Od pewnego czasu trwa w Warszawie akcja przybijania tabliczek z niemieckimi nazwami ulic. Tabliczki są wieszane nad polskimi i z bardziej widocznymi napisami, tak że polskie napisy niemal giną. Nazwy są bądź tłumaczeniem dosłownym (Marschallstrasse, Honigstrasse, Königstrasse), bądź własnymi kompozycjami: plac Mirowski nazywa się „An der Markthalle”, Wolska — „Litzmannstadtstrasse”, plac Piłsudskiego wrócił do miłego Niemcom wspomnienia „Sachsenplatz”, Al. Ujazdowskie są „Lindenalee”.
Warszawa, 23 maja
Ludwik Landau, Kronika lat wojny i okupacji, Warszawa 1962.
Dzień słoneczny i niemal upalny. Mimo święta Bożego Ciała, nikt się nie kwapił do kościoła w obawie przed obławą. Zresztą procesje zostały zakazane. Po obiedzie wybrałem się do Grodziska. Tadek i jego siostra opowiadali mi szczegóły o wczorajszej obławie. Robili ją Niemcy miejscowi, których zjechało się z pięciuset. Przeszukiwali domy i brali wszystkich bez różnicy płci i wieku, bijąc kolbami nawet kobiety. Nałapano w ten sposób ze 2 tys. osób, z czego po wylegitymowaniu zabrano jakieś 800.
Grodzisk Mazowiecki, 23 maja
Stanisław Rembek, Dziennik okupacyjny, Warszawa 2000.