Pertraktacje wokół Paktu o przedsiębiorstwie toczą się właściwie niepostrzeżenie. Trochę się o tym pisze, ale mało kto zdaje sobie sprawę z ich historycznej wagi. [...]
Zasadniczą sprawą jest określenie, co to są związki reprezentatywne (by nie trzeba było, jak dziś, rozmawiać jednocześnie przy dwóch stołach – osobno z „S” i OPZZ) i co powinno być przedmiotem negocjacji między związkami zawodowymi a pracodawcą. Jeszcze ważniejsze jest ustalenie, w jaki sposób załogi przedsiębiorstw uczestniczyć mają w ich prywatyzacji. Wreszcie – los przedsiębiorstwa państwowego, tworu, który powstał w gospodarce planowej. Pertraktacje określą, jak można go – przy udziale załóg – przekształcić w przedsiębiorstwo zdolne do funkcjonowania na rynku. I bodaj najważniejsze: wprowadzenie zasady reprezentacji załóg w radach nadzorczych przedsiębiorstw prywatnych.
Ustrojowe znaczenie ma również powołanie komisji trójstronnej, z udziałem przedstawicieli rządu, pracodawców i związków [...]. Wszystko wskazuje na to, że wypracujemy model do przyjęcia dla tych trzech stron. To już jest fakt historyczny, którego znaczenie przekracza samą treść konkretnych ustaleń. Pokazujemy bowiem pewien model funkcjonowania ładu społecznego w Polsce.
Dochodzimy do Europy, ale to nie znaczy, że mamy powtórzyć jej drogę. Robimy bowiem coś, czego nikt do tej pory nie dokonał: próbujemy iść „na skróty” do rozwiniętej gospodarki rynkowej. Mówimy przy tym o społecznej gospodarce rynkowej, czyli takiej, która z jednej strony osłania słabszych, z drugiej – angażuje w sferę odpowiedzialności za gospodarkę szerokie grupy społeczne i pracownicze.
12 listopada
Jacek Kuroń, Taki upór, wybór i red. Maria Krawczyk, Warszawa 2011.