Była to pierwsza dzika niedziela w większym rozmiarze. W Orłowej (a Orłowa była niezmiernie ważnym miejscem w czasie walk plebiscytowych, jej rynek był świadkiem wydarzeń tragicznych i scen komicznych) odbywał się ogromny wiec ludowy, który zwołali Polacy. Oczywiście przyszli też Czesi. Myślę, że było 20 tysięcy Polaków i 7 tysięcy Czechów. Jak tylko Polacy zaczęli przemawiać, odezwały się czeskie piszczałki, trąbki, bębenki i krzyki. Chcieli przemawiać Czesi, wrzeszczeli Polacy...
Przez chwilę było to śmieszne, ale potem ci, co stali z boku, podnieśli kije i stało się. Pasja i wściekłość doszły do głosu. Było to okropne, pamiętam wiele połamanych lasek i kijów, które wtedy nazywano „plebiscytami”. To one miały rozstrzygnąć spór.
Orłowa, 8 lutego
Eda Cenek, Pele-mele z plebiscitu, Archiv města Ostravy, f. Jaroslav Zahradník, kartón 10, i.č. 171 (tłum. Piotr Głogowski).