Powiedziałem ambasadorowi [Raczyńskiemu], że w pełni rozumiemy, jakie muszą być uczucia jego rządu i społeczeństwa wskutek tego okrutnego nacisku, na który zostali wystawieni i że nie muszę ponawiać przed nim naszej decyzji, co do której jestem pewien, że jest w pełni podzielana przez rząd Francji, aby uczynić wszystko, co leży w naszej mocy, dla dopomożenia Polsce tak szybko, jak będziemy mogli. Jednakże, jakkolwiek uznając i odczuwając to wszystko, co ambasador mówił, musimy przede wszystkim mieć wyraźnie na oku nasz główny cel, którym jest klęska Niemiec, a wprawdzie ja nie jestem uprawniony do wypowiadania sądów o problemie wojskowym, ale uważałbym za niewłaściwe wywieranie nacisku na czynniki wojskowe, nasze czy francuskie, by one podjęły akcję, która ich zdaniem raczej zmniejszyłaby niż zwiększyła możliwość dokonania w możliwie najwcześniejszym terminie presji na Niemcy. Ambasador uznał oczywiście słuszność tego argumentu, ale tym niemniej ponownie wskazał na efekt, który z każdym dniem, gdy trwa obecny stan rzeczy, wywiera wpływ na obecny stan w Polsce. Obiecałem mu, że niezwłocznie przekażę jego słowa odpowiednim czynnikom.
Londyn, 4 września
Henryk Batowski, Ze stosunków polsko-brytyjskich we wrześniu 1939 r., „Sprawy Międzynarodowe” nr 9/1971.