Strajk zrobiłem w trzy godziny, od 5:30 do 8:30. Z tym że pracowałem nad strajkiem miesiąc, prowadząc wiele rozmów i kodując ludziom konieczność takiego protestu. Ale we wtorek, 26 kwietnia rozmawiałem już tylko z konkretnymi osobami, które były potrzebne do zahamowania produkcji: z ludźmi na mostkach, z suwnicowymi. Na halach maszyn nie gadałem ze służbą ruchu, ale gdy włączyłem czerwono światło i krzyknąłem: „Strajk!”, wszyscy się znaleźli.
Nowa Huta, 26 kwietnia