Szymborski zgłosił się do niego [Giedroycia] wówczas [we wrześniu 1968] z głową pełną różnych pomysłów: wydawać nielegalną gazetkę, opracować publikacje na temat wydarzeń marcowych. Nie wie jednak, jak to robić. Od czego zacząć. Przychodzi po poradę do Giedroycia. Ten, wykorzystując jego chęć działania, proponuje mu współpracę. [...] Byłoby jednak błędem twierdzić, że Szymborski zjawił się w Paryżu jako swoistego rodzaju niewiniątko, które dopiero tam wciągnięto na grzeszną drogę. Jest niewątpliwe — i sam oskarżony Szymborski to przyznał — że chciał wówczas kontynuować swą nielegalną działalność, jak to określił, opozycyjną.
[...] Szymborski nie zawiódł pokładanych w nim nadziei. Ludzie, którzy się do niego w kraju zgłaszali po materiały przeznaczone dla „Kultury” paryskiej, nigdy nie odchodzili z pustymi rękami.
19 lutego
Bartosz Kaliski, Przerzut od Giedoycia, „Karta” nr 40, 2004.