17 stycznia o godzinie 11.00 znaleźliśmy się wszyscy pod bramą największego i najpotworniejszego cmentarza świata. Trzymając się pod ręce, poszliśmy obozowymi drogami, rezygnując ze szczegółowego zwiedzania. Każdy krok był i tak wstrząsający. [...]
Idąc pod ścianą śmierci, zatrzymaliśmy się na chwilę przez blokiem nr 17, w którym jako dziecko przebywał Elie Wiesel. Był to podłużny barak, najbardziej ponury, jaki można sobie wyobrazić. Maurice Goldstein powiedział, że jesteśmy tu dla przypomnienia światu tragedii XX wieku, a ci, którzy przeżyli obóz, nie mają prawa zapomnieć i przebaczyć zbrodniarzom. Uczynić to mogą jedynie miliony spopielonych ludzi, którzy w tym miejscu... głos jego zamienił się w szloch... [...]
Obok niewielkiego krematorium przy bramie głównej odbyły się żydowskie i chrześcijańskie modły w intencji ofiar. Rabin Nowego Jorku Haskel Besser odmówił kadisz, a ksiądz Henryk Jankowski odczytał po łacinie psalm 129 De profundis. W takim miejscu wypadało tylko płakać, więc płakaliśmy razem: Polacy i Żydzi. Z krematorium poszliśmy w milczeniu ku Brzezince, długą drogą od bramy do ruin wielkiego krematorium — giganta śmierci, grobu milionów istnień, przede wszystkim z narodu żydowskiego. Wygłosiliśmy tam przemówienia.
Oświęcim-Brzezinka, 17 stycznia
Lech Wałęsa, Droga do wolności. 1985-1990 decydujące lata, Warszawa 1991.