Trzynastego wypadło wprawdzie w niedzielę, ale ja pracowałem w systemie trzyzmianowym, czterobrygadowym. Miałem właśnie wtedy pierwszą zmianę. […] Idąc ulicą Kasprowicza, na wysokości linii tramwajowej, zauważyłem „budę” i milicyjne samochody. Milicjanci byli rozstawieni w poprzek chodnika. Każdego legitymowano. Gdy ich mijałem, porozumieli się wzrokiem. Rozstąpili się, robiąc mi przejście. Pomyślałem: jakaś akcja, i poszedłem dalej. Dopiero po chwili zrozumiałem ich decyzję. W klapę kurtki miałem wpięty duży znaczek z napisem „Solidarność”. Wpuścili mnie więc, jak rybę w sieć.
Podchodząc do bramy Huty, już z daleka zauważyłem niespotykany o tej porze ruch oraz rozwieszone transparenty, m.in. „Strajk okupacyjny”. Ludzie byli zdenerwowani i podekscytowani, nocna zmiana nie opuściła zakładu.
Warszawa, 13 grudnia
Ludzie ze stali. Wspomnienia hutników warszawskich, red. Roman Bortnowski i in., Warszawa 2007.
Noc była spokojna, ale milicja zastosowała nowy manewr. Wszyscy mogli wyjść, ale nikogo nie wpuszczano. Urwał się więc przemyt żywności. Z milicyjnych głośników głośno płynęła zachęta do podporządkowania się decyzji WRON. Ludzie zaczęli przynosić informacje, że Huta jest otaczana czołgami. Faktycznie były to tylko BTR-y. Wymieszano milicję z wojskiem. Panika wzięła górę. Strumień opuszczających zakład zaczął przybierać postać smutnej rzeki. Pochyleni, ze spuszczonymi głowami opuszczali nas nasi koledzy, którzy jeszcze rano byli tak bojowo nastawieni.
Warszawa, 13 grudnia
Ludzie ze stali. Wspomnienia hutników warszawskich, red. Roman Bortnowski i in., Warszawa 2007.