Około trzeciej ZOMO spod „Monopolu” zwinęło się i odjechało. Wtedy ja mówię do Janasa: „Idziemy zobaczyć, co tam było”. W hotelu drzwi zamknięte, ale dostrzegliśmy asystentkę Janusza Onyszkiewicza, która macha nam, żeby uciekać. Na to ja: „Nie gorączkuj się, sprowadź kogoś, kto otworzy drzwi, bo chcemy pogadać”. Idziemy na górę po schodach, a ona mówi, że Janusza wzięli. Na to ja: „Czy oni zwariowali, Janusza Onyszkiewicza...? Przecież to taka znana osoba, przecież to strajk w całym Regionie będzie zaraz”. Ale idziemy dalej, a ona mówi, że widziała, jak Wądołowskiego z pokoju w kajdankach wyprowadzili. Noo, jak ja usłyszałem, że wzięli pierwszego wiceprzewodniczącego „Solidarności”, to mi trochę nogi w kolanach zmiękły. Pytam, kogo jeszcze, a ona płacze i mówi, że całe prezydium aresztowane, uratowali się chyba tylko Szumiejko i Konarski. Rany boskie! Pytamy, czy ktoś jeszcze został w hotelu, na co ona: „Służba Bezpieczeństwa chodzi po pokojach i sprawdza”. Wtedy już żeśmy z nią dłużej nie gadali, tylko w dół po schodach i do drzwi.
Gdańsk, 13 grudnia
Stan wojenny. Ostatni atak systemu, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2006.
Jest godzina piąta po południu. Senny zazwyczaj o tej porze klub hotelu Europejskiego zapełnia się ludźmi, przestawia się stoliki i fotele. Ktoś mówi: „Bandera na maszt!” i dwaj młodzi ludzie przypinają do wiszącej na ścianie zasłony duży kawał płótna z napisem „Solidarność”.
Sala jest nabita, spóźnialscy — czyli ci, którzy nie przyszli przed czasem — zadowolić się muszą miejscami stojącymi w kącie pod ścianą. Razem z Onyszkiewiczem, twarzą do publiczności, zasiadają uczestnicy toczących się danego dnia negocjacji. Obrady być może trwają — ale dla „Solidarności” jest rzeczą podstawową, by jej wersja wydarzeń poszła w świat. [...]
14 marca Janusz Onyszkiewicz zdaje się być nieco wytrącony ze swej zwyczajowej, angielskiej flegmy. „Nie wiemy — mówi — czy projekt ordynacji wyborczej i ustawy o Senacie, omawiane wczoraj przez radę Państwa, zgodne są z tym, co zostało wynegocjowane. Jestem trochę zaniepokojony”.
Warszawa, 14 marca
Konstanty Gebert, Mebel, Wyd. Aneks, Londyn 1990.