Już drugi dzień dzisiaj w getcie panuje martwa cisza, a więc walka z Żydami i burzenie dzielnicy żydowskiej jest zakończone. Główna Synagoga została wysadzona w powietrze i zburzona. Została ona wybudowana zdaje się za czasów Aleksandra II.
W Towarzystwie Kredytowym obliczają liczbę zburzonych domów na około 600 (!). [...]
Wczoraj, jak się okazuje, został zabity na rogu ul. Felińskiego i al. Wojska Polskiego niemiecki żandarm. Jest to niewątpliwie robota komunistów, którzy wszelkimi siłami starają się wywołać represje niemieckie i powstanie Polaków, żeby pomóc bolszewikom. Mieliśmy już tego przykład 1 V, kiedy PPP rozlepiło odezwy, nawołując do czynnego wystąpienia, a sami komuniści siedzieli cicho jak myszy pod miotłą. Chwała Bogu, że społeczeństwo nasze nie daje się złapać na takie sztuczki. Skutki zabicia niem. żandarma jednak nie dały na siebie czekać. [...]
Dzisiaj w nocy miały miejsce masowe aresztowania na Żoliborzu i podobno też w centrum miasta. O ile mogłem się zorientować, na Żoliborzu aresztowania głównie odbyły się w domach socjalistycznych [tzw. „Szklane domy” wzniesione przez spółdzielnie robotnicze]. Podobno zabrano z nich coś 15 samochodów z aresztowanymi. Zdaje się że aresztują ludzi posądzonych o komunizm i szukają Żydów ukrywających się poza gettem, a ponieważ socjaliści zawsze szli razem z Żydami, więc nic dziwnego, że przede wszystkim Żydów i komunistów szukają wśród socjalistów. Podobno też sporo Żydów tam znaleźli. [...] Niemcy uważają Żoliborz za gniazdo komunistów, dlatego że podczas ostatniego nalotu na Warszawę, 11/12 V, Żoliborz wcale nie był bombardowany, chociaż oświetlony był wspaniale przez rakiety; ale przecież w ogóle ani jedna bomba nie spadła na północ od głównej linii kolejowej i Al. Jerozolimskich.
Warszawa, 18 maja
Franciszek Wyszyński, Dzienniki z lat 1941-1944, Warszawa 2007.
Kiedy drużyna, którą prowadziłem z transportem broni, zbliżyła się z ul. Kochowskiego na ul. Krasińskiego, szeroką arterię na Żoliborzu, od strony Powązek nadjechał samochód z żołnierzami niemieckimi.
Muszę powiedzieć, że był właściwie taki moment, kiedy zupełnie wyraźnie obserwowaliśmy się wzajemnie i widać było, że Niemcy robią jakiś rachunek zysków i strat — czy zacząć starcie, zacząć walkę z nami, czy udać, że nie zwracają uwagi na kilkunastu młodych ludzi, już w butach z cholewami bądź ubranych przynajmniej od spodu w mundury, bo od góry, mimo gorącego dnia, w płaszcze, pod którymi schowana była broń: pistolety maszynowe, broń krótka, granaty. Jak gdyby zastanawiali się, czy doprowadzić do tego starcia, czy nie.
W pewnym momencie zdecydowali się i rozpoczęła się walka. Walka, z której wyszliśmy właściwie z pełnym sukcesem, ponieważ obrzuciliśmy samochód niemiecki granatami, sami nie ponieśliśmy strat. Samochód się zapalił, Niemcy zostali pokonani, nam udało się przeskoczyć przez ulicę i dojść na miejsce zbiórki, gdzie już była reszta 9. kompanii dywersyjnej, której stanowiliśmy jedną ze składowych części.
Warszawa, 1 sierpnia, około godz. 13.50
Władysław Bartoszewski, Dni walczącej stolicy, Warszawa 2004.
Dziś już jestem sam. Dookoła moc trupa ludzkiego, biegnę poprzez trupy, po trupach — biegnę i nie wiem dokąd. […] Cały dzień od świtu bili w nas z artylerii, z minomiotów, potem trzy naloty wykończyły odcinek dolnego Żoliborza. Podeszli Niemcy z kilkoma czołgami, rozwalają chałupy, podpalają — biją w kobiety i dzieci z kulomiotów. Moc trupa! Biegnę, przysiadam, kucam — unikam śmierci. Biegnę przez podziemia Szklanego Bloku [na ul. Mickiewicza 34/36] — tu moc trupa — w pralni leży moc rannych dzieci (ok. 30), nikt tego nie opatrzył, kto ma głowę do tego, szał rozpaczy i strach ogarnął wszystkich — punkt sanitarny wycofał się. Jednak ja — głodny! — szukam wśród szpargałów coś do żarcia. Nie ma nic do żarcia — pył i dym, i ten zapach trotylu — ludzie zakopceni są na czarno. […] Jestem sam. Wszędzie śmierć! […] Tyle rannych ludzi, tyle zabitych ludzi. Gdzie są domy?
Przebiegam gruzy Dolnego Żoliborza, gruzy, gruzy, gruzy […].
Podnoszę ręce! „Hände hoch!” i łzy ukradkiem ocieram.
Warszawa, 19 września
Dzienniki z Powstania Warszawskiego, red. Zuzanna Pasiewicz, Warszawa 2004.