W nocy z niedzieli na poniedziałek mało kto położył się spać w obu Cieszynach. Tłum chodził wokoło Olzy przez dwa mosty, żeby naocznie, po raz nie wiadomo który, przekonać się, że granica dzieląca miasto naprawdę przestała istnieć […].
Wszystkie lokale były czynne całą noc. Przedstawiały dziwny widok, niespotykany w Polsce, sprzeczny z zasadami hierarchii, a przecież patetyczny na swój sposób. Oficerowie i żołnierze tańczyli w polowych mundurach, z gazmaskami i mapnikami przewieszonymi przez ramię, niektórzy z hełmami w ręku. Przybysze z głębi Polski, cieszyniacy z obu brzegów Olzy, cywilni i wojskowi śpiewali, zmieszani razem, patriotyczne i wojskowe piosenki.
Cieszyn, 2 października
Wojciech Wasiutyński, „Prosto z mostu”, w: 7599 dni Drugiej Rzeczpospolitej, Warszawa 1983.
Przez jakiś czas oglądamy jeszcze przemarsz polskiej armii, potem wracamy wszyscy do ratusza. W pośpiechu przybiega do nas urzędnik gminy i mówi, że wojewoda Grażyński zwiedza ratusz z dużą świtą i czeka na przedstawicieli miasta.
Spotykamy wojewodę na klatce schodowej — schodzi w dół. Przedstawiam się, wspominam, że z nieznanych powodów, w jednej chwili zarzucono cały szczegółowy program. Pytam, czy wolno nam przywitać go tutaj i czy zechciałby powrócić do sali ratuszowej.
Grażyński odpowiada natychmiast małym przemówieniem: „Od dnia dzisiejszego miasto to należy do Rzeczpospolitej Polskiej. Od dzisiaj jesteście obywatelami państwa polskiego. Polska przynosi wam wolność i sprawiedliwość! Ale tylko lojalnym obywatelom. Polska zna tylko polskich, czeskich i niemieckich obywateli. Nie uznaje żadnych innych elementów: niezdecydowanych, zawieszonych między narodami — nie będzie ich tolerowała. Tacy nie mogą liczyć na jej ochronę”. [...] Zakończył powtórną obietnicą: „Cieszcie się, Polska przynosi wam wolność, szczęście i sprawiedliwość!”.
Czeski Cieszyn, 2 października
Josef Kozdon, Aus der jüngsten Geschichte des Teschner Landes. Erinnerungen und Erlebnisse, „Schlesisches Jahrbuch für deutsche Kulturarbeit im gesamtschlesischen Raume” 12 (1940), tłum. Piotr Filipkowski.
Obywatele!
Wracacie do Polski, która zawsze była Waszą najdroższą Ojczyzną i nigdy o Was nie zapomniała. Z dumą patrzyliśmy na hart i nieugiętą wolę, z jaką manifestowaliście Waszą niewzruszoną polskość. Dziś serce całego narodu jest przy Was pełne czci dla Waszego patriotyzmu. Żołnierz polski przychodzi do Was jako herold nowej epoki, jako przedstawiciel siły i majestatu Rzeczpospolitej i jako gwarant przyszłego spokojnego i godnego życia.
Warszawa, 2 października
„Dziennik Polski”, Cieszyn, 4 października 1938.
Prziszełech do domu, mówię, co je. Natargaliśmy z żoną kwiatów w ogródku, a mieliśmy 26 odmian georgin i dużo róży, gladyoli, goździków i ileśmy tylko mogli unieść, to my wziyli i szli do Cieszyna witać. [...] W Cieszynie już było masa ludzi z okolicznych wiosek, a wszyscy z kwiatami witać polski wojsko. Tyle ludzi z kwiatkami toch jeszcze nie widzioł, no i jak my prziszli ku mostu nad Olzą, to prowie się zaczyło. Dwo czescy generałowie z biołymi paskami na czapkach oddawali w pokorze Zaolzie polskim oficyróm. Potem jechali polscy żołnierze na kołach, koniach, tankach i byli zasypani kwiatkami od ludności cywilnej i witani z ogrómnym entuzjazmym. Okrzykóm „Niech żyją!” nie było końca.
2 października
Franciszek Wantuła, Wspomnienia starego robotnika huty trzynieckiej na Śląsku Cieszyńskim, zbiory Książnicy Cieszyńskej, sygn. RS AKC 00263, mps.