Codziennie bądź to za jakimiś potrzebami, bądź to z nudów – wychodzę na miasto. [...]
Wiele, wiele tu rzeczy mi się nie podoba, i Dworzec z bezsensownymi hasłami „Niech żyje Zw.[iązek] Radziecki niezłomna rękojmia na całym świecie!” i „Ruch” na Stalina z numerami „Po prostu”, które tu leżą jeszcze w sobotę z poprzedniej niedzieli [...] i Poczta Główna, gdzie stać i 40 min. to nie tak dużo, i trawniki. O trawniki to osobny rozdział mógłby być do wielkiego dzieła. Z trawników babcie przygodne rwą naręcza trawy koszami, kozy zresztą same tu się pasą, młodzi grają w piłkę, ludzie zaś chodzą po całych trawnikach [...].
Nuda w przeciętną niedzielę, nuda w przeciętny dzień. Tu nie widać Partii, bo dawni partyjni działacze, dziś sekretarze i członkowie znów się modlą, znów odwiedzają gremialnie olbrzymie kościoły opolskie, które o wiele szybciej przebudowuje się niż kino „Odra”. [...]
Nie ma gdzie w zimie iść – kino wystarczy na dwa dni w tygodniu, teatr raz w miesiącu i wszystko, a potem plotki z żoną, rodzina, i książka, gazeta „Panorama”, „Przyjaciółka”, „Kobieta i Życie”, „Tygodnik Powszechny”, „Głos Katolicki” i modlitwa „Zmiłuj się Boże nad Opolem, nad naszym życiem...”
Rano i po południu – ruch w Opolu, rowery, rowery, rowery (jedzie koło za kołem – jak tu się mówi na rower) – wszyscy ciągną do pracy i potem z powrotem. Przejadą rowery, zaczyna się cisza, błogi sen. śpi miasto, ojcowie miasta, MO i mieszkańcy.
Opole, 8 sierpnia
Adam Leszczyński, Sprawy do załatwienia, Listy do „Po Prostu” 1955–1957, Warszawa 2000.
U nas była, po sporcie i wiankach, dalsza porcja „opium dla ludu” w postaci Festiwalu Piosenki w Opolu. Śpiewano tam przeważnie o żołnierzach, o powrocie na „ojczyste ziemie zachodnie” itp. – nacjonalizm tak prymitywny i naciągany, że aż rzygać się chce. Myślę, że komuniści zrobili w Polsce rzecz straszną: obrzydzili młodzieży patriotyzm, Polskę, ideały społeczne, wszystko. Przez tandetność podawanej społeczeństwu „strawy ideologicznej” wywoływali u młodych niechęć do wszelkiej ideologii w ogóle.
Warszawa, 1 lipca
Stefan Kisielewski, Dzienniki, Warszawa 1997.