Zdać sobie trzeba sprawę, że najlepiej rozbudowany port na pobrzeżu, nie zastąpi nam Gdańska, który jest naszym portem naturalnym, posiadającym już gotowe urządzenia. [...] Połączenie zaś pobrzeża z Wisłą pod Tczewem, natrafi na bardzo poważne trudności, i trudno przypuszczać, ażeby było rentowne. [...]
Miejsce, wybrane do budowy na północ od osady Gdynia, [...] należy uznać za dobre. Osłonięte cyplem Oksywia od wichrów północnych, przed zapiaszczeniem i działaniem prądu przybrzeżnego, zaś półwyspem Hel – od wiatrów wschodnich, posiada stosunkowo znaczne naturalne głębokości, blisko przebiegającą linję kolejową i osadę rybacką, która również portu potrzebuje.
Warszawa, 11 października
Archiwum/Ze zbiorów Muzeum Miasta Gdyni, cyt. za: Gdynia. Biznesplan II RP, red. Maciej Kowalczyk, Fundacja Ośrodka KARTA, Warszawa 2011.
Roboty tegoroczne utknęły z powodu braku funduszów na dalsze prowadzenie robót.
Skarb dał 150 miljonów marek na rok bieżący i stosownie do tego był zakreślony minimalny program robót, lecz z powodu zdrożenia materiałów i robocizny, dochodzących do 135% w porównaniu z cenami preliminarza, koszt budowy podniósł się automatycznie o 203 miljonów marek, czyli razem wynosi 353 miljonów marek.
Komisja Sejmowa Skarbowo-Budżetowa uchwaliła jeszcze w maju br. do powyższych 150 miljonów marek dodatkowy kredyt 100 miljonów marek na budowę portu w Gdyni, ale podobno nawet tych 100 miljonów marek już uchwalonych Skarb nie chce dać, skutkiem czego zmuszony byłem 18 bm. wymówić pracę przeszło 400 ludziom, zajętym przy budowie portu.
Gdynia, 20 sierpnia
Archiwum/Ze zbiorów Muzeum Miasta Gdyni, cyt. za: Gdynia. Biznesplan II RP, red. Maciej Kowalczyk, Fundacja Ośrodka KARTA, Warszawa 2011.
„Kurier” utrzymuje, że budowa portu w Gdyni utknęła na martwym punkcie nie tylko dla ogromnych kosztów, lecz także skutkiem polityki ministra, pana Narutowicza, który nie chce „draźnić” Gdańska.
Poznań, 8 września
„Kurier Poznański” nr 205/1922, cyt. za: Gdynia. Biznesplan II RP, red. Maciej Kowalczyk, Fundacja Ośrodka KARTA, Warszawa 2011.
Do przyszłego roku ma być wykończone kompletnie molo w długości 470 m i 275 m poprzecznego łamacza fal. [...] W roku 1923 przewiduje się skończenie budowy wodociągu dla zaopatrywania statków w słodką wodę i wybudowę połączenia kolejowego, umożliwiającego przeładunek statków na kolej i odwrotnie. Gdy te roboty będą ukończone, powstanie tymczasowy port, który jako taki będzie mógł być oddany do użytku.
Obrót roczny towarowy w tym porcie tymczasowym będzie mógł dosięgać cyfry 400 tysięcy ton, czyli 1/8 część obrotu portu gdańskiego.
Warszawa, 10 września
„Kurier Poznański” nr 207/1922, cyt. za: Gdynia. Biznesplan II RP, red. Maciej Kowalczyk, Fundacja Ośrodka KARTA, Warszawa 2011.
Wśród rozumnej części społeczeństwa polskiego bolesnem echem odbiła się wiadomość, że roboty koło budowy portu w Gdyni mają być przerwane z powodu braku potrzebnych na ten cel funduszów. Zaczęliśmy tę budowę po smutnem doświadczeniu, któreśmy poczynili z Gdańskiem podczas najazdu bolszewickiego. Drugi raz takich doświadczeń powtarzać nam nie wolno. [...]
Wobec nadchodzących wyborów, ministerjum skarbu znalazło setki miljonów dla p. Osieckiego z PSL na „cele rolne pow. garwolińskiego” i dla pana Daszyńskiego z PPS na „kooperatywy socjalistyczne”. Panie ministrze skarbu! Dla Polski port w Gdyni jest stokroć ważniejszy, aniżeli te nieokreślone cele rolne i te jakieś kooperatywy! Gdy port w Gdyni będzie gotowy, skończy się nasza gdańska niewola i stosunki polsko-gdańskie normalnie się ułożą. Skończy się także bezczelna buta niemiecka, której uleganie ubliża naszej godności jako niepodległego państwa i narodu.
Poznań, 12 września
„Dziennik Poznański” nr 207/1922, cyt. za: Gdynia. Biznesplan II RP, red. Maciej Kowalczyk, Fundacja Ośrodka KARTA, Warszawa 2011.
Polacy! Zawrzyjmy nierozerwalny związek tej ziemi i morza z całą Polską.
Uroczystość dzisiejsza ma być nie tylko podniesieniem ducha Kaszubów, którzy od wieków wiernie stają na straży tego morza, ale trzeba, aby cały naród polski zrozumiał znaczenie tego, że mamy wolny dostęp do morza. Tutaj powinniśmy zwrócić swój wzrok i naszą prężność gospodarczą. [...] Bo tutaj jest gwarancja naszego oddechu dla całego narodu, dla całkowitego uniezależniania naszej gospodarki narodowej i jej rozkwitu, tutaj Polska niema granic. [...]
Stąd wywozić możemy do wszystkich krajów i przywozić wszystkie potrzebne nam surowce i towary bez płacenia haraczu. Hamburg, Brema i Tryest monopolizowały polski ruch towarowy i pasażerski. Dźwięk obcej mowy i obcych interesów dławiący naszą samodzielność gospodarczą, tutaj nie dochodzi. Tem dumniej podnoszę głos, że wznowiliśmy tradycje Piastów i mądrych Jagiellonów. Rozumieli oni lepiej od swych potomnych, ze Polska musi oprzeć się o morze.
Gdynia, 29 kwietnia
„Dziennik Poznański” nr 100/1923, cyt. za: Gdynia. Biznesplan II RP, red. Maciej Kowalczyk, Fundacja Ośrodka KARTA, Warszawa 2011.
Długo się siliłem na wyszukanie odpowiedniego wyrazu dla Gdyni. Sądzę, że „Polska Kalifornia” będzie określeniem niezłym. Bo też życie tutejsze i ludzie tutaj na stałe osiadli jako żywo przypominają pierwszych osiedleńców znad brzegu Oceanu Spokojnego. Pieniądze leżą tu na ulicy. Trzeba tylko trochę przedsiębiorczości. Kaszubi porobili kolosalne majątki na swych piaskach, a jednak klną i wyzywają, że ich Polska oszukała. Taki jegomość dostaje na przykład za 10 mórg piasku nadbrzeżnego 176 tysięcy zł w gotówce i mówi, że to mało. Jedyną rzeczą, która nie jest zakrojona na miarę Kalifornii amerykańskiej, jest budowa portu. Ciągnie się i ciągnie, a końca nie widać.
Gdańsk, 7 września
„Gazeta Gdańska”, 1926, cyt. za: Gdynia. Biznesplan II RP, red. Maciej Kowalczyk, Fundacja Ośrodka KARTA, Warszawa 2011.
Wszędzie huk, stuk, łoskot, gwar od codziennie prowadzonych robót budowlanych i innych. Piasków i kurzu też jeszcze wbród, bo bruków i chodników mało, nawet na Starowiejskiej i tak ruchliwej, jak Świętojańska! A przecież nie wszyscy są elitą, którą stać na luksusowe ceny samochodów. Cztery piąte lub dziewięć dziesiątych ludności brnie pieszo, czasem trochę skacząc przez różne przeszkody, choć niestety, nie ma za te stepplechases'y żadnych nagród! Ale trudno, nie od razu i Kraków zbudowano.
A plaża, a goście kąpielowi i całe roje majad, niwot, rusałek, wodnic, syren i jak tam jeszcze – o całej skali kształtów od wiotkich, smukłych, [...] aż do beczkowato-bombiastych form, co do właścicielek, których zachodzi obawa, by się nie potopiły – ale w słońcu! Tak są znakomicie odżywione. Kostjumy tych bogiń – znów cała gama barw, kształtów i rozmiarów, od normalnych, aż do prawie listków figowych. Amatorzy pięknych kształtów mogą się do syta ich napatrzeć, upoić swe oczy i zmysły. Często te urocze syreny, idąc do lub od kąpieli w swych rozwianych [...] płaszczach nawet na odległości kilometrowe, dozwalają łaskawie w swej boskiej nagości oglądać nam cztery piąte do dziewięciu dziesiątych swych kształtów. I to pomyśleć, ot tak, tylko z wielkiej łaskawości dla nas mężczyzn! [...] Słowem swoboda i raj modno-ziemny!
Gdynia, 25 lipca
„Dziennik Gdyński” nr 10/1928, cyt. za: Gdynia. Biznesplan II RP, red. Maciej Kowalczyk, Fundacja Ośrodka KARTA, Warszawa 2011.
Z powodu częstego zaczepiania mnie przez różne pisma i osoby, jakoby w moim lokalu panowały niezdrowe stosunki i szerzyła się niemoralność itd., likwiduję z dniem dzisiejszym restaurację, zaś pisma i osoby, które podkopywały moją dobrą opinję będę ścigał sądownie. Detaliczną sprzedaż wódek będę prowadził nadal, jak do tej pory.
Gdynia, 13 września
„Dziennik Gdyński” nr 50/1928, cyt. za: Gdynia. Biznesplan II RP, red. Maciej Kowalczyk, Fundacja Ośrodka KARTA, Warszawa 2011.
Szanownej Publiczności miasta Gdyni i okolicy podaję do łaskawej wiadomości, że z powodu zlikwidowania restauracji mego męża otwieram w najbliższych dniach na szeroką skalę dom towarowy, o którego otwarciu w następnych dniach nie omieszkam w tem samem piśmie Szanownej Publiczności donieść.
Gdynia, 13 września
„Dziennik Gdyński” nr 50/1928, cyt. za: Gdynia. Biznesplan II RP, red. Maciej Kowalczyk, Fundacja Ośrodka KARTA, Warszawa 2011.
Miło nam podzielić się wiadomością, że wołania nasze zostały w całej rozciągłości zrozumiane i obecnie stoimy w przededniu otwarcia Pogotowia Ratunkowego.
Kasa Chorych zaoferowała swój samochód sanitarny, który znajdzie pomieszczenie w oddanej na ten cel ubikacji straży pożarnej, gdzie znajdować się będzie tymczasowa dyżurka sanitariusza. Jak się dowiadujemy, pogotowie zacznie funkcjonować już w początku przyszłego tygodnia.
Gdynia, 16 września
„Dziennik Gdyński”, 1928, cyt. za: Gdynia. Biznesplan II RP, red. Maciej Kowalczyk, Fundacja Ośrodka KARTA, Warszawa 2011.
W czwartek wyjechałam [z Warszawy] i oto jestem w Gdyni. Nic nie da się porównać ze zdumieniem, kiedy z okna wagonu, a potym dziś chodząc – Gdynię tę oglądałam. Mała, nędzna wioseczka rybacka przeobraziła się w ogromne miasto nawskroś dzisiejsze, czy może nawet jutrzejsze, w teren śmiałych eksperymentów. Dobre to miejsce dla ludzi, którzy by chcieli zapomnieć o przeszłości bolesnej. Nie ma nawet śladu z tej wąskiej uliczki o chatach, krytych słomą, którą w roku 1921 szłam do morza. Na tym miejscu rozrosła się wielkomiejska ulica. Taksówki, banki, sklepy, złote zegary na wieżach, bloki nowoczesnych budowli, dźwignie portu, mola. W ten sposób powstawały tylko chyba na pustkowiu miasta amerykańskie. A nad tym mrowiskiem, uparcie go nie zauważając, śpiewają jak najęte skowronki. Na ulicach robotnik w szalu i czapce apasza, inżynier i opasły przedsiębiorca. Bardzo to wszystko interesujące.
Gdynia, 26 kwietnia
Maria Dąbrowska, Dzienniki 1914-1965, t. 2: 1926-1934, red. Wanda Starska-Żakowska, Warszawa 2009.
Odnalazłam dopiero po paru dniach dawną uliczkę wiejską. Jest na niej jeszcze parę dawnych chat, ale cała rozkopana i wiele domów ogromnych w budowie. Nigdzie może tak jak w Gdyni nie odczuwa się kryzysu budowlanego. Wszędzie stoją "z założonymi rękoma" szkielety budowli pozaczynanych.
Gdynia, 1 maja
Maria Dąbrowska, Dzienniki 1914-1965, t. 2: 1926-1934, red. Wanda Starska-Żakowska, Warszawa 2009.
Prosimy Pana, Panie Wysoki Komisarzu, o zadecydowanie, że rząd polski jest obowiązany: [...] Zaniechać, co się tyczy innych portów, wszelkich zarządzeń, mających na celu odciągnięcie od Gdańska ruchu pasażerskiego i towarowego, zarządzeń takich mianowicie jak obniżenie opłat publicznych i innych, zawarcie kontraktów mieszczących w sobie zobowiązanie do sprzedaży, jako też gwarancję pewnego minimum ruchu, zarządzeń celnych obiecujących dla transportów przez Gdynię zniżki opłat celnych, zwolnienia lub inne ulgi, zarządzeń dotyczących podziału kontyngentów lub, wreszcie, zarządzeń z dziedziny ekonomicznej lub innych.
Gdańsk, 9 maja
Zbiór dokumentów urzędowych dotyczących stosunku Wolnego Miasta Gdańska do Rzeczypospolitej Polskiej, cz. 8, Gdańsk 1933, cyt. za: Gdynia. Biznesplan II RP, red. Maciej Kowalczyk, Fundacja Ośrodka KARTA, Warszawa 2011.
Ten sam pan Heinrich Sahm, prezydent senatu gdańskiego, który od chwili paryskiej i warszawskiej umowy wykonawczej z lat 1920 i 1921 [umowy polsko-gdańskie w sprawie wykorzystania przez Polskę portu w Gdańsku], uniemożliwił Polsce wykorzystanie postanowień traktatu wersalskiego [...] i polityką swoją zmusił Polskę do zbudowania sobie innego portu, ten sam pan Sahm protestuje dzisiaj przed komisarzem Ligi Narodów przeciw istnieniu Gdyni.
Poznań, 23 maja
„Kurier Poznański” nr 237/1930, cyt. za: Gdynia. Biznesplan II RP, red. Maciej Kowalczyk, Fundacja Ośrodka KARTA, Warszawa 2011.
1300 zabudowań [...] portowych, 320 ha wód wewnątrzportowych, 10 km betonowych nadbrzeży, 150 km portowych torów kolejowych, 2,5 km nowoczesnych falochronów, licząca setki tysięcy metrów kubatura magazynów i budynków, kilkadziesiąt dźwigów, kilkanaście monumentalnych gmachów, służących potrzebom żeglarstwa polskiego, 42 regularne linje morskie, idący w setki ton miesięcznie przeładunek...
W roku 1920 wioska rybacka, w roku 1924 embrion przyszłego portu, w roku 1926 dalekie jeszcze do ukończenia dzieło, w roku 1933 wysuwający się na czoło port Bałtyku. [...]
– TO GDYNIA.
Poznań, 8 grudnia
„Dziennik Poznański” nr 283/1933, cyt. za: Gdynia. Biznesplan II RP, red. Maciej Kowalczyk, Fundacja Ośrodka KARTA, Warszawa 2011.
Na 1 stycznia 1938 roku zarejestrowano w Gdyni 618 samochodów, w tym 270 osobowych i 102 taksówek. Liczba samochodów w Gdyni wzrasta powoli. Na 10.000 mieszkańców wypada 54 samochody. Aczkolwiek wypada to więcej jak w Warszawie (Warszawa ma 50 samochodów na 10 tysięcy mieszkańców) stan ten jednak jak na ruchliwe portowe miasto jest za mały.
Rowerów w Gdyni zarejestrowano 9 tys. sztuk.
Gdynia, 10 marca
„Dziennik Gdyński”, 1938, cyt. za: Gdynia. Biznesplan II RP, red. Maciej Kowalczyk, Fundacja Ośrodka KARTA, Warszawa 2011.
Jest 5 rano. Zachmurzone niebo i równomiernie padający deszcz w jesiennym krajobrazie. Dawna granica polsko-gdańska jest osiągnięta. Wojsko czeka na rozkaz marszu. Domy po obu stronach szosy na Mały Kack są opuszczone. Płk Krappe z gdańskiego pułku porozumiewa się z prezydentem miasta i ten o godzinie 8.10 przekazuje miasto. Jest ono nie zniszczone, mury domów oblepione są odezwami. W jednej z nich z 9 września napisano: „Do polskich Braci! Wzywam wszystkich Polaków, by razem z armią polską stawili czoła wrogowi. Każdy próg musi być twierdzą. Podpisał pkł S. Dąbek”. Z wielotysięcznego miasta pozostała połowa ludności. Większość z niej ukryta w piwnicach nie odważa się wyjść. Od kilku dni panuje tu ciężka sytuacja żywnościowa, brakuje chleba, światła. Policja polska wyszła z wojskiem, ale wielu żołnierzy jest między cywilami i tych wyłapujemy, jak i mężczyzn zdolnych do służby wojskowej, by ich osadzić w obozach jenieckich. Wśród kobiet gdyńskich panuje przerażenie, bo propaganda polska szerzyła plotki o rozstrzeliwaniu przez „złych Niemców” – zwyciężonych. Dziwne są te gdyńskie kobiety, w ubraniach sportowo-treningowych, palące nerwowo papierosy na progach domów. Odzyskują dopiero równowagę, gdy dowiadują się, że to rozstrzeliwanie ich mężczyzn, to bajki. Wolnych od zarzutów politycznych ludzi odsyła się do robót.
Gdynia, 14 września
Maria Odyniec, Gdynia w prasie niemieckiej Wolnego Miasta Gdańska 1920-1939, Gdańsk 1983, cyt. za: Gdynia. Biznesplan II RP, red. Maciej Kowalczyk, Fundacja Ośrodka KARTA, Warszawa 2011.
Dnia 6 kwietnia 1945 r. odbył się uroczysty akt zaślubin morza polskiego z udziałem przedstawiciela wojska polskiego, armii czerwonej [sic!] i władz cywilnych na plaży gdyńskiej. Na czołgu pierwszej warszawskiej brygady pancernej ks. Kirstein poświęcając pierścień oddał go jednemu z najdzielniejszych kapitanów wojska polskiego ze słowami: „W imieniu wielkiej miłości narodu do polskiego morza przyjąć proszę ten pierścień poświęcony przez Trójcę Przenajświętszą”. Pierścień utonął w morzu, wojsko prezentowało broń.
Gdynia, 6 kwietnia
Piotr Osęka, Rytuały stalinizmu. Oficjalne święta i uroczystości rocznicowe w Polsce 1944–1956, Warszawa 2007.