Wychowany w warunkach hitlerowskich, w duchu nienawiści do wszystkiego co polskie, dałem się obałamucić i wciągnąć do niecnej roboty przeciwko Państwu Polskiemu. Miałem wtedy 17 lat. Osobiście nie kierowała mną żadna zemsta, żadna realna myśl. W momencie dokonania przestępstwa, tj. w roku 1946, stosunki polsko-niemieckie były jeszcze nieuregulowane. Młody i niedoświadczony stanowiłem podatny grunt dla niecnej, kreciej roboty – i takich właśnie osób potrzeba było wrogom polskiej i niemieckiej demokracji.
Dziś dobiegają 4 lata mojego pobytu w więzieniu polskim. Ten okres wystarczył, aby przekonać się jak fałszywymi przesłankami kierowała się wroga Polsce propaganda hitlerowsko-faszystowska w latach 1945–1946. W miejsce tego wszystkiego co ona głosiła – spotkałem typowo polski realizm, prawdziwie polski zapał do pracy – dla Narodu, dla Państwa.
Dziś, kiedy stosunki polsko-niemieckie są już uregulowane, kiedy w miejsce hitleryzmu została powołana do życia Niemiecka Republika Demokratyczna – zrozumiałem, że miejsce każdego uczciwie myślącego Niemca jest po stronie demokracji niemieckiej, po stronie Obozu Postępu. Serca wszystkich prawdziwych Niemców, do których i ja należę, napawają się dumą i radością z powodu tego doniosłego, historycznego momentu. […]
Obywatelu Prezydencie Rzeczypospolitej Polskiej!
Życzeniem moim jest, aby pracować w swej Ojczyźnie, dla dobra Niemieckiej Republiki Demokratycznej, dla Dobra Postępu i Pokoju. Pragnę powrócić do ojczystych stron, aby Rodakom swoim przedstawić prawdziwe oblicze Polskiej Sprawiedliwości, Polskiej Kultury, aby przedstawić Wielkość i Potęgę Polski Demokratycznej.
Strzelce Opolskie, 3 grudnia
Krzysztof Szwagrzyk, Listy do Bieruta. Prośby o ułaskawienie z lat 1946–1956, Wrocław 1995.
Sprawa Zjednoczenia Niemiec. Gdybyśmy zaakceptowali ten kurs, gdybyśmy stali się rzecznikiem Zjednoczenia Niemiec, to stracilibyśmy znaczną część swej ceny i na Wschodzie, i na Zachodzie, a również w samym Bonn. Zachód widzi u nas główny czynnik, który będzie dążył do przeciwstawienia się zjednoczeniu Niemiec i Francuzi nie muszą tego mówić głośno, bo wiedzą, że przeciwko zjednoczeniu otwarcie wypowiadają się Polacy. […] Powiedzmy jednak od razu, że zjednoczenie nie jest w zasięgu ani obecnej, ani przyszłej generacji, a o tym, jak to wszystko się potoczy, zadecydują długie i złożone procesy historyczne.
Warszawa, 5 listopada
Sprawozdanie z posiedzenia Rady Konsultacyjnej przy Przewodniczacym Rady Państwa, Warszawa 1990, [cyt. za:]
Mieczysław Tomala, Zjednoczenie Niemiec. Reakcje Polaków. Dokumenty i materiały, oprac. red. Teresa Pawlak-Lis, Warszawa 2000.
Nie sądzę, aby zjednoczenie obu państw niemieckich mogło się dokonać przed istotnymi zmianami w globalnej strategii mocarstw. Bowiem program kanclerza federalnego [Helmuta Kohla] zakłada istotną zmianę istniejącego systemu politycznego, wojskowego i terytorialnego w sercu Europy – w sercu tym powstanie nowe mocarstwo niemieckie. Mamy więc do czynienia z wielkim problemem polityki światowej. To nie jest tylko bilateralizm niemiecki ani tym bardziej kwestia dotycząca stanowiska jednego państwa i jego polityki, mianowicie Republiki Federalnej Niemiec. […]
Innymi słowy, kwestia postawiona przez rząd RFN jest bardzo złożona. Ani jutro, ani pojutrze zjednoczone Niemcy nie powstaną. Pod tym względem obawy i niepokoje niekiedy dające o sobie znać u nas nie są uzasadnione, choć czujność jest wskazana.
Nie trzeba w ogóle bać się ewolucji w Europie, dopóki dokonuje się ona z poszanowaniem demokracji, praw człowieka w sposób uporządkowany. Sami daliśmy duży wkład w tę ewolucję i nadal w niej współdziałamy.
Warszawa, 7 grudnia
Krzysztof Skubiszewski, Polityka zagraniczna a odzyskanie niepodległości, Warszawa 1997, [cyt. za:] Mieczysław Tomala, Zjednoczenie Niemiec. Reakcje Polaków. Dokumenty i materiały, oprac. red. Teresa Pawlak-Lis, Warszawa 2000.
Nie wolno nam antagonizować Niemców w kwestii zjednoczenia. Czy my chcemy, czy nie chcemy, jest to proces historyczny. Ja osobiście nie wierzę w zjednoczenie w ciągu paru tygodni, ale do końca stulecia to chyba tak. Po co mamy więc ich antagonizować? Po to, by za dziesięć lat mówili, że Polacy torpedowali zjednoczenie? A po co nam to? I tak nie mamy na to wpływu?
Warszawa, 16 stycznia
Mieczysław Tomala, Zjednoczenie Niemiec. Reakcje Polaków. Dokumenty i materiały, oprac. red. Teresa Pawlak-Lis, Warszawa 2000.
Niczego nie tracimy na jednoczeniu się Niemiec. Niemcy widzą konieczność naszej obecności w tym procesie. Nie ma też z ich strony tendencji do ograniczania roli Polski w Europie, a już minister Genscher jest ostatnim z polityków, który usiłowałby coś takiego robić. Nie istnieje także obawa, że zaangażowanie RFN w gospodarkę wschodnioniemiecką i gigantyczna pomoc finansowa dla NRD może osłabić pomoc dla Polski. W sprawach finansowo-gospodarczych są jasne umowy, choć realizuje się je może wolniej nić było to przewidziane.
Bonn, 7 lutego 1990
„Gazeta Wyborcza”, 8 lutego 1990, [cyt. za:] Mieczysław Tomala, Zjednoczenie Niemiec. Reakcje Polaków. Dokumenty i materiały, oprac. red. Teresa Pawlak-Lis, Warszawa 2000.
Myśmy wysuwali sprawę uregulowania granicy, jeśli chce się rozszerzać problematykę, możemy ją rozszerzać.
My też mamy cos do powiedzenia: np. sprawa odszkodowań dla ludzi, którzy byli zmuszani do robót przymusowych w III Rzeszy. Podkreślam, ta godzina, bardzo ważna dla Niemców, dla procesu zjednoczeniowego, jest nie tylko godziną niemiecką, jest godziną Europy, jest godziną sąsiadów Niemiec, jest testem pojednania polsko-niemieckiego. Nam bardzo na tym pojednaniu zależy. […]
Chcemy bez żadnych niedomówień czy dwuznaczności wejść w tę nową fazę historii, także historii stosunków z narodem niemieckim. Jeżeli się te dwuznaczności czy niedomówienia utrzymuje, to oczywiście na stosunki pada jakiś cień. Miejmy nadzieje, że te sprawy będą jeszcze dalej przemyślane.
Ja nie widzę powodu, dla którego przy dobrej woli nie można by dopracować rozwiązania traktatowego, które w moim przekonaniu powinno być parafowane po wyborach NRD, a podpisane ostatecznie po zjednoczeniu. Nie widzę też powodu, dla którego obecność Polski w tej części rokowań miałaby komukolwiek przeszkadzać. Jest ona moralnie i historycznie uprawniona.
Niepokoją nas pewne zjawiska, jak stanowiska partii republikańskiej w Niemczech Zachodnich, jak nacjonalistyczne zjawiska podczas manifestacji w Lipsku. Społeczeństwo Republiki Federalnej zasadniczo się zmieniło, bardzo się zdemokratyzowało, jest nowe pokolenie. Chcemy na to postawić i stawiamy na zbliżenie europejskie ono ma być.
4 marca
„Rzeczpospolita, z 5 marca 1990, [cyt. za:] Mieczysław Tomala, Zjednoczenie Niemiec. Reakcje Polaków. Dokumenty i materiały, Warszawa 2000.
Izba Ludowa Niemieckiej Republiki Demokratycznej zadeklarowała z ważnością od dnia 3 października 1990 roku przystąpienie NRD do zasięgu mocy obowiązującej ustawy zasadniczej Republiki Federalnej Niemiec zgodnie z artykułem 23 tejże ustawy.
Jedność niemiecka staje się tym samym rzeczywistością. Z satysfakcją stwierdzam, że zewnętrzne aspekty niemieckiego procesu zjednoczeniowego doprowadza się do rozwiązania akceptowanego przez wszystkie strony.
W związku z tym proszę Pana o wyrażenie zgody na przeprowadzenie konsultacji pomiędzy rządem Niemieckiej Republiki Demokratycznej i Pańskim rządem na temat zakończenia członkostwa NRD w Układzie Warszawskim o przyjaźni, współpracy i wzajemnej pomocy z 14 maja 1955 roku.
Pan Jürgen van Zwoll, Ambasador Nadzwyczajny i Pełnomocny Niemieckiej Republiki Demokratycznej w Rzeczypospolitej Polskiej został przeze mnie upoważniony do przeprowadzenia tych konsultacji.
Dziękując za Pańskie zrozumienie pozwalam sobie wyrazić pewność, że przyszłe zjednoczone Niemcy aktywnie przyczynią się do budowy stabilnego europejskiego ładu pokojowego i będą dążyć do stałego rozwijania stosunków z Rzecząpospolitą Polską w duchu dobrosąsiedzkiej współpracy w oparciu o Kartę Narodów Zjednoczonych oraz wszystkie zasady Aktu Końcowego z Helsinek.
Niech mi będzie wolno przekazać Panu najlepsze życzenia pomyślnej działalności dla dobra Pańskiego kraju.
Berlin, 31 sierpnia
Mieczysław Tomala, Zjednoczenie Niemiec. Reakcje Polaków. Dokumenty i materiały, Warszawa 2000.