Następnego dnia, a jest to 10 marca, od rana formują kolumnę na podwórzu więziennym [w Łukiszkach]. Jest mroźny dzień. [...] Kolumna liczy pewnie parę tysięcy osób i już nie mieści się na podwórzu. Otwierają się więc bramy i wychodzimy na ulicę otoczeni wojskiem i psami.
Nagle wszyscy przytomniejemy, jak przebudzeni z długiego snu. Powodem tego jest widok tłumu kobiet, który nas w pewnej odległości otacza ze wszystkich stron. Widocznie do miasta przeciekła wiadomość, że dzisiaj wywożą z Łukiszek. [...] Zaczynają się poszukiwania bliskich. Odbywa się to w ten sposób, że z tłumu dochodzi wołanie, np.:
— Czy jest tu Janek Kowalski?
Nam nie wolno odzywać się, ani rozglądać się na boki, ale ten Janek akurat jest między nami i nie wytrzymuje:
— Zosiu, jestem tu! — woła.
Konwojent wpada w szereg i wali kolbą Janka w plecy, ale wiadomość dotarła. Krzyk z tłumu potęguje się, każda woła swego, chwilami trudno rozszyfrować, o kogo chodzi, ale co jakiś czas z kolumny przychodzi odzew. Jestem na jej końcu i widzę z przerażeniem, że dołącza do nas duża grupa kobiet. A więc je też wywożą!
Nareszcie kolumna rusza. Część konwojentów z psami idzie przed nami i zgania przechodniów z ulicy do bram. Nic to nie pomaga, cały czas słyszymy wołanie kobiet i rzadziej odpowiedzi więźniów. [...] Biegniemy pod Górę Bouffałową, ul. Słowackiego i na bocznicę kolejową. Tu przed wagonami wszyscy klękają w śniegu i czekamy na załadunek.
Po paru godzinach przychodzi kolej na nas. Ciągle trzymamy się razem z Kazikiem. Reszta to więźniowie, z którymi jeszcze się nie znamy. Ładują nas do małych wagonów towarowych po 45 osób, a więc nadal jest ciasno, tym bardziej że tu też nie ma prycz. W środku wagonu stoi żelazny piecyk tzw. „koza”, a przy drzwiach wycięto otwór o wymiarach około 15 x 15 cm — to jest nasza ubikacja. Próbujemy rozlokować się w miarę możliwości na podłodze, ale chociaż zahartowani jesteśmy w nieogrzewanych pomieszczeniach w więzieniu, tutaj dokucza nam zimno dotkliwie. Wagon ma okna zabite deskami, drzwi nieszczelne i dziurę w podłodze.
Wilno, więzienie na Łukiszkach, 10 marca
Ryszard Kłosiński, Byłem więźniem łagru nr 0321 w Saratowie, Bydgoszcz 1996.