Miliony ludzi na świecie z najwyższym zainteresowaniem, od kilku miesięcy, śledzą radziecko-amerykańskie rozmowy w sprawie ograniczenia i zlikwidowania arsenałów broni atomowych. [...]
Związek Radziecki deklaruje przecież, że nigdy nie użyje broni atomowej jako pierwszy. Jednocześnie uznawana przez państwa NATO „doktryna odstraszania” nie przewiduje użycia rozmieszczonych rakiet i bomb nuklearnych. Według ekspertów zajmujących się wyścigiem zbrojeń i polityką międzynarodową, rakiety nie zostały rozmieszczone po to, by ich użyć. One są po to, by druga strona nie użyła swoich jako pierwsza [...]
Jeżeli więc rakiety te wypełniają swoją rolę przez sam tylko fakt istnienia, to kwestia wyeliminowania tego niebezpiecznego i kosztownego żelastwa wymaga jedynie odwagi i dobrej woli. […] Wystarczy zamienić rakiety na atrapy. Jeżeli atrapy takie będą wyglądały identycznie — będą spełniały swoją rolę. Nie będą przy tym tak kosztowne i nie spowodują niebezpieczeństwa przypadkowej eksplozji czy radioaktywnego promieniowania. […] Operacja wymiany rakiet nie przybliży niebezpieczeństwa wojny atomowej, również wtedy, gdy wiadomość o niej przedostanie się do publicznej wiadomości, nikt bowiem nie będzie miał pewności, czy operacja ta została rzeczywiście wykonana i czy wszystkie rakiety zostały nią objęte. [...]
Właściwe i społecznie uzasadnione byłoby utworzenie funduszu im. Mathiasa Rusta, na który przekazane zostałyby sumy zaoszczędzone po przestawieniu produkcji rakiet na instalację atrap. Celem tego funduszu byłoby realizowanie zagwarantowanego w Dokumencie Końcowym Konferencji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie, uzgodnionym w Helsinkach, prawa do swobody przemieszczania się, w szczególności poprzez finansowanie wyjazdów tych mieszkańców Związku Radzieckiego, którzy należąc do mniejszości narodowych, jak Żydzi czy Niemcy [...]
Przekonany jestem, że wykonanie takich kroków, w celu zwiększenia bezpieczeństwa i przybliżenia odprężenia, przyniosłoby nieoszacowane korzyści Związkowi Radzieckiemu i całej ludzkości. [...]
Warszawa, 6 lipca
Krzysztof Frydrych, Grupy Oporu, „Karta” nr 37, 2003.
Władze Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej dumne są z propozycji rozbrojeniowych przedstawianych na forum międzynarodowym przez wysokich funkcjonariuszy Rady Państwa i Rządu PRL.
Plany Rapackiego, Gomułki czy Jaruzelskiego stale przypominane są opinii publicznej, jako postępowe inicjatywy zmierzające do rozwiązania konfliktów trapiących ludzkość. [...]
6 lipca 1987 wysłałem na ręce Sekretarza Generalnego KPZR, za pośrednictwem Ambasady Związku Radzieckiego w Polsce, list, w którym przedstawiłem swoje stanowisko dotyczące rokowań rozbrojeniowych i szans na utrzymanie pokoju na świecie. W liście tym zawarłem również prosty plan rozbrojeniowy, którego uwzględnienie w polityce Związku Radzieckiego stworzyłoby nowe horyzonty przed całą ludzkością. [...]
Uważam, że mój plan rozbrojeniowy może wywołać wiele korzystnych zmian w stosunkach międzynarodowych i w związku z tym zwracam się o włączenie go do polityki zagranicznej Ministerstwa na takich samych zasadach, jak plany Rapackiego, Gomułki i Jaruzelskiego, oraz rozpowszechnienie go na forum międzynarodowym — szczególnie w ONZ. [...]
Warszawa, 17 listopada
Krzysztof Frydrych, Grupy Oporu, „Karta” nr 37, 2003.
Z dużym zainteresowaniem zapoznaliśmy się z propozycjami zawartymi w Pańskim liście z dnia 17 listopada br.
Wszelkie przejawy społecznego poparcia dla idei pokoju i bezpieczeństwa międzynarodowego budzą naszą satysfakcję […]
Traktując Pańskie propozycje jako odzwierciedlenie obywatelskiej troski o najwyższą jakość pokojowej aktywności Polski na arenie międzynarodowej, pragniemy zapewnić Pana, iż nasi eksperci wykorzystają niektóre aspekty Pańskich inicjatyw w swej dalszej pracy na rzecz ograniczenia zbrojeń i rozbrojenia.
Warszawa, 27 listopada
Krzysztof Frydrych, Grupy Oporu, „Karta” nr 37, 2003.
W jednej z sal Uniwersytetu Grodzieńskiego zebrało się około 30 osób, którym nie jest obojętny język ojczysty i kultura. Przed zebraniem nieraz spotkałem się z Franciszkiem Witowiczem. Uczył się razem z moją siostrą i to ona mi go przedstawiła. Franciszk dobrze mówi po polsku, jest patriotycznie nastawiony. Z kolei on zaprosił na to zebranie swoich znajomych. [...] Zebranie było chaotyczne. My troje zrozumieliśmy, że dzisiaj nie może być mowy o zorganizowaniu sekcji.
Siergiej Gabrusiewicz i Włodzimierz Tołkacz, pierwszy – przewodniczący obwodowego Funduszu Kultury, drugi – sekretarz radzieckich towarzystw przyjaźni z zagranicą naciskali na powstanie sekcji. Oczywiste, że w przeddzień wizyty M. Gorbaczowa w Polsce komuś zależało, żeby powiedzieć, że coś się już robi dla Polaków w ZSRR.
W rezultacie w wyniku wspólnej decyzji postanowiono przenieść zebranie założycielskie na 10 sierpnia bieżącego roku.
Grodno, 2 lipca
Tadeusz Gawin, Ojcowizna (Pamiętniki – 1987–1992), Grodno–Lublin 1992.
Po południu posiedzenie Sejmu. Gorbaczowa powitano rzęsistymi oklaskami. Budzi sympatię. Wygłosił dobre przemówienie, ale wydaje mi się, że mogłoby być lepsze. O Katyniu nie wspomniał. Wielu Polaków było zawiedzionych. Oczekiwali, że właśnie tu, w Warszawie, wreszcie przyzna, że Katyń był dziełem NKWD, oczywiście na rozkaz Stalina.
Warszawa, 11 lipca
Mieczysław F. Rakowski, Dzienniki polityczne 1987–1990, Warszawa 2005.
Następnie wymieniliśmy uwagi na temat wizyty p. Gorbaczowa. Pan Ciosek powiedział, że strona radziecka zwróciła uwagę na ich zdaniem nazbyt nachalne przedstawianie osoby p. Gorbaczowa w telewizji (chodziło o programy biograficzne), zaleciła większy umiar w przedstawianiu Sekretarza Generalnego KPZR. W związku z tym Rakowski powiedział, że choć nie chce dyrygować telewizją i prasą, tak jak to robił jego poprzednik, ale będzie musiał w to wkroczyć. Wyraził także pewne niezadowolenie z treści przemówienia Gorbaczowa, zarzucając mu, że skupił się na sprawach europejskich i światowych, a mniej na polskich. Rakowski miał także uwagi do przemówienia gen. Jaruzelskiego, jego zdaniem było ono zbyt układne, gdy tymczasem Gorbaczow nic nie powiedział w sprawie Katynia i układu Ribbentrop-Mołotow; przedstawił tylko swoją koncepcję wobec Europy Zachodniej i załatwia swoje interesy, nie wspominając o planie Jaruzelskiego.
Warszawa, 12 lipca
Alojzy Orszulik, Czas przełomu. Notatki ks. Alojzego Orszulika z rozmów z władzami PRL w latach 1981-1989, Warszawa – Ząbki 2006.
Procesu demokratyzacji nie traktujemy jako mody, która przemija. Jest to proces konieczny. Zrobiliśmy już wiele i pójdziemy dalej, ale dwóch granic nie przekroczymy: nie pójdziemy na pluralizm związkowy w takim rozumieniu, jak chce się nam narzucić i nie pójdziemy na tworzenie partii opozycyjnych. Nie wyklucza to udziału w organach przedstawicielskich i społecznych osób prezentujących różne polityczne, nawet opozycyjne punkty widzenia i poglądy. [...] Rozważamy dokonanie zmian konstytucyjnych, brana jest przy tym możliwość utworzenia drugiej izby Sejmu.
Warszawa, 14 lipca
Tajne dokumenty Biura Politycznego i Sekretariatu KC. Ostatni rok władzy 1988–1989, oprac. Stanisław Perzkowski, Londyn 1994.
Zainicjowana przez Pana polityka przynosi owoce w postaci uzdrowienia stosunków społecznych, coraz to nowych ujawnianych faktów historycznych, zdejmuje tabu i zakazy z nietykalnych tematów, ludzi i problemów.
Jeden problem wciąż jeszcze jednak objęty jest zakazem: problem bestialskiego mordu popełnionego w latach II wojny światowej na oficerach polskich. Zakazem tym bardziej dziwnym i niewytłumaczalnym, że motywy zbrodni i jej sprawcy są przecież od dawna znani światu. Żadne względy natury politycznej czy ideologicznej nie wydają się być usprawiedliwione wobec ogromu popełnionej na całym narodzie krzywdy, wobec bezsensownej w swoim bestialstwie masakry. Co więcej, uparte pomijanie milczeniem niezbicie dowiedzionego przez autorytatywnych historyków i potwierdzonego przez świadków wydarzenia przynosi ujmę tym, od których decyzji zależy potwierdzenie prawdy, jak też wpływa ujemnie na całokształt stosunków między narodami rosyjskim i polskim. Pomijanie bowiem milczeniem prawdy historycznej równe jest świadomemu jej fałszowaniu.
Istnienie katyńskiej „białej”, a raczej „krwawej” plamy na płótnie historii ostatniej wojny nie wpływa dodatnio również na współżycie narodów w Związku Radzieckim: wielu spośród pomordowanych w Katyniu pochodziło z Wilna i okolic, z Grodzieńszczyzny i Lwowszczyzny. Wiele rodzin nie doczekało powrotu ojców, braci, synów. […]
W związku z powyższym uważamy za niezbędne poinformować Pana o konieczności podjęcia pilnych kroków dla rozwiązania następujących problemów dotyczących okresu ostatniego półwiecza:
1. Podanie do wiadomości publicznej i obiektywna ocena motywów i sprawców zbrodni katyńskiej.
2. Postawienie przed sądem morderców – zarówno bezpośrednich wykonawców, jak i ich inspiratorów i rozkazodawców.
3. Naprawienie krzywd moralnych i materialnych, jakich doznali członkowie rodzin pomordowanych, poddawani represjom i wywózkom, niezależnie od obecnego miejsca ich zamieszkania.
4. Godne upamiętnienie wszystkich miejsc masowych mordów i zesłań Polaków z napisami i datami zgodnymi z prawdą.
Katyń, 1 września
Dokumenty Związku Polaków na Litwie 1988–1998, red. Jan Sienkiewicz, Wilno 2003.
Zapoczątkowanie w Związku Radzieckim polityki jawności przebudowy, zrezygnowanie z politycznego monopolu KPZR, przywracanie narodom republik dawno im odmawianych praw — wszystko to są niekwestionowane osiągnięcia możliwe dzięki Pana odważnej polityce.
Największym niepokojem napawają mnie jednakże radzieckie działania na Litwie, które stoją w jaskrawej sprzeczności z duchem prowadzonej przez Pana od lat polityki. Naruszanie suwerenności Litwy jest działaniem wymierzonym w proces budowy nowego demokratycznego ładu w Europie. Historia ZSRR i Europy Wschodniej dowodzi, że siła i groźba użyte w celu rozwiązywania politycznych problemów są środkami skompromitowanymi i wielokrotnie potępianymi przez opinię międzynarodową.
Zwracam się do Pana Prezydenta o zaniechanie polityki militarnej presji i przystąpienie do politycznego dialogu z rządem Litwy.
Gdańsk, 27 marca
„Gazeta Wyborcza” nr 74, z 28 marca 1990.
Zapoczątkowanie w Związku Radzieckim polityki jawności i przebudowy, zrezygnowanie z politycznego monopolu KPZR, przywracanie narodom republik dawno im odmawianych praw – wszystko to są niekwestionowane osiągnięcia możliwe dzięki Pana odważnej polityce.
Największym niepokojem napawają mnie jednakże radzieckie działania na Litwie, które stoją w jaskrawej sprzeczności z duchem prowadzonej przez Pana od lat polityki. Naruszanie suwerenności Litwy jest działaniem wymierzanym w proces budowy nowego demokratycznego ładu w Europie. Historia ZSRR i Europy Wschodniej dowodzi, że siła i groźba, użyte w celu rozwiązywania politycznych problemów są środkami skompromitowanymi i wielokrotnie potępianymi przez opinię międzynarodową.
Zwracam się da Pana Prezydenta o zaniechanie praktyki militarnej presji i przystąpienie do politycznego dialogu z rządem Litwy.
Gdańsk, 27 marca
„Gazeta Wyborcza” nr 241, 28 marca 1990.
Nigdy nie negowaliśmy prawa Niemców do samookreślenia. Jednakże perspektywa zjednoczenia dwóch państw niemieckich, nie tylko na Wschodzie, a również na Zachodzie rodzi uczucia mieszane, zaniepokojenie możliwością powstania w centrum Europy nowego, potężnego państwa niemieckiego, jego przyszłą orientacją oraz miejscem w bilansie polityki zagranicznej i militarno-politycznym.
Zainteresowanie narodów Europy zapobieżeniem niebezpieczeństwu niemieckiemu jest historycznie uzasadnione.
Rozumiemy głębokie zaniepokojenie Rzeczypospolitej Polskiej w związku z koniecznością zapewnienia nienaruszalności jej granic zachodnich na Odrze i Nysie Łużyckiej. Nie bacząc na uznanie przez RFN tych granic, zanotowane w układzie dwustronnym 7 grudnia 1970 roku i niezależne od Aktu Końcowego KBWE z Helsinek, obecni przywódcy RFN nie zdecydowali się na obowiązującą prawno międzynarodową rejestrację polskiej granicy zachodniej jako ostatecznej.
W pełni podzielamy Pańską opinię, że ten, kto podaje w wątpliwość nienaruszalność granic, występuje przeciwko bezpieczeństwu i współpracy w Europie.
W Związku Radzieckim jesteśmy głęboko przekonani, iż ani sam proces zbliżenia pomiędzy RFN i NRD, ani zjednoczone Niemcy nie powinny stanowić zagrożenia dla bezpieczeństwa narodowego oraz interesów sąsiadów, zachowania stabilizacji oraz bilansu sił w Europie.
30 marca
Mieczysław Tomala, Zjednoczenie Niemiec. Reakcje Polaków. Dokumenty i materiały, oprac. red. Teresa Pawlak-Lis, Warszawa 2000.
Sytuacja, jaka powstała na Litwie, i która w ciągu ostatnich dni uległa gwałtownemu zaostrzeniu, zmusza mnie, jako prezydenta ZSRR do zwrócenia się bezpośrednio do Rady Najwyższej Litewskiej Republiki Radzieckiej. [...] Zalecam Radzie Najwyższej republiki, aby niezwłocznie przywróciła w pełnym zakresie funkcjonowanie Konstytucji ZSRR i Konstytucji Litewskiej Republiki Radzieckiej oraz anulowała przyjęte do tej pory antykonstytucyjne akty. Rada Najwyższa [...] musi zrozumieć wagę swojej odpowiedzialności wobec narodów republiki i całego Związku Radzieckiego.
Moskwa, 10 stycznia
„Gazeta Wyborcza” nr 9, z 11 stycznia 1991.
Interwencja zbrojna w republikach będzie wymierzona nie tylko w święte prawo Litwinów i innych narodów do suwerenności. W swej istocie będzie to również początek końca narodu rosyjskiego. Cały świat wstrzymał oddech: kto zwycięży w ZSRR? Duch młodej demokracji czy tradycja carskiego samowładztwa?
Gorbaczow jest politykiem, który odegrał wielką rolę w procesie destrukcji totalitarnego komunizmu w ZSRR, ale Gorbaczow, jak każdy człowiek, jest historycznie przemijającą cząstką procesu historycznej zmiany. Zaś idea niepodległości Litwy jest wieczna i nieśmiertelna.
Warszawa, 11 stycznia
„Gazeta Wyborcza” nr 9, z 11 stycznia 1991.