Ja, Placek Grzegorz, członek PZPR zwracam się z prośbą do Sekretarza Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej w Warszawie o wydelegowanie mnie jako ochotnika polskiego do walki [przeciw] imperializmowi amerykańskiemu do Korei na dalekim wschodzie. Ochotę tę wyrażam jako zobowiązanie celem uczczenia Święta dnia 22 lipca [słowa nieczytelne] — 6-ej rocznicy.
Następnie nadmieniam, że jestem przodownikiem nauk Lenina i Generalissimusa Stalina, dla których chcę oddać swoje życie nawet — aby tylko odnieść zwycięstwo nad wrogami imperializmu i pomóc w walce narodowi Republiki północnej Korei wyzwalającej się spod jarzma imperialistycznych wrogów Anglo-Amerykańskich, którzy naruszyli Kartę ONZ.
Zobowiązanie swoje podejmuję na jeden rok czasu.
Kielce, 12 lipca
Archiwum Akt Nowych, Oddział VI — Archiwum Lewicy Polskiej, sygn. KC PZPR, Sekretariat, 237/V/174.
Rano mój gospodarz oznajmia mi, że prawdopodobnie będziemy mieli okazję spotkać Kennedy'ego [John Fitzgerald Kennedy], który spędza ten weekend w Newport. Przyjąłem ową wiadomość dość sceptycznie, ponieważ nie wydawała mi się realna. Aliści o 10.30 mój gospodarz otrzymał telefon, z którego wynikało, że prezydent oczekuje nas w klucie Baileys Beach. Więc pojechaliśmy. [...]
Z początku miałem tremę, ale już po kilku minutach czułem się absolutnie spokojny. [...]
Po wysłuchaniu mojej opinii prezydent przez jakieś pięć minut mówił wyłącznie o Polsce. Na wstępie podkreślił, że Polska jest znana ze swych dążeń niepodległościowych. Jej związki z Zachodem są tradycyjne. [...] W USA można spotkać wiele opinii i poglądów na temat Polski. Istnieje np. pogląd, że Polska niczym się nie różni od pozostałych krajów komunistycznych i że w związku z tym wszelka pomoc powinna być zlikwidowana. Istnieje także inny pogląd, że nie bacząc na to, iż Polska jest krajem komunistycznym, należy dążyć do rozszerzania i pogłębiania współpracy z nią. [...] Jeśli chodzi o niego, to jako prezydent jest zwolennikiem tego drugiego poglądu, ale w praktyce ci, którzy tak myślą, napotykają poważne trudności. Wspomniał o debacie kongresowej na temat pomocy dla Polski. [...] Polska cieszy się duzym autorytetem w świecie i odgrywa poważną rolę w polityce międzynarodowej. Polacy w ONZ pomagają w dziedzinie poprawy stosunków między USA i Związkiem Radzieckim. [...]
Interesowała go sytuacja polityczna w naszym kraju.
Newport, stan Rhod Island w USA, 9 września
Mieczysław Rakowski, Dzienniki polityczne 1958–1962, Warszawa 1998.
Ze stanów Rhode Island i Massachusetts na manifestację pojechał pełny autokar. Byli to członkowie organizacji Solidarity Support Committee i Support of Solidarity. W Nowym Jorku odbyła się duża demonstracja, pikietowano konsulat PRL. Manifestanci czatowali na samochód, którym Jaruzelski podróżował pomiędzy konsulatem a siedzibą ONZ. Na jednym ze skrzyżowań samochód utknął w korku i został otoczony przez demonstrantów z plakatami. Na gniewne krzyki świty Jaruzelskiego policjanci nowojorscy odwrócili się plecami, udając, że nic się nie dzieje.
Nowy Jork, 26 września
Ruch wsparcia „Solidarności”, red. Mateusz Sidor, Warszawa 2007.
Jaruzelski wygłosił dziś w ONZ przemówienie, pełne znanych sowieckich komunałów, które my w Polsce słyszymy od lat, że Jałta jest podstawą pokoju, a imperialiści godzą w onże pokój przez ofensywę fałszywej propagandy i sankcje, które wyrządziły nam szkody przerastające połowę naszego zadłużenia, itd. itp.
Żonglując martyrologią narodu polskiego i jego heroiczną historią, usiłował przedstawić siebie jako głos owego narodu, który jakoby zlecił mu treść tego przemówienia. [...]
Nikt przy zdrowych zmysłach nie może brać poważnie tych majaczeń, komunałów i inwektyw pod adresem Wolnego Świata, rzucanych przez wasala Moskwy. A najzabawniejsze to, że Jaruzelski mówił to wszystko ze sztywną powagą, jakby głosił prawdy objawione, oczekując aplauzu od pustawej sali. [...]
Przed gmachem ONZ manifestowała Polonia amerykańska ze sztandarami „Solidarności”, krzycząc: „Down Jaruzelski”, „Precz z Jaruzelskim”, „Jaruzelski go home”, „Jaruzelski to Moscow”.
27 września
Józefa Radzymińska, zbiór rękopisów BN, sygn. akc. 13710/2.
Miliony ludzi na świecie z najwyższym zainteresowaniem, od kilku miesięcy, śledzą radziecko-amerykańskie rozmowy w sprawie ograniczenia i zlikwidowania arsenałów broni atomowych. [...]
Związek Radziecki deklaruje przecież, że nigdy nie użyje broni atomowej jako pierwszy. Jednocześnie uznawana przez państwa NATO „doktryna odstraszania” nie przewiduje użycia rozmieszczonych rakiet i bomb nuklearnych. Według ekspertów zajmujących się wyścigiem zbrojeń i polityką międzynarodową, rakiety nie zostały rozmieszczone po to, by ich użyć. One są po to, by druga strona nie użyła swoich jako pierwsza [...]
Jeżeli więc rakiety te wypełniają swoją rolę przez sam tylko fakt istnienia, to kwestia wyeliminowania tego niebezpiecznego i kosztownego żelastwa wymaga jedynie odwagi i dobrej woli. […] Wystarczy zamienić rakiety na atrapy. Jeżeli atrapy takie będą wyglądały identycznie — będą spełniały swoją rolę. Nie będą przy tym tak kosztowne i nie spowodują niebezpieczeństwa przypadkowej eksplozji czy radioaktywnego promieniowania. […] Operacja wymiany rakiet nie przybliży niebezpieczeństwa wojny atomowej, również wtedy, gdy wiadomość o niej przedostanie się do publicznej wiadomości, nikt bowiem nie będzie miał pewności, czy operacja ta została rzeczywiście wykonana i czy wszystkie rakiety zostały nią objęte. [...]
Właściwe i społecznie uzasadnione byłoby utworzenie funduszu im. Mathiasa Rusta, na który przekazane zostałyby sumy zaoszczędzone po przestawieniu produkcji rakiet na instalację atrap. Celem tego funduszu byłoby realizowanie zagwarantowanego w Dokumencie Końcowym Konferencji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie, uzgodnionym w Helsinkach, prawa do swobody przemieszczania się, w szczególności poprzez finansowanie wyjazdów tych mieszkańców Związku Radzieckiego, którzy należąc do mniejszości narodowych, jak Żydzi czy Niemcy [...]
Przekonany jestem, że wykonanie takich kroków, w celu zwiększenia bezpieczeństwa i przybliżenia odprężenia, przyniosłoby nieoszacowane korzyści Związkowi Radzieckiemu i całej ludzkości. [...]
Warszawa, 6 lipca
Krzysztof Frydrych, Grupy Oporu, „Karta” nr 37, 2003.
Władze Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej dumne są z propozycji rozbrojeniowych przedstawianych na forum międzynarodowym przez wysokich funkcjonariuszy Rady Państwa i Rządu PRL.
Plany Rapackiego, Gomułki czy Jaruzelskiego stale przypominane są opinii publicznej, jako postępowe inicjatywy zmierzające do rozwiązania konfliktów trapiących ludzkość. [...]
6 lipca 1987 wysłałem na ręce Sekretarza Generalnego KPZR, za pośrednictwem Ambasady Związku Radzieckiego w Polsce, list, w którym przedstawiłem swoje stanowisko dotyczące rokowań rozbrojeniowych i szans na utrzymanie pokoju na świecie. W liście tym zawarłem również prosty plan rozbrojeniowy, którego uwzględnienie w polityce Związku Radzieckiego stworzyłoby nowe horyzonty przed całą ludzkością. [...]
Uważam, że mój plan rozbrojeniowy może wywołać wiele korzystnych zmian w stosunkach międzynarodowych i w związku z tym zwracam się o włączenie go do polityki zagranicznej Ministerstwa na takich samych zasadach, jak plany Rapackiego, Gomułki i Jaruzelskiego, oraz rozpowszechnienie go na forum międzynarodowym — szczególnie w ONZ. [...]
Warszawa, 17 listopada
Krzysztof Frydrych, Grupy Oporu, „Karta” nr 37, 2003.
Z dużym zainteresowaniem zapoznaliśmy się z propozycjami zawartymi w Pańskim liście z dnia 17 listopada br.
Wszelkie przejawy społecznego poparcia dla idei pokoju i bezpieczeństwa międzynarodowego budzą naszą satysfakcję […]
Traktując Pańskie propozycje jako odzwierciedlenie obywatelskiej troski o najwyższą jakość pokojowej aktywności Polski na arenie międzynarodowej, pragniemy zapewnić Pana, iż nasi eksperci wykorzystają niektóre aspekty Pańskich inicjatyw w swej dalszej pracy na rzecz ograniczenia zbrojeń i rozbrojenia.
Warszawa, 27 listopada
Krzysztof Frydrych, Grupy Oporu, „Karta” nr 37, 2003.
Komisja Praw Człowieka Organizacji Narodów Zjednoczonych uchwaliła w Genewie 7 marca br. rezolucję w obronie praw człowieka na Kubie. Wśród wnioskodawców tej rezolucji byli m.in. przedstawiciele rządów Polski i Czechosłowacji, a poparły ją także Bułgaria i Węgry. Rezolucja wzywa rząd kubański do złożenia wyjaśnień dotyczących poważnych naruszeń praw człowieka.
Delegat Kuby okazał niesłychanie lekceważący stosunek do Komisji i jej rezolucji i odrzucił możliwość podporządkowania się jej wnioskom. Odpowiedzią na tę rezolucję były wzmożone represje wobec działaczy praw człowieka. W dniach 8-10 marca w Hawanie aresztowano 10 działaczy Partii Praw Człowieka na Kubie. [...]
Zarzucono im przygotowanie warunków do ewentualnej inwazji na wyspę. Ponadto ciągle jeszcze pozostaje w areszcie ośmiu innych działaczy, których aresztowano z powodu złożenia zeznań obciążających rząd na Kubie przed Komisją Praw Człowieka ONZ.
Komitet Helsiński w Polsce solidaryzując się z ruchem na rzecz praw człowieka na Kubie i wszystkimi, którzy podejmują tam walkę o demokratyczne przemiany cierpiąc za to szykany i represje, domaga się od Pana natychmiastowego uwolnienia wymienionych w tym liście działaczy oraz innych uwięzionych z powodów politycznych. Wzywamy Pana do przyjęcia i respektowania rezolucji Komisji Praw Człowieka ONZ podjętej w trosce o naród kubański, za którego przywódcę Pan się uważa. Kuba powinna, wzorem państw Europy Środkowo-Wschodniej, wejść jak najszybciej na drogę demokracji i przestrzegania praw człowieka, każda inna droga prowadzi donikąd.
W imieniu Komitetu Helsińskiego w Polsce Marek A. Nowicki,
26 marca
„Gazeta Wyborcza” nr 239, z 26 marca 1990.