Panie Premierze! Z oświadczeń P. Premiera złożonych tak wobec mnie, jak i za pośrednictwem prasy wynika, iż rząd kierując się interesem państwa przeciwstawia się w sposób zdecydowany projektom zmierzającym do rozwiązania się Sejmu w najbliższym czasie. Wychodząc z założenia, iż obowiązkiem marszałka Sejmu jest dopomagać lojalnie każdorazowemu rządowi na terenie parlamentarnym w jego zamierzeniach, muszę równocześnie podnieść, iż marszałek – ktokolwiek nim będzie – może napotkać w tym specjalnym wypadku na ogromne trudności, jeśli nie będzie miał pewnych gwarancji, iż rząd i jego organa wykonawcze powściągną ataki na Sejm, które niewątpliwie przekroczyły granice najostrzejszej krytyki pod adresem osób i stronnictw i przerodziły się w brutalne napaści na Sejm jako całość – będący wszak instytucją państwową.
Nie wątpię, że Pan Premier zechce zrozumieć trudne naprawdę położenie tych panów, którzy z jednej strony pragnęliby podeprzeć stanowisko rządu w tej sprawie, uznając w pełni jego motywy, z drugiej mogą i mają poważne skrupuły, czy należy przedłużać żywot tego Sejmu, który zohydza się publicznie i bezkarnie.
Daleki jestem oczywiście od sugerowania rządowi, by powściągnął krytykę Sejmu ze strony opinii publicznej, krytykę choćby najostrzejszą – powiem: choćby niesprawiedliwą.
Akcentuję, iż mam na myśli ataki mające niewątpliwie charakter obraźliwych napaści na instytucję państwową.
Warszawa, 19 czerwca
Maciej Rataj, Pamiętniki 1918–1927, oprac. Jan Dębski, Warszawa 1965.
Rząd nie pozwoli, aby słuszne prawa obywateli narodowości niepolskiej na szwank były narażone, mniema bowiem, że zwalczanie jakiejkolwiek kategorii obywateli za ich język lub wiarę sprzeczne jest z duchem Polski.
Rząd zmierzać będzie do łagodzenia tarć na gruncie narodowościowym i wyznaniowym, i do wytworzenia harmonijnych warunków współżycia ludności różnych narodowości i kultur.
Rząd przeprowadzi we właściwej drodze zniesienie pozostałości ograniczeń prawnych charakteru narodowościowego czy wyznaniowego z czasów zaborczych.
Lojalne stosowanie postanowień Konstytucji oraz zawartych przez Państwo traktatów, najrychlejsze doprowadzenie do skutecznego uregulowania spraw przynależności państwowych, oto szereg zadań, które Rząd pragnie podjąć w interesie mniejszości narodowych.
Wychodząc z założenia, że antysemityzm gospodarczy jest szkodliwy dla Państwa, Rząd uważa za konieczne przestrzeganie w zakresie swego działania zasady bezstronności i słuszności bacząc, aby zwłaszcza w zakresie podatkowym i kredytowym, a także w zakresie kredytów produkcyjnych, kierowano się wyłącznie względami rzeczowymi, nie zaś względami narodowościowymi i wyznaniowymi.
Żadnych tajnych paktów z ludnością żydowską Rząd zawierać nie będzie, stać jednak będzie twardo na stanowisku wykonania Konstytucji. Rząd stoi na stanowisku, że godziny handlu winny być uregulowane przy zachowaniu obowiązujących norm pracy, wyłącznie pod kątem widzenia interesów, zarówno kupujących, jak i sprzedających.
Rząd stwierdzi w drodze właściwej, że wszystkie ograniczenia prawne Żydów, wydane przez dawne władze zaborcze, są zniesione i do ludności żydowskiej stosowane nie będą.
19 lipca
Rafał Żebrowski, Dzieje Żydów w Polsce. Wybór tekstów źródłowych 1918–1939, Warszawa 1993.
Ledwie zdołałem się trochę zdrzemnąć – telefon! Któryś z dziennikarzy komunikuje mi, że na posła [Jerzego] Zdziechowskiego dokonano w jego mieszkaniu przy ul. Smolnej napadu i ciężko go pobito, poraniono… Napastnicy, w liczbie około dziesięciu, ubrani byli w mundury oficerskie; między innymi dwaj czy trzej byli w mundurach oficerów żandarmerii. […]
Że napad miał charakter i podłoże polityczne, dowodzi to, iż oficerowie bijąc, mówili: „to za budżet wojskowy, to za oszczędności, żebyś się nie mieszał do budżetu wojskowego…”.
[…]
Jadąc z Zamku do domu, wstąpiłem do p. Zdziechowskiego. Leżał w łóżku z gorączką. Pokazywał mi poszarpaną i pokrwawioną koszulę i sińce, którymi był pokryty. Kształt ich wskazywał, że pochodziły od kopnięć. Widocznie pastwiono się nad nim, gdy leżał zemdlony. Mnóstwo osób składało mu kondolencje osobiście lub przez nadesłanie biletu, między innymi szereg członków ciała dyplomatycznego. Odruch oburzenia w opinii publicznej był tak silny, iż nawet Bartel uważał za konieczne przesłać bilet, a gen. Składkowski, ówczesny komisarz rządu na Warszawę, robił w pierwszej chwili, szczerze czy nieszczerze, wszystkie gesty w kierunku wykrycia sprawców napadu.
Warszawa, 1 października
Maciej Rataj, Pamiętniki 1918–1927, oprac. Jan Dębski, Warszawa 1965.