Radość! radość nareszcie! Przed godziną weszły do miasta wojska austriackie – na Grodeckie wyszła witać ich delegacja – na ratuszu powiewa chorągiew… czarno-żółta… o! czemuż nie biało-amarantowa, prawdziwie „nasza”, bo polska?! Ale tymczasem i tym się tak cieszę, tak cieszę, że nie posiadam się z radości!
Lwów, Galicja Wschodnia, 22 czerwca
Zofia Romanowiczówna, Dziennik lwowski 1842–1930, t. 2, 1888–1930, Warszawa 2005.
Dziewiąty dzień dzisiaj od tej chwili, od naszej względnej wolności, ja nieraz wierzyć nie mogę, że to nie sen, że „tamtych” istotnie już nie ma i mocno jestem przekonana, że nie wrócą, choć kiedyś chwilowo dałam się wystraszyć. […] Tak mi teraz świat i życie inaczej wygląda, mój Lwów kochany jest znowu polski, zniknęły nazwy ulic moskiewskie i mnóstwo szyldów itd., zniknęły szare, nieznośne mi postacie, przeważnie gburowate i brzydkie twarze (czasem tylko bardzo piękne, ale i te nieznośne) i to wszystko takie grube, ciężkie, hałaśliwe, a szczególnie krzykliwe, wyjące, szczekające, pędzące bez pamięci automobile, które co dzień po kilka osób rozjeżdżały, bez żadnej za to odpowiedzialności. Och! jaka to była despotyczna i szorstka, tatarska ręka! […] Ja przez tych 10 miesięcy nie żyłam, tylko męczyłam się we wszystkich rzeczach i wielkich, i małych, i własnych, i drugich – każde wyjście na ulicę było męką – teraz chodzę swobodna, lekka, odmłodzona.
Lwów, Galicja Wschodnia, 1 lipca
Zofia Romanowiczówna, Dziennik lwowski 1842–1930, t. 2, 1888–1930, Warszawa 2005.
Robotnicy! Robotnice!
Zapowiedź komedii niepodległościowej stała się faktem. Namiestnik rządu krwawego kajzera ogłasza wam radosną nowinę, że będziecie „niepodlegli”.
„Niepodległością” nas darzą katy ludu polskiego, rządy okupacyjne niemieckie i austriackie. One, które z własnych ludów potoki krwi wytoczyły, nam wolność niosą! Po roku okupacji w Warszawie, po dwóch latach okupacji w Łodzi i Zagłębiu, po tym nieskończonym okresie jawnej grabieży, przymusowego bezrobocia, epidemii, śmierci głodowej – te same katy niosą nam „wolność”, „niepodległość”. […]
Robotnicy! Robotnice! [...]
Lud roboczy niczego nie oczekuje od wojny, od krwawej orgii imperialistycznej; ani zniesienia ucisku narodowego, ani zaspokojenia żądań klasowych. Socjalizm – oto nasz cel jedyny, jedyny cel tych wszystkich oddziałów Międzynarodówki robotniczej, które zaczynają budzić się do walki z wojną.
Robotnicy! W chwili, gdy masy proletariackie innych krajów zrywać zaczynają ze zdradą socjalpatriotyczną, gdy powstają do walki z pożogą wojenną, czyż sądzą podszczuwacze, że Wy się dacie złudzić? […]
Daremne zachody szalbierzy burżuazyjnych i socjalistycznych! Wy, Robotnicy, im otumanić się nie dacie!
Robotnicy! Skupiajcie się w szeregi, bo zbliża się czas straszliwego rozstrzygnięcia. Nadchodzi chwila wyboru – czy dla interesów kapitału ginąć, czy dla własnych interesów klasowych.
Do naszych szeregów, kto chce dla własnej walczyć sprawy! Do nas, pod sztandar międzynarodowej walki klasowej proletariatu.
Pod sztandar Socjaldemokracji!
Precz z wojną! Precz z kapitalizmem!
Walka nieubłagana szalbierzom „niepodległości”!
Precz z niecną nagonką wojenną!
Precz z armią polską! Precz z hasłami zdziczenia i krwi rozlewu!
Niech żyje międzynarodowa solidarność proletariatu!
Niech żyje socjalizm!
Warszawa, 6 listopada
Polska w latach 1864-1918. Wybór tekstów źródłowych do nauczania historii, pod red. Adama Galosa, Warszawa 1987.
Przejęci niezłomną ufnością w ostateczne zwycięstwo ich broni i życzeniem powodowani, by ziemie polskie, przez waleczne ich wojska ciężkimi ofiarami panowaniu rosyjskiemu wydarte, do szczęśliwej wywieść przyszłości, Jego Cesarska i Królewska Mość Cesarz Austrii i Apostolski Król Węgier oraz Jego cesarska Mość Cesarz Niemiecki ułożyli się, by z ziem tych utworzyć państwo samodzielne z dziedziczną monarchią i konstytucyjnym ustrojem. Dokładniejsze oznaczenie granic zastrzega się. Nowe Królestwo znajdzie w łączności z obu sprzymierzonymi mocarstwami rękojmię, potrzebną do swobodnego sił swych rozwoju. We własnej armii nadal żyć będą pełne sławy tradycje wojsk polskich dawniejszych czasów i pamięć walecznych polskich towarzyszy broni we wielkiej obecnie wojnie. Jej organizacja, wykształcenie i kierownictwo uregulowane będą we wspólnym porozumieniu.
Sprzymierzeni monarchowie, biorąc należyty wzgląd na ogólne warunki polityczne Europy, jako też na dobro i bezpieczeństwo własnych krajów i ludów, żywią niepłonną nadzieję, że obecnie spełnią się życzenia państwowego i narodowego rozwoju Królestwa Polskiego.
Wielkie zaś, od zachodu z Królestwem Polskim sąsiadujące, mocarstwa z radością ujrzą u swych granic wschodnich wskrzeszenie i rozkwit wolnego, szczęśliwego i własnym narodowym życiem cieszącego się państwa.
Z najwyższego Rozkazu Jego Cesarskiej i Królewskiej Mości, Cesarza Austrii i Apostolskiego Króla Węgier.
[Hans] Beseler
Warszawa, 5 listopada
[Karl] Kuk
Lublin, 5 listopada
Polska w latach 1864-1918. Wybór tekstów źródłowych do nauczania historii, pod red. Adama Galosa, Warszawa 1987.
Polacy!
Zanim powstanie przedstawicielstwo narodowe z wyboru, zanim władzę zwierzchnią obejmie Król Polski, powołaną została w celu tworzenia Państwa Polskiego Tymczasowa Rada Stanu.
Staje ona przed narodem w pełnym poczuciu przyjętej na siebie odpowiedzialności, z głębokim zrozumieniem ogromu zadań, jakie przypadają jej do spełnienia.
Dążeniem Rady Stanu będzie możliwie rychłe przygotowanie Sejmu prawodawczego oraz opracowanie konstytucyjnego ustroju Państwa, odpowiadającego nowożytnym potrzebom i zbudowanego na zasadach równouprawnienia wszystkich obywateli. Kształtując formy tego ustroju, Rada Stanu kierować się będzie myślą o konieczności stworzenia w Polsce silnej, rodzimej władzy państwowej, opartej na czynnym współdziałaniu szerokich mas ludowych.
Stworzenie licznej, bitnej, a karnej armii polskiej, która wierna naszym wielkim rycerskim tradycjom, wskrzesiłaby dawną chwałę oręża polskiego, stanowi dla nas radosną i pilną konieczność. Świadomi bowiem jesteśmy, że taka armia to pierwszy niepodległego bytu warunek. […]
Praca Rady Stanu osiągnie tym pomyślniejsze wyniki, im większym cieszyć się będzie poparciem i współdziałaniem narodu. […]
Od marzeń i słów o Państwie Polskim przechodzimy do czynu.
Warszawa, 15 stycznia
Polska w latach 1864-1918. Wybór tekstów źródłowych do nauczania historii, pod red. Adama Galosa, Warszawa 1987.
Sejmowe Koło Polskie stwierdza, że jedynym dążeniem narodu polskiego jest odzyskanie niepodległej, zjednoczonej Polski z dostępem do morza i uznaje się solidarnym z tym dążeniem.
Sejmowe Koło Polskie stwierdza dalej międzynarodowy charakter tej sprawy i uznaje jej urzeczywistnienie za porękę trwałego pokoju.
Sejmowe Koło Polskie wyraża nadzieję, że życzliwy nam cesarz Austrii sprawę tę ujmie w swe ręce. Wskrzeszenie państwa polskiego przy pomocy Austrii zapewni jej naturalnego i trwałego sojusznika.
Kraków, 16 maja
Polska w latach 1864-1918. Wybór tekstów źródłowych do nauczania historii, pod red. Adama Galosa, Warszawa 1987.
Gdyby narodowości miały pewność, że zwycięzcy Sprzymierzeńcy przyniosą im wolność, że Polacy, Włosi, Serbowie i Rumuni, obecnie poddani austriaccy i węgierscy, będą wcieleni do Polski, Włoch, Serbii i Rumunii, że Czesi otrzymają polityczną niepodległość – ruch przeciwniemiecki i przeciwwęgierski wśród tych ras przybrałby z pewnością takie rozmiary, że w ogromnym stopniu paraliżowałby działania Austro-Węgier w tej wojnie. […]
Komitet Narodowy Polski, pozostając w stałym kontakcie z organizacjami politycznymi w Polsce i współdziałając z nimi w ich walce przeciw intrygom Państw Centralnych, ostatnio otrzymał doniesienie, jasno wskazujące, że cały kraj oczekuje aktu, którym by Sprzymierzeni zamanifestowali swe niezachwiane postanowienie zapewnienia zjednoczonej Polsce całkowitej niepodległości. […]
Zbliżająca się konferencja międzysojusznicza, mająca się zajmować celami tej wojny, daje sposobność do zadania nieprzyjacielowi ciężkiego ciosu politycznego, który niewątpliwie wywoła poważne komplikacje wewnętrzne w państwach centralnych o odbije się niemało na ich sile bojowej.
Pozwalamy sobie przedłożyć Waszej Ekscelencji propozycję, ażeby Wielka Brytania, Francja, Włochy i Stany Zjednoczone Ameryki zawarły umowę, mocą której włączyłyby do celów wojny:
1-o. Odbudowanie niepodległego państwa polskiego, obejmującego ziemie polskie, które przed wojną należały do Rosji, Niemiec i Austrii. To państwo polskie ma posiadać polską część Śląska oraz część wybrzeża bałtyckiego z ujściami Wisły i Niemna; ma mieć dostateczny obszar i dość znaczną ludność, ażeby mogło stać się skutecznym czynnikiem równowagi europejskiej.
2-o. Wyzwolenie narodowości Austro-Węgier, które pozostają faktycznie pod panowaniem niemieckim i węgierskim, i wcielenie obszarów polskich, włoskich, serbsko-chorwackich i rumuńskich do państw narodowych, do których należą one z tytułu swej narodowości; utworzenie niepodległego państwa czeskiego, obejmującego Czechy, Morawy, czeską część Śląska oraz północną część Węgier, zaludnioną przez Słowaków.
Powyższa umowa winna być ogłoszona, ażeby wszystkie zainteresowane narodowości mogły się o niej dowiedzieć.
Paryż, 13 listopada
Polska w latach 1864-1918. Wybór tekstów źródłowych do nauczania historii, pod red. Adama Galosa, Warszawa 1987.
Do rozmów pokojowych nie dojdzie tak szybko, za dzień czy dwa nastąpi jedynie zawieszenie broni. Sprawa zacznie się wyjaśniać. Ale już dziś możemy powiedzieć, że austriaccy Ukraińcy na wszystkich ziemiach austro-węgierskich, na Bukowinie, w północno-wschodnich Węgrzech, w Galicji Wschodniej – wszyscy organizujemy się jako samodzielne Państwo Ukraińskie.
To nasz narodowy obowiązek. Uważamy się za naród, który ma prawo żyć własnym życiem, budować swoje odrębne życie narodowe.
Lwów, Dom Ludowy, 19 października
I. Boberskyj, Sodennik 1918–1919, zebrał i uporządkował o. Jurij Mycyk, Kijów 2003.
Przesyłamy w tej godzinie braterskie pozdrowienie naszym słowiańskim i romańskim towarzyszom. Gratulujemy im,że prawo do samostanowienia, o które zapalczywie, wytrwale i ofiarnie walczyły ich narody, jest wreszcie bliskie urzeczywistnienia. Uznajemy to ich prawo bez zastrzeżeń i bez ograniczeń. Również bez zastrzeżeń i bez ograniczeń domagamy się go dla naszego narodu niemieckiego.
Wiedeń, 21 października
K. Koch, W. Rauscher, A. Suppan (Hrsg.), Außenpolitische Dokumente der Republik Österreich 1918–1938, Bd. I: Selbstbestimmung der Republik 21. Oktober 1918 bis 14. März 1919, Monachium 1993.
Mogło to być 27 lub 28 października. Przed godziną 8 wieczorem szedłem na kolację do menaży oficerskiej, mieszczącej się wówczas w gmachu b. rosyjskiego banku państwowego, schodami na pierwsze piętro. Przede mną o kilka schodów wyżej wchodził major dragonów Weber (Niemiec z Czech). U wejścia do menaży wystawiono o tej porze najświeższe depesze Biura Korespondencyjnego. Gdy zbliżyłem się do tablicy z depeszami, odwrócił się do mnie major Weber z twarzą, na której malowało się wielkie przygnębienie i, wskazując mi ręką na jedną z depesz, zapytał: „Was bedeutet das?” [Co to znaczy?].
Rzuciłem okiem na depeszę: cesarz Karol zwalniał oficerów, żołnierzy i urzędników od przysięgi i pozwalał przybrać barwy narodowe. „Sytuacja jest jasna — odrzekłem majorowi — monarchii już nie ma!”. W menaży wytworzył się wśród oficerów niemieckiego pochodzenia przygnębiający nastrój. Kilku o bardziej nadwerężonych nerwach zwróciło się do naszego „polskiego” stołu, prosząc, by ich odprowadzić do domu, bali się bowiem (zresztą całkiem niepotrzebnie) zaatakowania na ulicy.
I w tej dziwnej atmosferze przeżyłem sytuację, która się zdarza bardzo rzadko, nawet w najbujniejszych okresach historii. Patrzyłem przez trzy pełne dni, jak raz w ruch wprawiona maszyna administracyjna szła dalej siłą swego rozpędu; wszak nie było już tego, w którego imieniu sprawowano administrację, a jednak ona dalej toczyła swoje kółka, jakby się nie troszcząc o wielkie dziejowe wypadki, idące przez świat.
Kraków, 27/28 października
Kazimierz Władysław Kumaniecki, Czasy lubelskie. Wspomnienia i dokumenty (18 IV 1916 — 2 XI 1918), Kraków 1927.
Przeżywamy dzisiaj przewrót, rewolucję na małą, a raczej polską skalę. Dokonano dziś rodzaju zamachu stanu i nie czekając na pertraktacje definitywne z wojskiem, odebrano od komendanta wojskowego Benigniego wojsko, pomógłszy mu w tym internowaniem go z sali obrad w magistracie wraz z jego referentami. Patrole z polskich żołnierzy obchodziły miasto, zniknęły od razu z czapek bączki, przypinano orzełki, które rozprzedawali po ulicach kolporterzy, robiąc na tym doskonałe interesy. Łuczyński, którego Sikorski przysłał tu na oficera placu, zgłosił się rano do Skarbka, ten odesłał go do Roji oświadczając, że tenże z ramienia Komisji Likwidacyjnej mianowany komendantem zachodniej Galicji i że przeprowadzą legalizację jego wobec Warszawy.
Kraków, 31 października
Jan Dąbrowski, Dziennik 1914—1918, Kraków 1977.
Śmigły nie powrócił już do Krakowa z Warszawy. Otrzymaliśmy w Warszawie wiadomości z Wiednia i Krakowa stwierdzające, że koniec monarchii austro-węgierskiej nadchodzi w szybkim tempie. Wobec tego Śmigły zadecydował wyjazd do Lublina, biorąc mnie z sobą.
Stanęliśmy w Lublinie 1 listopada. Na dworcu kolejowym zastaliśmy już gromady żołnierzy austriackich najrozmaitszych narodowości, walczących bezradnie o miejsca w pociągach odchodzących w kierunku Lwowa, Krakowa i dalej. Witający Śmigłego mjr Burhardt-Bukacki, niedawno wyciągnięty z Beniaminowa i zastępujący naczelnego komendanta okupacji austriackiej, Zdanowicza-Opielińskiego, śmiertelnie chorego, zameldował Śmigłemu, że likwidacja okupacji jest już w toku i Lublin obejmowany jest przez władze polskie, na razie z ramienia Rady Regencyjnej. Że jednak rozbrajaniem udających się do domu wojsk austriackich zajmuje się POW. Czynione jest natomiast wszystko, aby oddziały składające się z Polaków zatrzymać i uzyskać w ten sposób gotowe wojsko.
Istotnie nakaz kwaterunkowy dla Śmigłego i dla mnie został wystawiony przez polską komendę miasta, zaś po drodze z dworca do miasta zauważyliśmy na moście na Bystrzycy zastawę obsadzoną przez peowiaków, których jedynym umundurowaniem były maciejówki i pasy wojskowe, a którzy zatrzymywali maszerujące na dworzec oddziały austriackie; przepuszczali je dalej dopiero po złożeniu karabinów i amunicji.
Po przybyciu do hotelu zostawiłem Śmigłego z Burhardtem-Bukackim i udałem się do miasta, by nawiązać kontakt z Komendą POW. Miasto wrzało i przez dłuższy czas nie mogłem znaleźć moich starych znajomych i podkomendnych peowiaków. Gdy w rezultacie nawiązałem jakiś przypadkowy kontakt, dowiedziałem się, że wszyscy są niesłychanie zajęci i padają z nóg ze zmęczenia, że zostały wydane rozkazy mobilizacyjne i ściąga się ludzi z najbliższych Lublina ośrodków organizacyjnych, ponieważ lubelskie siły peowiackie nie są w stanie dać sobie rady. Nie podobna jednak spodziewać się większego dopływu ludzi spoza Lublina przed upływem co najmniej 24 godzin, bo wszyscy są zajęci rozbrajaniem Austriaków na miejscu, zaś wszędzie, gdzie są obecni oficerowie legionowi, organizuje się już oddziały wojska polskiego, zbrojąc je odebraną Austriakom bronią.
Lublin, 1 listopada
Bogusław Miedziński, Wspomnienia, „Zeszyty Historyczne" 1976, z. 37, Paryż 1976.
Mocą postanowienia Tymczasowego Zgromadzenia Narodowego, Rada Państwa zarządza, co następuje:
[...]
Niemiecka Austria wchodzi w skład Republiki Niemieckiej. Specjalne ustawy regulują udział Niemieckiej Austrii w stanowieniu prawa i administracji Republiki Niemieckiej oraz określają zasięg obowiązywania praw i instytucji Republiki Niemieckiej w Niemieckiej Austrii.
Wiedeń, 12 listopada
K. Koch, W. Rauscher, A. Suppan (Hrsg.), Außenpolitische Dokumente der Republik Österreich 1918–1938, Bd. I: Selbstbestimmung der Republik 21. Oktober 1918 bis 14. März 1919, Monachium 1993.