Wszyscy — rządzeni i rządzący — kierować się musimy dobrem Polski. W obecnym położeniu powstrzymać się należy od jątrzenia i dzielenia społeczeństwa za pomocą nieprzemyślanych słów i obelżywych kwalifikacji. Dość już było za naszej pamięci zniesławiających kampanii nienawiści. Nauczmy się wszyscy wzajemnie szanować swoją godność.
[...] Historia nie wybaczy nikomu, kto sięgnąłby po inne rozwiązania niż droga takiego porozumienia. Apelujemy o wejście na tę drogę, apelujemy o rozwagę i wyobraźnię, w przekonaniu, że nie ma w tej chwili ważniejszej sprawy dla Polski.
Warszawa, 20 sierpnia
Karnawał z wyrokiem. Solidarność 1980–1981, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2005.
Tow. Władysław Kruczek: Ciąży na nas odpowiedzialność za to, co już zrobiliśmy i za decyzje, jakie podejmiemy. Jedną ze słabości jest to, że nie mamy za sobą partii. Trzeba członków partii poderwać do działania, uświadomić im realne niebezpieczeństwo. [...] Wezwać tow. Pykę, udzielić mu pomocy. Trzeba bronić zakładów przed terrorem KOR-u.
[...]
Tow. Wojciech Jaruzelski: Trzeba być uczulonym na sprawy radzieckie, pilnować je. Jest u przyjaciół duże zaniepokojenie tym, co się u nas dzieje. Odwołane zostały ruchy wojsk naszych i sojuszników, które dawno były zaplanowane, prosiliśmy sojuszników, aby w istniejącej sytuacji zmienili trasy przejazdu.
Tow. Edward Gierek: [...] W skali niespotykanej dawniej wytworzyła się psychoza niemożliwości i lęku spowodowana naciskiem wroga. Jest coś w społeczeństwie i w partii, co narastało od lat. Kryzys zaufania jest powszechny...
[...] Mogę w każdej chwili podjąć rozmowy z robotnikami.
Warszawa, 20 sierpnia
Katarzyna Madoń-Mitzner, Dni Solidarności, „Karta” nr 30, 2000.
Pierwszy punkt naszych postulatów ma znaczenie kluczowe. Bez niezależnych związków zawodowych wszystkie inne postulaty mogą być przekreślone w przyszłości. Nie raz już tak bywało w krótkiej historii PRL-u. Oficjalne związki zawodowe nie tylko nie broniły i nie bronią naszych praw i interesów, ale przejawiają w stosunku do słusznej akcji strajkowej większą wrogość niż czynniki partyjno-rządowe. Najostrzej o akcji strajkowej wypowiedział się przewodniczący CRZZ Szydlak. [...] Nasz strajk określił jako przejaw wrogich sił i terror. Jego słowa są słowami groźby: „Nie oddamy władzy, nie podzielimy się władzą”.
Gdańsk, 20 sierpnia
Archiwum Opozycji Ośrodka KARTA, [cyt. za:] Karnawał z wyrokiem, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2005.
Stosowane dotychczas środki przeciwdziałania wobec naruszających obowiązujące przepisy prawne elementów antysocjalistycznych nie przyniosły spodziewanych rezultatów. [...] W związku z powyższym proponuje się:
— podjęcie konkretnych działań w zakresie zwalczania działalności antysocjalistycznej poprzez stosowanie środków w sferze politycznej, administracyjnej i prawno-karnej [...].
Należy zaznaczyć, że aktualnie posiadamy materiały w stosunku do 43 osób, głównie działaczy zorganizowanych grup antysocjalistycznych, które można objąć śledztwem i zastosować wobec nich areszt tymczasowy.
Warszawa, 20 sierpnia
Adam Krzysztoporski, Ocena zagrożenia stanu bezpieczeństwa wewnętrznego państwa działalnością zorganizowanych grup antysocjalistycznych, Archiwum Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, [cyt. za:] Katarzyna Madoń-Mitzner, Dni Solidarności, „Karta” nr 30, 2000.
Nie wolno nam godzić się na izolację Wybrzeża. Polska jest jedna. Winniśmy uznać i publicznie głosić, że żądania i potrzeby stoczniowców są potrzebami i żądaniami nas wszystkich, że oni nie są i na pewno nie będą sami. [...] Musimy organizować się dla obrony robotniczych postulatów i tych, którzy je głoszą.
Wrocław, 20 sierpnia
Katarzyna Madoń-Mitzner, Dni Solidarności, „Karta” nr 30, 2000.
U nas, w „Cegielskim”, czekano i rozmawiano o strajkujących, o napisach na murach, które były natychmiast usuwane. [...] Po zmianie, na murze biurowca, dużymi literami, napisałem kredą: „Chwała ludziom morza”. Gdy na drugi dzień przyjechałem do pracy, napis był zamazany cementem, ale tam, gdzie były litery, było grubiej i jeszcze można było go z trudem przeczytać.
Poznań, 20 sierpnia
Robotnicze losy. Życiorysy własne robotników pisane w latach konfliktu 1981–1982, t. 1, wstęp Andrzej Kwilecki; oprac. i red. Aurelia Szafran-Bartoszek, Poznań 1996, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Zaczęło się długotrwałe przeszukiwanie, w trakcie którego zatrzymano wszystkich, którzy przyszli. Kocioł. Tylko zachodnich dziennikarzy wypuszczali. A ci znowu nie bardzo mogli się połapać, o co tu idzie. Przywykli do rozgardiaszu w moim domu, uparcie żądali ode mnie informacji, wypowiedzi, wywiadu. Wyrzucano ich, a oni wracali. [...]
Zawieźli mnie na Grenadierów, na komendę.
Warszawa, 20 sierpnia
Jacek Kuroń, Gwiezdny czas. „Wiary i winy” ciąg dalszy, Londyn 1991, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Po powrocie [z Gdańska] dowiedziałem się o nowej inicjatywie strajkujących. Postanowili utworzyć własną pocztę. To wspaniałe! Jeśli ten strajk wystarczająco długo potrwa, utworzymy własne struktury administracyjne. I po co nam wówczas czerwoni? Mieliśmy już własny zarząd, administrację, zaopatrzenie, ewidencję osobową, środki komunikacji medialnej (drukarnia i radiowęzeł), zaopatrzenie i służby porządkowe. Wszystkim tym kierowali ludzie, którym te zadania powierzono po raz pierwszy w życiu. Wywiązywali się doskonale.
Gdynia, 20 sierpnia
Andrzej Kołodziej, Gdyńscy komunardzi. Sierpień 1980 w stoczni Gdynia, Gdynia 2008.
Pracujemy tu, już od pierwszych dni sierpnia, nad nowym spektaklem. Pracujemy improwizacjami i (odpukać!) wyjątkowo twórczy to chyba okres, powstało bowiem wiele pełnych, rozbudowanych etiud. Nie wiem, o czym ten spektakl będzie, z całą pewnością wyrasta jednak z bardzo optymistycznego przekonania o niepodległości ducha ludzkiego.
[...]
Nie sposób przewidzieć, kiedy skończymy, myślę, że nie przed zimą, a zupełnie nie wiem, gdzie je będziemy grać. W Poznaniu nie mamy bowiem żadnej właściwie możliwości, aby pracować.
Bardzo przeżywamy tę strajkową epopeę. Myślałam wybrać się do Gdańska, a tu dowiadujemy się, że wszystko się przesuwa, a raczej – rozpala coraz powszechniej. Ten straszliwy dziennik z przemówieniem wodza! Na szczęście, okazuje się, komuniści dzisiejszej doby są cholernie tępi i nie potrafią grać dyskretniej i bardziej przebiegle. Bydgoszcz, Świnoujście, Nowa Huta – oto odpowiedź na ich zabiegi. Ale co ja Ci o tym, jakbyś nie wiedział sam.
Gorzyń, 20 sierpnia
Zbigniew Gluza, Ósmego Dnia, Wydawnictwo KARTA, wyd. II, Warszawa 1994.
Ze szczególnie dojmującym zażenowaniem tych parę słów adresuję, zażenowaniem płynącym z poczucia bezradności naszej, nas – skazanych na literackie formy pokonywania odległości w chwilach, kiedy tak cudownie odradza się na naszych oczach ludzka solidarność i godność. Jakże zazdroszczę tym z Gdańska, jakże chciałbym być między nimi, kiedy oto dokonuje się ten cud odbudowywania wspólnoty ludzi przepojonych przeświadczeniem o sensie wspólnej walki, zjednoczonych uczuciem (jakże wspaniałe musi być to uczucie!) przezwyciężenia strachu, tego strachu, który zdawał się być na trwałe już zaszczepiony przez bezprawie i przemoc. Więc jednak okazuje się, że te 40 lat wyjaławiania ducha ludzkiego z wartości najbardziej ludzkich nie zabiło w społeczeństwie oporu przed sowietyzacją życia społecznego, przed wyzuciem go z wszelkich praw, również prawa do obrony człowieczeństwa.
Gorzyń, 20 sierpnia
Zbigniew Gluza, Ósmego Dnia, Wydawnictwo KARTA, wyd. II, Warszawa 1994.