Zgodnie z propozycją prezydium wiecu — są zgłaszane na kartkach pytania. Kartek tych rośnie wkrótce na stole cała góra. Próbuje na nie odpowiadać Janusz Zarzycki. Ale niełatwo zadowolić rozgorączkowaną salę: jego odpowiedzi wypadają jakoś bezbarwnie i drętwo. Wkrótce jego słowa głuszą gniewne krzyki i wrogie gwizdy. Rośnie chaos. Na bocznych krużgankach wznoszone są raz po raz jakieś okrzyki, z tego miejsca niezrozumiałe. Sala wrze, faluje, przelewa się przez nią rosnące podniecenie, które zda się zerwie za chwilę wszelkie tamy, wymknie spod jakiejkolwiek kontroli.
W takim momencie, gdy panowanie nad nastrojami wymyka się z rąk członkom KC i KW, pozostawał niezadowolony towarzysz Goździk. Zabierał głos i wszyscy zaczynali słuchać. [...] Krótki moment ciszy, jakby zachłyśnięcia się zimnym prysznicem i burza oklasków: przyjęła!
[...]
Padają obecnie z trybuny nazwiska osób proponowanych do Biura Politycznego. Po każdym nazwisku odzywa się sala: trzęsie się od oklasków, krzyczy lub gwiżdże. Jest to więc jakby test popularności poszczególnych kandydatów. Największy entuzjazm rozpętuje oczywiście nazwisko Gomułki. [...]
Wśród licznych pytań, kierowanych do prezydium wiecu, odczytuje Goździk również i takie, które dotyczy osoby Bolesława Piaseckiego i jego dalszej roli w życiu publicznym. [...] Goździk sili się na ironię: „Cóż to, towarzysze, będziemy sobie teraz głowę zaprzątać sprawą każdego dziurawego mostku, każdego wyboju na drodze? Zostawmy, przyjdzie na to czas później”.
Wiec kończy się uchwaleniem rezolucji. Potem jeszcze długo oklaski i okrzyki, wrzawa tłumu, który zaczyna się rozchodzić.
Warszawa, 20 października
Janusz Zabłocki, Dzienniki 1956–1965, Warszawa 2008.
Prokuratura Stołeczna poinformowała, że w toku śledztwa związanego z uprowadzeniem 22 stycznia 1957 r. Bohdana Piaseckiego, 8 grudnia odnaleziono jego zwłoki. Upłynęło już kilkanaście miesięcy od tego tragicznego dnia i sprawców dotychczas nie wykryto. Jest to jedna z najbardziej tajemniczych spraw. Już wiele razy pytałem różnych wysoko postawionych towarzyszy, co się za tym morderstwem kryje, i nikt z nich nie potrafił (a może nie chciał) udzielić mi odpowiedzi. [...] Najczęściej morderstwo Bohdana łączy się z działalnością polityczną jego ojca, Bolesława Piaseckiego [...].
Warszawa, 8–11 grudnia
Mieczysław F. Rakowski, Dzienniki polityczne 1958–1962, Warszawa 1998.
W Warszawie, w pobliżu Pałacu Mostowskich w piwnicach domu, gdzie monter naprawiał rury, znaleziono zwłoki syna Bolesława Piaseckiego. Pogłoski, że zamordowało go UB.
A ja myślę, że było tak jak było. Piasecki jest największym w Polsce Krezusem. Bandyci uprowadzili chłopca dla okupu, nie dostali go i zamordowali ofiarę. Choć jest i pogłoska, że okup był przyniesiony w żądane miejsce, a bandyci się nie zjawili. Może sprawa z okupem była pozorowaniem innego celu. W każdym razie sprawa wyjątkowo tajemnicza.
Warszawa, 10 grudnia
Maria Dąbrowska, Dzienniki powojenne, t. 3, 1955–1959; wybór, wstęp i przypisy Tadeusz Drewnowski, Warszawa 1996.