Z Anną na filmie „Popiół i diament” (reżyser Wajda). Od strony techniki filmowej, kompozycji i gry aktorów – świetne. Potwierdza na nowo, że w filmie jesteśmy partnerem o znaczeniu nie już europejskim, ale światowym.
Od strony treści – przereklamowane. Nie podoba mi się to, co nie podobało się w powieści. Jak powieść, film jest zafałszowany – znowu te same schematy: eks-hrabiowie, eks-ziemianie jako jedyni wrogowie sytuacji, jaka się w 1945 r. wytworzyła. Ten sam co zawsze dotąd brak zróżnicowania, du bien discernement. Wrogość do roku 1945 i następnych była rzeczą bardzo zróżnicowaną – a istniała przede wszystkim w masach. Jej symbolem może być ten chłop z Kieleckiego, przypadkiem zagarnięty przez rosyjskie wywozy i który po powrocie z sześcioletniego zesłania zabił w swojej chałupie okna od wschodu na znak, że nie chce nawet patrzeć w tę stronę. Ale tego wszystkiego nie można jeszcze, oczywiście, w żaden sposób pokazać. Być może, że film Wajdy pokazał maksimum prawdy możliwej do pokazania w dzisiejszej sytuacji.
Świetna gra młodego Cybulskiego, nawet genialna gra. Doskonały Milecki w roli pijanego redaktora. Doskonały Bogumił Kobiela w roli bubka, co chciał „grać” na dwie strony. Niecodzienne wydarzenie filmowe.
Warszawa, 17 października
Maria Dąbrowska, Dzienniki powojenne, t. 3, 1955–1959; wybór, wstęp i przypisy Tadeusz Drewnowski, Warszawa 1996.
Być może stoję jako minister przed najważniejszą decyzją. Mam zadecydować, czy zezwolić Wajdzie na robienie filmu Człowiek z marmuru, który ma być obrachunkiem z okresem stalinowskim na przykładzie losów przodownika pracy. W scenariuszu odnajduję znane mi realia Nowej Huty, ale ma on także ogólniejszą wymowę, bo ów przodownik, bohater, potem więzień, a po 1956 roku człowiek, który przechodzi do porządku dziennego nad osobistymi krzywdami i przystępuje do działania, może być równie dobrze Gomułką. To wszystko będzie wtedy niestrawne. Ale film zależy od Wajdy, nie od scenariusza. Zgodzę się na ten film bez konsultacji w KC, bo prawdopodobnie, lub na pewno, nie byłoby wspólnej opinii i scenariusz leżałby nadal w szufladzie. Napisany został już kilkanaście lat temu.
Warszawa, 24 stycznia
Józef Tejchma, Kulisy dymisji. Z dzienników ministra kultury 1974-1977, Kraków 1991.
Obejrzałem nowy film Wajdy, Człowiek z marmuru. Jest to historia przodownika pracy z Nowej Huty (lata stalinowskie). Bardzo mi się podobał, ponieważ jest to pierwsze, dość śmiałe zanurzenie się w przeszłość PRL. Historia Polski Ludowej jest przecież ciągle jeszcze tematem pełnym niedomówień. Młodzież uczy się tej historii, ale na dobrą sprawę nic nie wie o ludziach, o rzeczywistych trudnościach, konfliktach, błędach itp. Historia PRL, podawana na użytek milionów, jest zbiorem okrągłych frazesów. Nie można pozwolić sobie na mówienie prawdy, ponieważ ludzie zaczęliby stawiać zbyt wiele pytań, które rzutowałyby także na obecne czasy. Lepiej więc nie ruszać tego. Otóż film Wajdy wdarł się w tę faktycznie zakazaną tematykę. Zgodę na podjęcie produkcji filmu oraz jego rozpowszechnienie dał Tejchma. Bardzo się cieszę z tej decyzji, ale podejrzewam, że będą wielkie kłopoty. Jestem przekonany, że film wywoła dyskusję na temat przeszłości. Tak więc Wajda, bezpartyjny twórca, faktycznie narzucił towarzyszom w partii pierwszą wielką dyskusję o minionych 30 latach.
Warszawa, 17 lutego
Mieczysław F. Rakowski, Dzienniki polityczne 1976-1978, Warszawa 2002.
Dziś zobaczyłem na pokazie film Wajdy „Człowiek z marmuru”. Film śmiały, prawda, na bezrybiu… – ale jednocześnie jakiś dziecinny, naiwnawy, pokazani są ludzie niczego nie rozumiejący, a to przecież nieprawda, było inaczej – oczywiście to się pokazać nie da. Ale i taki cud, że film puścili. Strzępek przemilczanej historii.
Warszawa, 12 grudnia
Stefan Kisielewski, Dzienniki, Warszawa 1996.
Znów Człowiek z żelaza. Z filmu nie dowiadujemy się nic o wydarzeniach na Wybrzeżu. Hasła na murach, modlitwy, płonące świece nocą, wrogie ulotki lecące z nieba, końcowa piosenka – wszystko to odświeża pamięć i wzrusza. Ale wciąż jesteśmy za bramą. Flash-black przenosi nas na bardzo krótko między dyskutujących robotników. Będąc świadkami wydarzeń, które zalewały nas z wszystkich stron, odnajdujemy je skanalizowane przy pomocy narzędzi komunikacji zmediatyzowanej: kamer, aparatów fotograficznych, magnetofonów, telewizji, dawnych kronik filmowych, filmów archiwalnych. Wajda nie pokazuje nam ani tego, co się dzieje wśród organizujących się robotników, ani nie tłumaczy złożoności stawki. Same znaki, same wskazówki. […] Film przenosi nas znów w radosny nastrój sierpnia 1980 roku. Końcowa pieśń w interpretacji Krystyny Jandy wciąż rozbrzmiewa pośród uczestników dyskusji. Lektorzy francuscy, marksiści i nie-marksiści, rozpływają się w pochwałach: pluralizm, unieśmiertelnienie rewolty, zetknięcie fikcji z rzeczywistością.
Kraków, 20 sierpnia
Adrien le Bihan, Gniewne Drzewo. Dziennik Krakowski 1976-1986, Kraków 1995.
Podzielamy Wasz sprzeciw wobec bezwzględnego podboju małego kraju, wyłamującego się z obrębu państwa rosyjskiego. Cały świat śledzi dramat małego narodu krzywdzonego przez potęgę, nieświadomą swej odpowiedzialności za niepotrzebną śmierć i zniszczenia. W kręgu państw sąsiednich rośnie poczucie zagrożenia, a inne potęgi militarne świata analizują na nowo płynące z tej złowrogiej operacji wnioski dla struktur obronnych Europy.
Sprawa Czeczenii odsłania, na ile żywotne są wśród części elity rządzącej Rosji nawyki dawnego ZSRR – więzienia narodów. Nie chcą oni dostrzec, że jednocząca się Europa oparła swą integrację na zasadach dobrowolności. Próbują integrować świat byłego ZSRR starymi metodami przemocy i kłamstwa. Nie zdają sobie sprawy, że wielkość państwa zobowiązuje i tym większą nakłada na nich odpowiedzialność. Dlatego sprawa Czeczenii stwarza i w Waszym, i w naszym odczuciu, zagrożenie dla przyszłości samej Rosji.
Nie jest to tylko lokalny konflikt z milionowym, dzielnym narodem. To prawdopodobnie początek konfliktu z całym światem islamu. Pacyfikacja Czeczenii obróci przeciw Rosji narody Dagestanu, Azerów i muzułmańskie narody Azji środkowej. Rosja, [...] staje się dla nich synonimem agresji. Bo zamiast wysyłać do Groznego naukowców, artystów i ludzi interesu - wysyła tam czołgi i bombowce. Ale wysyła je nie tylko przeciw Czeczeńcom. Także przeciw samej Rosji. [...]
Drodzy Przyjaciele i Koledzy, jesteśmy z Wami w chwili, gdy wolnemu już narodowi rosyjskiemu przychodzi wybierać na tym rozdrożu historii – między potęgą kultury rosyjskiej, perspektywą demokracji i szybkiego wzrostu dobrobytu a potęgą państwa, które kosztem nowych ofiar i strat będzie budziło strach w swoich sąsiadach i niechęć w całym świecie.
Jesteśmy z Wami nie tylko dla obrony Czeczenii. Jesteśmy z Wami, bo życzymy dobrze Rosji i życzymy dobrze światu, któremu potrzebna jest Rosja pokoju i demokracji.
Magdalena Abakanowicz, Stefan Bratkowski, Andrzej Braun, Aleksander Gieysztor, Gustaw Holoubek, Ryszard Kapuściński, Tadeusz Konwicki, Andrzej Łapicki, Adam Michnik, Artur Międzyrzecki, Czesław Miłosz, Jan Józef Szczepański, Andrzej Wajda, Jacek Woźniakowski, Krystyna Zachwatowicz, Krzysztof Zanussi.
Warszawa-Kraków-Bonn-Berkeley, 30 grudnia
„Gazeta Wyborcza” nr 304, z 31 grudnia 1994.
„Gazeta Wyborcza” nr 196, z 23 sierpnia 2000.