Całą noc moje okno jarzyło się wielu setkami czerwonych żarówek iluminujących gmach policji i trzy na jego ścianie portrety – Lenina, Bieruta i Stalina. Rano tzw. lotem błyskawicy rozeszła się po mieście wiadomość podana zresztą już o siódmej w rannej prasie i w radiu, o mianowaniu sowieckiego generała Rokossowskiego ministrem obrony „narodowej” i naczelnym wodzem armii „polskiej”. Wyszedłszy na miasto widziałam, jak ulica jest skonsternowana. przyciszona. Z urywków rozmów po drodze można się było domyśleć, wszyscy tylko o tym mówią, a raczej szepczą. Wpadło mi w uszy, jak na postoju taksówek kierowca mówił do kolegi: „Słyszałeś? Mamy marszałka!”. Bo Rokos. mianowany został „marszałkiem Polski”. Po południu mała uboga krawcowa, która do mnie przyszła, pyta z wielkimi oczyma: „Co to się dzieje, proszę pani? Co to się z nami dzieje? Przecież to ruski, ten co go naznaczyli gdzieś tam". I opowiedziała mi jeszcze, jak dzieci w naszej kamienicy śpiewają już w domu rosyjskie piosenki. A gdy babcia jednemu z nich nie dała śpiewać po rusku, dziecko odpowiedziało: „Nam pani każe w domu śpiewać po rusku, a jak babcia nie pozwoli, to ja się poskarżę pani”. Car Mikołaj II powinien wstać z grobu i dekorować wszystkich dzisiejszych władców Polski orderem „za obrusienje Polszy”. Bo on był w tej materii szczeniak w porównaniu z bolszewikami.
Warszawa, 7 listopada
Maria Dąbrowska, Dzienniki powojenne, t. 1, 1945–1949, Warszawa 1996.
Od strony trasy W-Z nadjeżdża konno […] Konstanty Rokossowski. Meldunek o gotowości wojsk do defilady składa wiceminister Obrony Narodowej, generał broni [Stanisław] Popławski. Marszałek Rokossowski w towarzystwie gen. Popławskiego udaje się na prawe skrzydło wojsk. Na pozdrowienie „Czołem żołnierze!” odpowiada gromkie „Czołem obywatelu Marszałku!”. „Niech żyje siódma rocznica wyzwolenia Polski!” wznosi okrzyk Marszałek. Trzykrotne potężne „Niech żyje!” rozlega się tysięcznym echem po całym placu. Minister Obrony Narodowej przejeżdża kolejno przed frontem wojsk, pozdrawiając żołnierzy poszczególnych jednostek. Marszałek zsiada z konia i zajmuje miejsce na trybunie.
Warszawa, 22 lipca
„Trybuna Ludu”, 23 lipca 1951, cyt. za: Piotr Osęka, Rytuały stalinizmu. Oficjalne święta i uroczystości rocznicowe w Polsce 1944–1956, Warszawa 2007.
W związku z różnymi plotkami rozsiewanymi po kraju a szczególnie w Warszawie, o tym, jakobym ja wspólnie z Tow. Rokossowskim miał przygotowywać pucz wojskowy, o tym, że zostałem aresztowany i znaleziono u mnie listy ludzi, którzy mieli być rozstrzelani, o tym że ja jestem odpowiedzialny za rozstrzelanie 19-tu oficerów, że z mojego rozkazu podciągnięto wojska pod Warszawę.
Proszę BP o stworzenie komisji dla zbadania sprawy i oczyszczenia mnie z tych straszliwych oskarżeń.
Jeszcze raz bardzo usilnie proszę o zbadanie tych spraw, gdyż żyć w warunkach takich ciężkich oskarżeń jest niemożliwe.
Warszawa, 29 października
Listy do pierwszych sekretarzy KC PZPR (1944–1970), wybór i oprac. Józef Stępień, Warszawa 1994.
W dniu 30 X 1956 r. z inicjatywy Studentów Wyższej Szkoły Rolniczej i Studium Nauczycielskiego w Olsztynie o godz. 14-tej została zorganizowana manifestacja solidarności z powstańcami węgierskimi. Manifestanci, wśród których przeważali studenci WSR, przed godz. 14-tą została zorganizowana manifestacja solidarności z powstańcami węgierskimi. Manifestanci, wśród których przeważali studenci WSR, przed godz. 14-tą wyruszyli z terenu szkoły, udając się ulicami miasta na Plac Armii Czerwonej, gdzie były już ustawione flagi polska i węgierska oraz znicze przez uprzednio przybyłą grupę studentów w ilości około 20 osób. Przy zapalonych zniczach 4 studentów zaciągnęło wartę honorową. Kiedy pochód wszedł na Plac Armii Czerwonej, czołówka niosąca wieńce odłączyła się i złożyła je pod flagami przy zniczach. Następnie pochód udał się ulicami miasta na Plac Gen. Świerczewskiego, gdzie odbył się więc, który zgromadził około 10 tys. osób. Od pochodu odłączyła się grupa studentów, która przybiła przygotowane uprzednio 3 tabliczki z napisem „Plac Powstańców Węgierskich” obok nazwy „Plac Armii Czerwonej”.
Przyglądająca się powyższemu grupa ludzi, wśród których przeważali kolejarze, sprzeciwiała się postąpieniu studentów nawołując pod ich adresem: „nie uda wam się zakłócić przyjaźni polsko-radzieckiej. Armia Czerwona wyzwoliła nas, a wy na nią rzucacie paszkwile”. Jak wy możecie krzyczeć „przecz z bezpieką” kiedy oni pierwsi stanęli w obronie władzy ludowej, walczyli z bandami, wznosząc okrzyki „niech żyje Urząd Bezpieczeństwa” - smarkacze do domu, uczyć się, a nie manifestować.
W trakcie obustronnej wymiany zdań nie doszło do rękoczynów, lecz studenci obawiając się robotników wycofali się i udali się na wiec na Plac Gen. Świerczewskiego.
[...]
Na uwagę zasługuje fakt, że gdy mówcy [m.in. I Sekretarz KW PZPR tow. Tomaszewski] podkreślali konieczność przyjaźni ze Związkiem Radzieckim, to grupy studentów skandowały: „Precz z ruskami”, „Sowieci do domu”, „Rokossowski do domu”, „Kostek do domu” itp. Na wznoszony okrzyk mówcy - „niech żyje przyjaźń polsko-radziecka” - grupy studentów gwizdały i skandowały: „nie chcemy”, „precz” itp.
Kiedy zabierający głos powoływali się na słowa tow. Gomułki i jego program, to studenci krzyczeli: „nie zastawiajcie się Gomułką i jego programem”. W czasie trwania wiecu grupy studentów wielokrotnie skandowały: „Precz z bezpieką”, „Milicja z nami”, „Wolna Polska – wolne Węgry”, „cały Olsztyn z nami”, „Wojsko z nami” itp.
Olsztyn, 31 października
Rewolucja węgierska 1956 w polskich dokumentach, Dokumenty do dziejów PRL, Zeszyt 8, oprac. János Tischler, Warszawa 1995.