W okolicach węgierskiego i czeskiego ośrodka kultury mamy zawiesić transparent: Uwolnić Petra Pospichala i Zsolta Keszthelyi [Węgra skazanego na 3 lata za odmowę służby wojskowej z przyczyn politycznych], pod tym gołąbek WiP i podpis: „Wolność i Pokój”. Mamy również rozrzucić 10 tysięcy ulotek na ich temat. [...]
Postanawiamy wykorzystać budynek „1001 Drobiazgów” przy hotelu „Forum”. Dwa dni przed naszą akcją „Solidarność” ogłasza gotowość strajkową i akcje ulotkowe w proteście przeciw podwyżkom cen. Na ulicach pojawiają się patrole MO i SB w cywilu. W Śródmieściu SB łazi całymi stadami. [...] W innej sytuacji odłożylibyśmy akcję na inny termin. Dopinguje nas jednak to, że mają być korespondenci zagraniczni i inni goście WiP. Nie chcemy sprawić zawodu. Rezygnujemy jednak z wieszania przewieszek z ulotkami. Muszą wystarczyć te z transparentu — 4 tysiące.
Mamy kłopoty z kłódką przy próbie zamknięcia włazu. Po krótkiej szarpaninie zostawiamy właz otwarty i biegniemy do wyjścia. Na dole zaniepokojeni spoglądamy na nierozwinięty transparent, który zawisł nietypowo tworząc literę „V”. Po chwili ulga — rozwija się i lecą ulotki. Jest dokładnie 15.30, tak jak było umówione.
Cały chodnik pokrywa się ulotkami. Zasypani nimi milicjanci nie interweniują i ze spokojem (a raczej z rezygnacją) przyglądają się licznym przechodniom podnoszącym je i czytającym. Część ulotek dociera nad okoliczne rondo obsypując milicjanta kierującego ruchem. Zaskoczony, nic nie rozumiejąc, patrzy w bezchmurne niebo.
Transparent wisiał około dwudziestu minut. Tego samego dnia o akcji mówiły: RWE, Głos Ameryki, Paryż, a nawet Radio Swoboda. Po jakimś czasie uwolniono Petra Pospichala. Nie liczyliśmy, że pomoże w tym nasza akcja. Chcieliśmy jedynie, aby człowiek ten miał świadomość, że w innym kraju ktoś się upomina o jego prawa.
3 kwietnia
Krzysztof Frydrych, Grupy Oporu, „Karta” nr 37, 2003.