Postanowiłem poinformować Izbę, iż [...] w razie jakiejkolwiek bądź akcji, która wyraźnie zagrażałaby niepodległości Polski i której wobec tego rząd polski uznałby za konieczne przeciwstawić się swymi narodowymi siłami, rząd brytyjski uważałby, iż jest zobowiązany do niezwłocznego okazania rządowi polskiemu całego poparcia, jakie będzie w jego mocy. Dałem rządowi polskiemu pod tym względem zapewnienia i mogę dodać, iż rząd francuski upoważnił mnie, by wyraźnie stwierdzić, że zajmuje takie samo stanowisko, jak rząd brytyjski.
Londyn, 31 marca
Najwidoczniej wiadomość o porozumieniu niemiecko-sowieckim pociąga za sobą w pewnych kręgach w Berlinie przeświadczenie, że interwencja Wielkiej Brytanii na rzecz Polski nie jest już więcej ewentualnością, z jaką należy się liczyć. Nie można popełnić większego błędu. Jakakolwiek okaże się natura porozumienia niemiecko-sowieckiego, nie może ona zmienić zobowiązań Wielkiej Brytanii wobec Polski.
24 sierpnia
Karol Grunberg, Jerzy Serczyk, Czwarty rozbiór Polski, Warszawa 1990.
Zebrała się, jak dnia poprzedniego, Izba Gmin [...]. Trzymam się jako tako, ale w duszy mam — jak mówią Francuzi — śmierć. Zza krzesła speakera wychodzi premier [Neville Chamberlain], gorąco witany. Atmosfera jest naelektryzowana, ale nie ta sama, co wczoraj, zdaje się napełniona podrażnieniem i niepokojem. Premier mówi cicho i wyraża przypuszczenie, że jeżeli Francja ujawniła wahanie w postawieniu ultimatum Hitlerowi, to być może zrobiła to „pod wpływem oczekiwania na rezultat pokojowej inicjatywy Mussoliniego”.
Izba wysłuchuje tych słów w niemym zdumieniu. Ale kiedy po premierze wstał poseł [Arthur] Greenwood, aby zająć stanowisko imieniem Partii Pracy, z różnych stron padają okrzyki: „Speak! Speak!” [Mów!], „Speak for Britain!” [Mów w imieniu Wielkiej Brytanii!]. Okrzyki te wychodzą od liberałów i konserwatystów. Greenwood mówi z największym umiarem, ale i z widocznym wzruszeniem. Dobiera słowa, aby wyrazić to, co wszyscy czują, a kiedy improwizując w pewnym momencie stwierdza, że wystąpienia po stronie polskiej wymaga „interes Wielkiej Brytanii” — z wielu ław podnoszą się głosy prostujące: „Honour!”.
Nastrój w Izbie jest tak stanowczy, a nawet gniewny, że w końcowych słowach premiera jest znaczne usztywnienie. Premier obiecuje na dzień następny, niedzielę 3 września, na godzinę 12.00 w południe, definitywną odpowiedź na dręczące wszystkich pytanie.
Londyn, 2 września
Edward Raczyński, W sojuszniczym Londynie. Dziennik ambasadora Edwarda Raczyńskiego 1939–1945, Londyn 1960.
W tej wojnie my nie walczymy przeciw narodowi niemieckiemu, wobec którego nie żywimy nieprzyjaznych uczuć, lecz przeciw reżimowi tyranii i krzywoprzysięstwa, który zdradził nie tylko własny naród, lecz także całą cywilizację zachodnią i to wszystko, co jest drogie wam i nam.
Londyn, 4 września
Henryk Batowski, Ze stosunków polsko-brytyjskich we wrześniu 1939 r., „Sprawy Międzynarodowe” nr 9/1971.
W dalszym ciągu skłonny jestem twierdzić, że nie powinniśmy przejmować inicjatywy w bombardowaniu, z wyjątkiem strefy działania wojsk francuskich, którym zobowiązani jesteśmy udzielić pomocy. W naszym interesie leży, byśmy prowadzili tę wojnę zgodnie z humanitarnymi zasadami i raczej naśladowali Niemców, niż wyprzedzali ich — w moim zdaniem nieuniknionej — eskalacji okrucieństwa i przemocy.
Londyn, 10 września
Winston Churchill, Druga wojna światowa, t. 1, ks. 2, przeł. Krzysztof Filip Rudolf, Gdańsk 1995.