Po południu u Babiucha, któremu przedstawiłem swoje zastrzeżenia dotyczące poprawek do Konstytucji. Przede wszystkim wyraziłem swoje niezadowolenie z poprawki dotyczącej Związku Radzieckiego. Początkowo twierdził, że skoro wszystkie kraje socjalistyczne mają takie zdanie, to my nie możemy, dokonując zmian w ustawie zasadniczej, nie wpisać ZSRR. Odpowiedziałem, że to nieprawda, że tylko Bułgaria i NRD mają taki zapis. Twierdził, że jestem w błędzie. Wreszcie podszedł do biurka, poszperał w papierach, a po powrocie do stolika, przy którym siedzieliśmy, przyznał mi rację. I tak dotknąłem jednej bardzo ważnej sprawy. Nikt z nich nie zadał sobie trudu, by przestudiować teksty innych konstytucji. Po prostu, ktoś kiedyś powiedział, że wszystkie kraje socjalistyczne umieściły takie sformułowanie i już sprawa zaczęła żyć własnym życiem.
[…] Następnie użyłem dwóch najcięższych argumentów, a mianowicie: czy nie uważa, że jest coś interesującego w tym, że tego rodzaju poprawkę wpisuje nie pokolenie III Międzynarodówki, którego część spełniała rolę agentury radzieckiej, lecz właśnie ta generacja komunistów polskich, którzy uważają się za najbardziej narodowych? I drugi argument: uważam, że wkłada się zbyt ciężki płaszcz na barki towarzysza Gierka. Powinien przejść do historii nie jako autor tego rodzaju inicjatywy, lecz jako człowiek, który wprowadził Polskę na tory nowoczesności etc. Dodałem też, że kiedy posłowie będą głosować, powinni to czynić z czystym sumieniem, a nie z zadrą w sercu.
Warszawa, 19 stycznia
Mieczysław F. Rakowski, Dzienniki polityczne 1976-1978, Warszawa 2002.
26 mają, Dzień Matki. I sekretarz KC PZPR Edward Gierek, przewodniczący Rady Państwa Henryk Jabłoński, prezes Rady Ministrów Edward Babiuch podejmują 62-osobową grupę polskich kobiet — Matek. Stół zasłany kwiatami, kawa, słodycze. W miłej atmosferze rozmowa o najważniejszych sprawach kraju i rodziny. [...] Edward Gierek [...] zabierając głos w toku spotkania, stwierdził, że w Polsce Ludowej wiele dokonano dla poprawy warunków życia narodu i pomyślności rodziny. [...] Niewiele jest państw na świecie, które mogłyby się poszczycić takim jak polskie ustawodawstwem socjalnym.
Warszawa, 26 maja
„Kobieta i życie”, nr 25, 22 czerwca 1977.
Kiedy wszedłem do gabinetu [Edwarda] Babiucha, usłyszałem: „No, Mietek, powiem ci coś, co cię ucieszy. Słuchaj dzisiaj wieczorem «Dziennika Telewizyjnego». Nie będzie procesu. Ogłaszamy amnestię”. Powiedziałem, że jest to bardzo mądra decyzja. Babiuch nareszcie „puścił parę”. Otóż, jak się okazuje, rzeczywiście nie było przekonujących dowodów na przestępczą działalność aresztowanych. Babiuch powiedział: „Ostatni raz przyglądałem się takim nieporadnościom. Nie wolno dopuszczać do sytuacji, w której okazuje się, że aresztuje się ludzi stosując zbiorową odpowiedzialność” (Iks rozrzucał ulotki, a do aresztu idzie Michnik). Mówił także, jakie byłyby międzynarodowe skutki takiego dętego procesu. [...] Właściwie – pomyślałem – te dziesięć tysięcy rzezimieszków, którzy skorzystają z amnestii, powinno napisać listy dziękczynne do Michnika.
Warszawa, 21 lipca
Mieczysław F. Rakowski, Dzienniki polityczne 1976–1978, Warszawa 2002, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
U [Edwarda] Babiucha. [...] Na temat sytuacji gospodarczej kraju powiedział, że jest tak zła, iż trudno nawet sobie wyobrazić. Prawda jest tak okrutna, że nie można jej powiedzieć narodowi. Pokazywał mi statystyki, z których wynika, że perspektywy są jak najgorsze.
Warszawa, 13 czerwca
Mieczysław F. Rakowski, Dzienniki polityczne 1979–1980, Warszawa 2004, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
W ostatnich tygodniach skomplikowała się sytuacja społeczno-gospodarcza w naszym kraju. Dlatego też uważam za swój obowiązek poinformować o tym społeczeństwo oraz zwrócić się do was w imieniu rządu o wspólne zastanowienie się nad tymi sprawami. Począwszy od lipca w szeregu miejscowości, zakładów produkcyjnych i przedsiębiorstw komunalnych mieliśmy do czynienia z okresowymi przerwami w pracy. Dziś zjawiska te w szerszej skali wystąpiły w Gdańsku. [...]
Nie ukrywaliśmy i nie urywamy, że sytuacja gospodarcza kraju jest skomplikowana, a na wielu odcinkach bardzo trudna. [...] Nasze społeczeństwo w niewystarczającym stopniu było informowane na bieżąco o kłopotach, o stanie gospodarki, o narastających problemach. Nie przygotowaliśmy się dostatecznie na spotkanie z czasami trudnymi, jakich nieuchronnie od kilku lat należało się spodziewać. [...] Potrzeba nam spokoju, a nade wszystko rzetelności i dyscypliny w codziennej pracy — na każdym stanowisku i przy każdym warsztacie. Tylko w ten sposób udowodnimy, że jesteśmy narodem, który umie mądrze i samodzielnie rozwiązywać najtrudniejsze swoje problemy, który potrafi należycie spożytkować swoje talenty i umiejętności, swoją pracowitość oraz wszystko to, co do tej pory stworzył własną pracą. [...] Musimy wspólnie stawić czoło wyzwaniu chwili, gdyż wszyscy bez wyjątku odpowiadamy za losy Ojczyzny, za nasz pomyślny, pokojowy byt.
15 sierpnia
„Trybuna Ludu” nr 194, 16-17 sierpnia 1980.
Po południu byłem u Rokoszewskiego i dowiedziałem się, że wieczorem w TV wystąpi premier Babiuch. [...]
Wieczorem wysłuchałem wystąpienia Babiucha. Było zdecydowanie nieudane. Premier nie jest mówcą, nie ma też za grosz charyzmy. Widać było, że jest bardzo zdenerwowany. Co się tyczy treści, to nawoływał do pracy i najczęściej używał partykuły „nie”. Nie możemy podwyższać płac, nie możemy tego, nie możemy tamtego. Obawiam się, że jego przemowa nie zostanie dobrze przyjęta. A to będzie oznaczać kolejną jego porażkę.
Warszawa, 15 sierpnia
Mieczysław F. Rakowski, Dzienniki polityczne 1979-1981, Warszawa 2004.