Niewiarygodne tłumy, setki tysięcy, setki tysięcy... Jadąc autobusem widziałem na jezdniach całe kolumny pieszych zmierzających w stronę Żoliborza. Za wiaduktem Dworca Gdańskiego autobus przeciskał się z najwyższym trudem. Ludzie szli z transparentami „Solidarności”, skupieni, cisi, pełni determinacji.
Radiowóz służby drogowej MO przy kinie „Wisła” wciśnięty w tłum. Uprzejmy milicjant w białej czapce. Starsza pani informowała przechodzących ludzi, że powiedział do niej z przepraszającym uśmiechem: „Ja tylko reguluję ruch, proszę pani... Niech mi pani wierzy, tylko ruch!”. Popatrzyłem z dala na tego milicjanta, nie bez szacunku dla jego odwagi.
Warszawa, 3 listopada
Stan wojenny. Ostatni atak systemu, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2006.
Żegnamy Cię, Sługo Boży, przyrzekając, że nie ugniemy się nigdy przed przemocą, że będziemy solidarni w służbie Ojczyźnie, że prawdą na kłamstwo i dobrem na zło będziemy odpowiadać, w skupieniu, z godnością i z nadzieją na sprawiedliwy pokój społeczny w Ojczyźnie naszej. Spoczywaj w spokoju. „Solidarność” żyje, bo Ty oddałeś za nią swoje życie.
Warszawa, 3 listopada
Stan wojenny. Ostatni atak systemu, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2006.
Ta śmierć, ta męczeńska ofiara, stały się zwycięstwem „Solidarności”, a pogrzeb przerodził się w wielką manifestację Polaków, którzy z całego kraju przybyli, aby przy trumnie ks. Popiełuszki utwierdzić się w wierze w najwyższe ideały narodowe. Wszystkie okoliczne place, parki, ulice w promieniu paru kilometrów wypełnione tłumami, widziałam je płynące od rana, młodzi obsiedli drzewa wzdłuż ulicy Krasińskiego, sztandary „Solidarności” unosiły się nad głowami, a gdy przybył Wałęsa, powstał jeden wielki krzyk, tysiące rąk wzniosło się w symbol Victory.
Warszawa, 3 listopada
Józefa Radzymińska, zbiór rękopisów BN, sygn. akc. 13710/2.