Dzień 12.10 (dzień imienin) w niewoli przeszedł cicho, spokojnie. Pogoda piękna, słońce, ale mróz. Już 6 dni w niewoli. Barak o wym[iarach] 12,80×5,80, w którym mieszka nas 191 ofic[erów], ciasno straszliwie, każdy centymetr wykorzystany. Spanie na gołej podłodze. Wszyscy spać muszą na bok[u], na spanie na wznak nie ma mowy. W razie, gdy siła wyższa zmusza [do] wyjścia na dwór w nocy, to odbywa się to po „żywych trupach”, przy tym słyszało się różne słówka jak: głowa, ręka, ucho itp. Mycie proste wojenne na dworze. Jeden drugie[go] polewa zimną wodą z menażki. Każdy dzień podobny do siebie. Śniadanie o godz. 10.00 wg czasu bolszewickiego, kasza jaglana lub pęcak, obiad o godzinie 15.00 [...] — kapuśniak lub inna zupka rzadka. Kolacja o 19.00, herbata (kipiatok) do tego 1/4 chleba na cały dzień. Pracować nie pracowaliśmy, więc żarcie nam dawane dostatecznie wystarczyło (umrzeć trudno, a żyć ciężko), prymitywne — postne, ale mimo wszystko zajadali się, aż uszy się trzęsły.
Bołoto, pod Putiwlem (Ukraina), 12 października
Pamiętniki znalezione w Katyniu, przedm. Janusz Zawodny, Paryż 1989.
W nocy z 2 na 3 listopada o godz. 21 wysadzili nas na stacji Kozielsk, skąd pieszo 8 km przeszliśmy do obozu centralnego „Kozielsk”. Po zarejestrowaniu czekaliśmy w cerkwi, gdzie było pełno prycz, straszne wrażenie, od godz[iny] 13.00 [do] 24.00 na kąpiel (banię), sami musieliśmy drzewa przynieść i urąbać. Sama łaźnia brudna. Potem dostaliśmy sienniki, zagłówki i koce. To była już godzina 4.00 w nocy. [...]
Sam obóz kozielski, położony na wzgórzu, otoczony murem, a dalej piękny las. Jest tu kilka domów murowanych, nawet stylowych, drzewa owocowe, radio z głośnikiem. W obozie tym [ludzi] jest dużo, samych oficerów tysiące. Życie możliwe chleb czarny i biały, i woda gorąca na herbatę. Bolszewicy otoczyli opiekę nad jeńcami.
Kozielsk, 2/3 listopada
Pamiętniki znalezione w Katyniu, przedm. Janusz Zawodny, Paryż 1989.
Dziś 24 marca dzień pierwszy W[ielkiej] N[ocy] niczym się nie różni od dni poprzednich. Zamiast jajek św[ięconych] mieliśmy chleb i sól i tym dzieliliśmy się w drużynie. Kiełbasy i szynki, i jajek nie było, bo trudno w tym kraju dostać. Mieliśmy to zrobione z drzewa, które imitowały. Boże! Jakież to przykre. Każdy z nas myślą był przy swoich. W obozie był ruch ożywiony – wszyscy odwiedzali się wzajemnie, składajac życzenia szczęśliwego powrotu do wolnej Polski. W ciągu dnia trochę czytałem, trochę spałem i tak minął pierwszy dzień.
Kozielsk, 24 marca
Pamiętniki znalezione w Katyniu, z przedmową Janusza Zawodnego, Spotkania, Paryż 1989.