Prawdziwa sensacja! Że Piłsudski poszedł na wskrzeszenie Ministerstwa Poczt to zrozumiałe. Narzekał zawsze z punktu widzenia wojskowego na brak dostatecznie rozgałęzionej komunikacji telegraficznej i telefonicznej na kresach wschodnich. Ale że na czele postawił [Bogusława] Miedzińskiego, idealnego laika w tych rzeczach, to było sensacją. Tłumaczono, iż Miedziński, sprytny i ruchliwy, prowadził w Związku Legionistów i w obozie piłsudczykowskim swoją politykę (przy pomocy „Głosu Prawdy”) i mógł się stać uciążliwy; […] Wolał więc Piłsudski ulokować go w gabinecie, dać mu zajęcie i mieć na oku. Zapewne chodziło też o to, by ktoś zręczny wziął na smycz rządową ogromną rzeszę pocztowców, którzy przy każdym strajku, przy każdym żądaniu podwyżki szli w awangardzie.
Warszawa, 20 stycznia
Maciej Rataj, Pamiętniki 1918–1927, red. Jan Dębski, Warszawa 1965.