Transparent o treści: „Uczyńmy wszystko, aby nasz 11 XI był już jutro. KPN” [decydujemy się zawiesić] na rogu ulic Zielnej i Próżnej.
10 listopada około 14.20 dwóch [członków Grup Oporu „Solidarni”] wchodzi na klatkę 10-piętrowego wieżowca. Podczas szamotaniny z opornym skoblem [wejścia na dach] „Czeczunia” kaleczy się w rękę. [...] Przygotowaniom na dachu przygląda się trzech facetów remontujących elewację pobliskiego budynku dawnej „Pasty”. W pewnym momencie dwóch z nich znika. Przy zapalaniu lontów nowe kłopoty. Krew cieknąca ze skaleczonego palca moczy zapałki i lonty. Wreszcie nasączone sznurki zatliły się. Transparent zostaje przywiązany do piorunochronu. Jeszcze podpalenie lontów świecy dymnej i petard — i odwrót. [...] Szybkie zniknięcie dwóch robotników wydaje się dość podejrzane. I rzeczywiście. Milicja zjawia się na sygnale już po pięciu minutach od chwili rozwinięcia się transparentu. Mijamy się z pędzącą nyską na przejściu dla pieszych.
Ulotki z transparentu zasypują ulicę Próżną. Transparent zasłonił okna na trzech piętrach. Na dziesiątym piętrze otwiera się okno i słychać histeryczny krzyk: „Co to jest? Co się stało?!”. Lokatorka mieszkania, w którym zrobiło się nieoczekiwanie ciemno, wpadła w lekką histerię. Szarpie płótno, próbując odsłonić okno. Za chwilę ulicą wstrząsa potężna detonacja. To eksploduje pierwsza petarda. Na ruchliwej ulicy robi się cicho. Wszyscy szukają miejsca wybuchu i dostrzegają transparent. Jest on już nieco zmieniony. Przerażona właścicielka mieszkania wycięła sobie w nim okienko. Wygląda to przedziwnie — poruszająca się głowa w środku rozwiniętego transparentu. Przynajmniej zrozumiała, co się stało, i przestała wrzeszczeć. Teraz obserwuje z okna (z transparentu?) zajeżdżające pod budynek milicyjne samochody. Eksploduje druga petarda i zaczyna działać świeca dymna.
Po piętnastu minutach od momentu rozwinięcia transparent zostaje zdjęty.
10 listopada
Krzysztof Frydrych, Grupy Oporu, „Karta” nr 37, 2003.