. Leszek Wójtowicz śpiewa swoje teksty o śmierci Stalina i grobie Lenina […]. Piotr figluje i stroi sobie żarty, wykręca piruety w swej czarnej szacie, uderza w gong. Gdy spektakl dobiega końca, ojciec dominikanin prosi o modlitwę i minutę ciszy dla internowanych i skazanych. Przed rozejściem się tłum zaintonował pieśń staropolską. Piotr odprawia nas tubalnie i z sarkazmem: „A teraz idźcie do domu, jeśli możecie!”.
Kraków, 5 czerwca
Adrien le Bihan, Gniewne Drzewo. Dziennik Krakowski 1976-1986, Kraków 1995.
Spektakl odbywa się niedaleko Wisły, w sali muzeum episkopalnego. Udaje nam się wejść bez biletów, dzięki Marynie Barfuss, Oli Maurer i Piotrowi Skrzyneckiemu. Wielu ludzi zostało na zewnątrz. Duchowni są bardzo czujni. Piotr włożył swoją najpiękniejszą pelerynę. Scena jest bardzo mała. W pierwszym rzędzie siedzi jakiś duchowny, widzimy tylko jego plecy. Chwilę przed rozpoczęciem przedstawienia ktoś, wymieniwszy z Piotrem dowcipy polityczne porównujące zasługi Krakowa i Warszawy, ogłosił „Jest tu ksiądz Popiełuszko!”. Natychmiast wznoszą się długie owacje i oklaski. Ksiądz wstał, odwrócił się z uśmiechem, pozdrowił zebranych i podziękował ruchem głowy, po czym usiadł. Przedstawienie zaczęło się w wyjątkowym podnieceniu. Wysłuchałem znów piosenek, które słyszałem już w Krakowie u Dominikanów w czerwcu 1982 roku. Nie ma Haliny Wyrodek, ale jest piękne trio zuchwałych demonów: Anna Szałapak, Ola i Maryna. W skeczu o przyszłych wyborach do rad narodowych człowiek w łachmanach czołga się przed dobrze ubraną postacią, podającą mu kiełbasę na wędce. Jeden z aktorów doskonale imituje Ewę Demarczyk, byłą divę kabaretu. Inny wyśpiewuje milicyjne przejścia Piotra, „syna Mariana”. Kilkakrotne bisy piosenek. Pod koniec spektaklu z ostatniego rzędu, cudem jakby wyrósł bukiet biało-czerwonych kwiatów i przewędrował z rąk do rąk na scenę, aż do kruchej sylwetki księdza Popiełuszki, który dołączył do sław kabaretu, milcząco udzielając im błogosławieństwa – wszystko to jak gdyby po to, by opanować tę szczególną, bo wykradzioną wrogowi radość, której fala zalała widownię, i przed opuszczeniem sali powierzyć ją ludziom bardziej widocznym, którzy na zewnątrz będą musieli przekazać ją innym.
Warszawa, 12 czerwca
Adrien le Bihan, Gniewne Drzewo. Dziennik Krakowski 1976-1986, Kraków 1995.