Prawie wszyscy oficerowie zebrali się w szkole w Mamajowcach, gdzie było dowództwo 2 pułku Legionów. Z dowództwa Korpusu było nas dwóch: kpt. Roman Górecki i ja. To zebranie oficerskie pod przewodnictwem płk. Michała Żymierskiego trwało kilka godzin. Wszyscy oficerowie oświadczyli się jednomyślnie za natychmiastową akcją celem przebicia się przez front austriacki i bolszewicki do oddziałów Muśnickiego. [...]
Bardzo energiczną, wprost zapalną mowę wygłosił młodziutki ppor. Boruta-Spiechowicz: „Nie czas na narady, odezwy i papierowe protesty, ale męskim czynem musimy dowieść, że jesteśmy żołnierzami polskimi — na nas patrzy historia! Chodźmy choćby dzisiaj! Bo jutro czy pojutrze może być za późno!”. Na te słowa zerwali się wszyscy, wołając: „Chodźmy natychmiast!”. A pułkownik Żymierski zakonkludował: „A więc idziemy jutro!”.
Mamajowce, 14 lutego
Józef Panaś, Rarańcza — Huszt — Marmaros-Sziget, Lwów 1928.
Żołnierze!
Bohaterska bratnia Armia Czerwona, wraz z dywizjami Wojska Polskiego, rozpoczęła gigantyczną ofensywę.
Tysiące polskich miast i wsi, miliony naszych braci i sióstr odzyskały wolność.
Dziś została wyzwolona nasza umęczona stolica — Warszawa. [...]
Na świętych gruzach Warszawy, pohańbionych stopą Niemca i zdradą Bora-Komorowskiego, żołnierz polski wraz z całym narodem przysięga odbudować Polskę wolną, niepodległą, demokratyczną.
I nie przeminie nigdy w sercach narodu polskiego uczucie wdzięczności dla jego wielkiego przyjaciela — Związku Radzieckiego i jego wyzwolicielki — Armii Czerwonej!
Warszawa, 17 stycznia
„Gazeta Ludowa” z 18 stycznia 1945.
Wracam z frontu. Nad Odrą walczy dzisiaj wiele dywizji polskich... Ale istnieje jeszcze jedna armia w Polsce, wewnętrzna, tę armię stanowicie wy, polscy górnicy! Pierwsze nasze dywizje wojskowe uzbroiliśmy dzięki pomocy Związku Radzieckiego. Dalsze oddziały musimy sami umundurować i uzbroić. Pomóżcie nam w tym wy, którzy jako pierwsi, zgodnie ze statutem, wyłoniliście, drogą demokratycznych wyborów, swe władze.
Katowice, 18 marca
Andrzej Konieczny, Jan Zieliński, Pierwsze sto dni, Katowice 1985.
Po nabożeństwie w kościele Mariackim wiceprezydent KRN [Krajowej Rady Narodowej] ob. Szwalbe, [Michał Rola-]Żymierski oraz miejscowi przedstawiciele władz udali się na miejsce przysięgi Tadeusza Kościuszki w Rynku Głównym, gdzie ustawiono ołtarz ze zniczem. Marszałek Żymierski przeszedł przed frontem I szkoły oficerskiej i wespół z przedstawicielami władz zajął miejsce na trybunie, pod którą ustawili się w szpalerze: inwalidzi z Dywizji Kościuszkowskiej. […] Na zakończenie uroczystości przyjęli defiladę oddziałów wojskowych, organizacji społecznych, politycznych i młodzieży, po czym udali się na Wawel, gdzie w podziemiach Katedry przy biciu dzwonu Zygmunta złożono wieńce na sarkofagu Naczelnika.
Kraków, 12 lutego
„Głos Ludu”, 13 lutego 1946, cyt. za: Piotr Osęka, Rytuały stalinizmu. Oficjalne święta i uroczystości rocznicowe w Polsce 1944–1956, Warszawa 2007.
Olbrzymie błonia szczecińskie zapełniły się od rana w niedzielę kilkudziesięciotysięcznym tłumem. Przed gmachem Urzędu Wojewódzkiego wzniesiono trybuny: zasiedli w nich przedstawiciele Rządu i Prezydenta KRN z Prezydentem Bierutem, tow. Premierem Osóbką-Morawskim i marszałkiem Rola-Żymierskim na czele.
Wśród gęstych setek sztandarów ciągną oczy rewolucyjnością barwy flagi OMTUR-owe, wyrastające z szeregów błękitnych koszul. Dalej – liczna parotysięczna delegacja ZWM, grupa Wiciarzy, proporce ułanów, furkoczące na wietrze, zielony tłum harcerski, granatowe linie marynarskich oddziałów…
Po obu stronach placu wyrastają groźne masywy czołgów-olbrzymów i szczerzą się groźnie lufy armat dywizjonu artylerii zmotoryzowanej.
Po poświęceniu nowych sztandarów wojskowych i przysiędze żołnierzy 16-ej dywizji piechoty „Szczecińskiej 2”, wchodzi na mównicę Prezydent. Padają słowa mocne, słowa, które usłyszy świat.
Prezydent mówi w imieniu tych tysięcy młodych, którzy przyszli tu zamanifestować swe przywiązanie do Szczecina.
Po tym mówi Marszałek. Biją gorące serca. Wszyscy zdają sobie sprawę z doniosłości przeżywanych chwil. Oto Polska odpowiada Churchillowi. I kiedy oddziały formują się do defilady, nie ma nikogo, ktoby nie odczuwał, że oto w rytmie młodych kroków, w pieśni młodych głosów, w gorącym biciu serc wkracza do Szczecina – Polska. […]
Trzy godziny trwającą defiladę kończą oddziały wojskowe. Sztandary wszystkich pułków wojska polskiego pochylają się w salucie, przysięgają wierną straż nad Odrą i Bałtykiem. […]
Bezpośrednio po defiladzie odbyła się uroczystość przyjęcia delegacji wojsk Marszałka Żukowa i Rokossowskiego, w czasie której w imieniu młodych przemawiał tow. red. St. Oskard z „Młodzi Idą”, podkreślając, że młodzież polska potrafi przyjeżdżać nie tylko na defiladę, ale gdy zajdzie potrzeba – by bronić Szczecina z bronią w ręku.
Wieczorem odbyło się w teatrze Szczecińskim galowe przedstawienie „Sułkowskiego”.
Szczecin, 13 kwietnia
Po odegraniu hymnu narodowego wicepremier [Władysław] Gomułka, Marszałek Polski Michał Rola-Żymierski, wojewoda śląsko-dąbrowski gen. Zawadzki i płk Ziętek złożyli swe podpisy na akcie erekcyjnym budowy pomnika czynu powstańczego. W chwili podpisywania aktu przeleciała nad głowami zebranych tłumów eskadra samolotów, zrzucając wieniec w miejscu, gdzie wzniesione zostanie Muzeum Powstańców. W tej samej chwili na sąsiednim wzgórzu bateria artylerii oddała kilkakrotny salut honorowy. Wiadomość o dokonaniu tego aktu rozniosło po kraju pięć tysięcy wypuszczonych gołębi pocztowych.
Góra Świętej Anny, ok. 20 maja 1946
Piotr Osęka, Rytuały stalinizmu. Oficjalne święta i uroczystości rocznicowe w Polsce 1944–1956, Warszawa 2007.
Jestem młodym człowiekiem i członkiem PZPR. Naprawdę wierzyłem w dalsze osiągnięcia, bo wiem co już osiągnęliśmy. Ale to był wkład naszego ukochanego towarzysza Bolesława Bieruta, którego my robotnicy i młodzi mieliśmy za naszego wychowawcę i za ojca.
Ale my nigdy nie uwierzymy w to, że towarzysz Bierut zmarł dobrowolnie. Został zamordowany, bo mówił prawdę, a prawda tych ze wschodu w oczy kole. My robotnicy będziemy pamiętać niejeden rok i nie dwa, ale wiemy, że został zmarnowany tak jak został zmarnowany Żymierski, który był marszałkiem i też w Moskwie zginął bez wieści.
Rawa, 17 marca
Księga listów PRL-u, [t. 1]: 1951-1956, wybór tekstów i oprac. merytoryczne Grzegorz Sołtysiak, Warszawa 2004. [zachowana oryginalna pisownia listów]