W prasie pojawiają się już antystalinowskie artykuły. Pisze się teraz z uznaniem o AK. Dlaczego się pisze i czemu ma to służyć? W dzisiejszej „Trybunie Ludu” jest wielki artykuł [Jerzego] Morawskiego, sekretarza KC, przeciwko Stalinowi. Oto niektóre stwierdzenia: „Stalin w późniejszych latach stosował zamiast walki ideowej represje wobec przeciwników, później wobec każdego, kto nie zgadzał się z jego zdaniem. Stalin nadużył swej władzy, przestał liczyć się z kolektywem, zaczął wynosić siebie ponad partię”.A teraz o Stalinie jako generalissimusie: „Wkład Stalina w okresie wojny przeplatał się z ciężkimi błędami, które kosztowały życie wielu istnień ludzkich. [...] Stalin stosował metody prowokacji, fabrykował fałszywe zarzuty, dopuszczał się nadużyć w toku śledztwa. W rezultacie wielu uczciwych ludzi zostało uwięzionych, zesłanych do obozów karnych lub rozstrzelanych”.
Oczom trudno uwierzyć, że to się czyta. To wszystko prawda, ale prawdą jest i to, że partia niczego już nie odrobi i nie odbuduje zaufania ani nie naprawi moralnych spustoszeń całych społeczeństw, którym narzucono kult Stalina. Artykułami w gazetach i mowami nie da się „załatwić” i usunąć w niepamięć zbrodni.
Warszawa, 25 marca
Jerzy Zawieyski, Odwilż, „Karta” nr 63, 2010.
Wciąż trwa mróz i lodowaty pohzdniowo-wschodni wiatr, nawet w słońcu zamrażajego tchnienie.
Rzadko się zdarza, żeby czyjaś śmierć wywołała tyle dowcipów i anegdotek, co śmierć Bieruta. Nie mówiąc o improwizowanych allokucjach dających się słyszeć w ogonkach i na ulicy. Ktoś słyszał, jak marznąca w ogonku „do masła” kobieta psioczyła, że „żyć jej się już nie chce”, a ktoś z „ogonkowiczów” zawołał: „Jedź pani do Moskwy, to panią w salonce przywiozą już gotową”. A ludzie mówią, że gdy rząd po śmierci Stalina zmienił nazwę Katowic na Stalinogród, Sowiety chcąc się odwdzięczyć postanowili po śmierci Bieruta nadać polską nazwę Moskwie; zamiast Moskwa – Często-chowa. I mówią, że „ta grypa to lipa, to zapalenie płuc to puc, a ten zawał to kawał”. I że, gdy zaszła kwestia, kto ma towarzyszyć Chruszczowowi w drodze z pogrzebu Bieruta do Moskwy, każdy bał się jechać, wreszcie orzeczono, że Cyrankiewicz może jechać, bo jemu włos z głowy nie spadnie (jest całkiem łysy). Że po śmierci Piłsudskiego został przynajmniej Rydz, a lepszy Rydz niż nic; a po śmierci Bieruta został Ochłap (sekretarzem partii został Ochab). Opowiadają i więcej, ale nie wszystko zapamiętałam.
Przeżywa się teraz rzeczy dziwne. Niby dla nas, którzyśmy od początku wiedzieli i widzieli to wszystko, co się teraz publicznie odsłania, powinny to być rzeczy radosne. Ale jakież możemy złożyć świadectwo tego, żeśmy widzieli i wiedzieli, kiedy byliśmy skazani na milczenie i tylko najbliżsi znali nasze serca i myśli. Wszyscy dziś będą przedmiotem fałszywych sądów, bo zafałszowana została sama władza sądzenia.
Maria Dąbrowska, Dzienniki powojenne, t. 3, 1955–1959; wybór, wstęp i przypisy Tadeusz Drewnowski, Warszawa 1996.