W czerwcu 1988 przyszedł do mnie Piotr Golema [uczestnik Ruchu „Wolność i Pokój” z Wrocławia] i namawiał na wyjazd z bibułą na przerzut. Nie bardzo mi się chciało, ponieważ byłam po kolejnej odsiadce 48 godzin. W końcu jednak się zgodziłam, bo miałam nadzieję na bezproblemowy przerzut.
[12 czerwca] jechaliśmy spokojnie pociągami, potem kolejką na Kopę. Byliśmy często sprawdzani przez wopistów. Szliśmy sobie powoli. Gdy tylko przywitaliśmy się z Czechami, zaraz wyskoczyli wopiści. Przewieźli nas na komendę w Szklarskiej Porębie. Zamknęli nas z Czechami w świetlicy.
Żołnierze byli bardzo dumni — pewnie liczyli na urlopy. Starali się nam dokuczać, straszyli więzieniem. Odpowiadałam im, że są głupi i że grozi nam najwyżej 48 godzin. Czesi byli strasznie zdenerwowani, im rzeczywiście groziło więzienie. Prosiłam wopistów o papierosy dla nich. Dali mi kilka. Jeden z Czechów strasznie dużo palił.
Potem zabrali mnie na strażnicę do Szklarskiej. Tam spędziłam noc. Byłam bardzo zdenerwowana z powodu Czechów; z wściekłości walnęłam jedzeniem w drzwi. Strażnicy wmawiali mi, że robię głodówkę. Rano przyjechała po mnie esbecja. I znów odsiedziałam 48 godzin. [Zatrzymani Czesi — Jachým Topol i Ivan Lamper — także zostali zwolnieni po kilkudziesięciu godzinach.]
Karkonosze, 12 czerwca
Petr Blažek, Grzegorz Majewski, Granica przyjaźni, „Karta” nr 45/2005.
Do protestacyjnej akcji ekologicznej „Ratujmy Karkonosze” [zorganizowanej przeciwko degradacji ekologicznej gór] podzieliliśmy się na grupy. Ja jechałam z Jolantą Skibą. Ponieważ wyciąg nie działał, poszłyśmy pod nim na górę. Pod Małą Kopą weszłyśmy do schroniska po coś do picia. Od razu zauważyłyśmy mnóstwo esbeków. Cały czas miałam wrażenie, że nas śledzą. Góry były obstawione.
Miałyśmy ze sobą oświadczenie, które mieli podpisać wszyscy uczestnicy protestu. Gdy doszłyśmy do miejsca spotkania, zobaczyłyśmy uczestników akcji w strojach z napisami „Ratujmy Karkonosze” — po polsku i czesku. Dobiegłyśmy do grupy. Zaczęłyśmy natychmiast zbierać podpisy pod oświadczeniem. Esbecja siedziała nam na karku. Zaczęliśmy uciekać. My z Jolą byłyśmy najdalej, żołnierze na postrach wystrzelili kilka razy z karabinów. Byłyśmy przestraszone. Wpadłam na esbeka. Zatrzymano nas.
Warszawa 2005
Petr Blažek, Grzegorz Majewski, Granica Przyjaźni, „Karta” 45/2005.