Od pierwszych dni strajku wystawałem przed bramą Stoczni. To było ogromne przeżycie. Pierwszy raz byłem świadkiem takich wydarzeń. Widziałem, jak zawiązywała się między ludźmi solidarność, jak się z niej rodził ruch społeczny. […]
Koncepcja [znaczka Solidarności] wychodziła od takiego podobieństwa: jak ludzie w zwartym tłumie solidarnie wspierają się jeden o drugiego […], tak litery tego słowa powinny się też wspierać o siebie.
Gdańsk, 27 sierpnia
A. Kaczyński, Nasz znak, „Tygodnik Solidarność” nr 1, 3 kwietnia 1981.
Tow. prof. Antoni Rajkiewicz (doradca tow. Gierka):
Hasło wywoławcze — wolne związki zawodowe; lecz przyjęli wczoraj po dyskusji formułę „samorządnych związków”.
Z rozmów przeprowadzonych w międzyczasie wiem, że przyjęcie wydyskutowanych propozycji daje 90-procentową gwarancję przystąpienia do pracy.
[...]
Tow. Mieczysław Jagielski:
Byliśmy wczoraj z tow. Fiszbachem i tow. Zielińskim w Warszawie. Referowaliśmy sytuację — nie ma zgody na powołanie samorządnych związków zawodowych. Naradę proponuję zakończyć.
Gdańsk, 27 sierpnia
Archiwum Państwowe w Gdańsku, [cyt. za:] Karnawał z wyrokiem, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2005.
Jeśli miało dojść do podpisania porozumień, trzeba było znaleźć kompromis w punkcie, w którym władza zgadzała się na tworzenie niezależnych związków zawodowych. Słowo „wolne” (przed „związki zawodowe”) nie dlatego zostało zastąpione „niezależnymi i samorządnymi”, żebyśmy mieli zastrzeżenia do samego słowa „wolne”. [...] Chodziło o to, żeby nie było skojarzeń, z Wolnymi Związkami na Zachodzie. Chcieliśmy podkreślić, że tu powstaje coś oryginalnego, własnego, samodzielnie polskiego.
Gdańsk, 27 sierpnia
Janina Jankowska, Portrety niedokończone. Rozmowy z twórcami „Solidarności” 1980–1981, Warszawa 2004, [cyt. za:] Karnawał z wyrokiem, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2005.
Trzeba aktywnie, stanowczo, zarazem taktownie wpływać na ograniczenie możliwości gromadzenia się ludzi pod bramą Stoczni. Wejście do Stoczni siłą jest nierealne, niewiele by dało, a mogłoby doprowadzić do rozlewu krwi.
Warszawa, 27 sierpnia
Archiwum Akt Nowych, zespół KC PZPR, [cyt. za:] Katarzyna Madoń-Mitzner, Dni Solidarności, „Karta” nr 30, 2000.
Z dotychczasowego rozpoznania operacyjnego wynika, że na sytuację w Łodzi, a szczególnie na sytuację i nastroje załóg obiektów przemysłowych i społeczeństwa, ma zasadniczy wpływ strajk pracowników MPK. [...]
Należy zaznaczyć, że we wszystkich zajezdniach jest należyty porządek i właściwe zabezpieczenie obiektów przed ewentualną dewastacją i wtargnięciem osób z zewnątrz. Istnieją równolegle dwie grupy zabezpieczające, tj. straż robotnicza i straż powołana przez Komitet Strajkowy, które wspólnie działają. Pilnuje się również przed możliwością wnoszenia na teren zajezdni alkoholu, a osoby nietrzeźwe odsyła do domu. [...] Aktualnie do głosu dochodzą osoby młode wiekiem i stażem pracy. Zajmują one agresywną, nieustępliwą postawę świadczącą o zacietrzewieniu.
Łódź, 27 sierpnia
Opozycja i opór społeczny w Łodzi 1956–1981, red. Krzysztof Lesiakowski, Warszawa 2003, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Podjechał wózek widłowy. Stanąłem na palecie. Wyniosło mnie w górę. Widzę morze głów. Zacząłem czytać odezwę przyniesioną z MKS-u. Nagle wszystko samo zaczęło się toczyć. Proklamowano strajk. [...] Ludzie sami oflagowali zakład, robili biało-czerwone opaski, zamknęli bramy, zorganizowali żywność, łączność, jakąś małą poligrafię. Nie wiem, skąd się wzięła taka znakomita organizacja. Przecież myśmy nie mieli żadnego doświadczenia. Nikt nas tego nie uczył.
Wrocław, 27 sierpnia
Wyniosło mnie w górę. Wspomnienia uczestników Sierpnia 80, oprac. Joanna Szczęsna, Jarosław Kurski, „Gazeta Wyborcza” nr 202, z 29 sierpnia 1998, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Wczorajsza transmisja kazania kardynała Wyszyńskiego stanowi w dniu dzisiejszym przedmiot dyskusji i wypowiedzi. Ocenia się, że „w kraju musi być naprawdę źle, skoro kler włącza się do kampanii unormowania życia, obecna sytuacja doszła już do takiego stanu, że nikt nikogo nie słucha i robi według własnego widzimisię”. Notujemy też nieliczne wypowiedzi o wyraźnie ironicznym zabarwieniu, w rodzaju: „Czyżby Wyszyński wstąpił do Partii, bo zaczyna mówić jak Gierek”.
Łódź, 27 sierpnia
Opozycja i opór społeczny w Łodzi 1956–1981, red. Krzysztof Lesiakowski, Warszawa 2003, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Ze zrozumieniem i aprobatą przyjęto kazanie prymasa Stefana Wyszyńskiego. Aktyw partyjny stwierdza, iż wystąpienie zawierało treści zgodne z naszymi działaniami. Wyrażano zdziwienie, iż w niektórych fragmentach kazania nie było rozbieżności z wystąpieniem tow. Gierka. Aktyw stwierdza, że prawdopodobnie będziemy zmuszeni pójść na ustępstwa wobec Kościoła. [...] Kazanie odebrano jako inspirowane.
Gdańsk, 27 sierpnia
Archiwum Akt Nowych, zespół KC PZPR, [cyt. za:] Katarzyna Madoń-Mitzner, Dni Solidarności, „Karta” nr 30, 2000.
Miałem wtedy drugą zmianę. Rano byłem więc w domu. W pewnym momencie zauważyłem, że miejskie autobusy nie kursują. Pomyślałem: zaczęło się. [...] Wsiadłem w samochód i pojechałem do WPK. Zakład był już obstawiony przez milicję. Wszedłem od tyłu. Strajkowali kierowcy, którym przewodził Romek Walczak.
Później do strajkujących przyjechał Józef Buziński, I sekretarz Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Bielsku Białej, wraz ze swoją świtą. Opowiadał o „królikach”, a nie o istocie sprawy. Załodze obiecał, że u swojego kolegi Piotra Jaroszewicza załatwi podwyżki. I na tej obietnicy strajk by się pewnie zakończył. Zabrałem wówczas głos i zapytałem kierowców, czy te przysłowiowe sto złotych włożą sobie do suchej bułki i nakarmią nią rodziny. Mówiłem też o konieczności solidarności ze strajkującymi stoczniowcami. W efekcie strajk zakończyliśmy 31 sierpnia.
Bielsko-Biała, 27-31 sierpnia
Andrzej Grajewski, Artur Kasprzykowski, Czas próby. Solidarność na Podbeskidziu w latach 1980-2005, Bielsko-Biała 2006.
Wśród istotnych spraw politycznych jest konieczne ustalenie jednoznacznego stosunku do żądania utworzenia w naszym kraju tzw. wolnych związków zawodowych. Jest to dziś główny postulat polityczny, który jest traktowany w tej chwili jako warunek zakończenia strajku na Wybrzeżu i deklaracja, że może być zakończony i na innych terenach kraju.
Nasz stosunek do tej kwestii musi być rozważny, z jednej strony, a z drugiej strony stanowczy. Rozważny dlatego, że pod tym postulatem podpisują się nie tylko nasi jawni przeciwnicy, że głosuje za nim niemała część strajkujących załóg, zwłaszcza na Wybrzeżu. I to wymaga tej rozwagi w określaniu tego stosunku. Musi funkcjonować jednak nasza wyobraźnia polityczna.
Postulat wolnych związków zawodowych zrodził się nie wśród robotników, zrodził się wśród antysocjalistycznych graczy, gdzieś półtora czy dwa lata temu tu w Warszawie, w ugrupowaniu Kuronia. W założeniach chodziło o stworzenie antysocjalistycznej struktury, która nie interesu robotniczego ma bronić, a ma atakować podstawy naszego ustroju. Ma w założeniach być jakimś układem wiążącym nam ręce [...].
Za hasłem wolnych związków zawodowych kryje się grupa ludzi, która za plecami klasy robotniczej chce uzyskać polityczne koncesje, chce rządzić w kraju, socjalistycznym kraju, którego ustroju nienawidzi. I dlatego nasz stosunek do hasła wolnych związków zawodowych jest stosunkiem jednoznacznym. Powinniśmy bronić jednolitości naszego ruchu zawodowego. Powinniśmy również z wielką pasją konkretnością czynić wszystko, żeby proces odnowy nowych związków zawodowych rozpoczął się, żeby przybrał takie rozmiary i takie kształty, które służyć będą robotniczemu interesowi i nie będą godzić w socjalizm.
Warszawa, 27 sierpnia
Narady i telekonferencje kierownictwa PZPR w latach 1980-1981, oprac., wybór i przygotowanie do druku Marek Jabłonowski, Włodzimierz Janowski, Wiesław Władyka, Warszawa 2004.