Ostra zima tegoroczna daje szczególnie odczuć kryzys węglowy, jaki przechodzimy. Zaopatrywanie się w węgiel odbywało się z trudnościami od początku okupacji; w zależności od większego czy mniejszego w różnych okresach liberalizmu Niemców w dopuszczaniu do nas transportów węgla, sytuacja na rynku węglowym zmieniała się, węgiel jednak można było dostać w cenie 80-100 zł za tonę, dwukrotnie wyższej niż przed wojną.
Ostatnio natomiast sytuacja gwałtownie się pogorszyła: nie tylko transporty są rekwirowane, ale jest ich bardzo niewiele, zdaje się nawet, że na pewien czas wstrzymano je zupełnie. Cena węgla podniosła się do 300 zła za tonę, niekiedy nawet i więcej — opowiadano mi o wypadkach płacenia 50 zł za 100 kg, a nawet 10 zł za 10 kg; ogonki przed składami detalicznymi węgla wydłużyły się, walki o węgiel stały się zaciętsze. Powszechnie niedojadająca ludność ponadto zaczęła marznąć. W poszukiwaniu ochrony przed zimnem rzucono się na wszelkie dostępne drzewo. Na ulicach dalszych od Śródmieścia wycinane są drzewa, sztachety z płotów wyjmowane są na opał nawet w okolicach tuż przy Śródmieściu.
Warszawa, 5 stycznia
Ludwik Landau, Kronika lat wojny i okupacji, Warszawa 1962.