Delegacja polskich górników została wprowadzona i przedstawiona przez hrabiego [Franciszka Ksawerego] Pusłowskiego. [...] Ich przywódca, duży, czarnooki jegomość, z ciemną, kręconą czupryną, natychmiast zaczął mówić po polsku, z niesamowitym ogniem i prędkością. Pusłowski tłumaczył jego najważniejsze uwagi na francuski. Na początku po stronie jego towarzyszy panowało krępujące milczenie, ale wraz z jego przemówieniem coraz częściej mu przerywano, aż w końcu w ogóle nie mógł mówić. Były chwile, gdy podniecone głosy stawały się krzykiem.
Gros ich żalów sprowadzało się do tego, że czescy żołnierze w szybach węglowych nieustannie grozili i obrażali górników; że żadna przeszkoda nie była od razu usuwana; że wartownicy mieli zwyczaj palić w szybach i grozić miejscowym swoimi karabinami. „Jeżeli kopalnie zostaną oddane Czechom — mówił z pasją przywódca górników — oznaczałoby to, że zostalibyśmy sprzedani za złoto jak byle przedmioty, a w takim wypadku, przysięgamy, że zniszczymy szyby, zmasakrujemy sprzęt, wysadzimy w powietrze mosty kolejowe i wszędzie wprowadzimy bolszewizm i chaos.” To wyznanie było wsparte przez gromkie okrzyki jego ponurych, ciemnookich towarzyszy z głębi sali.
Było coś złowrogiego w pasji tych mężczyzn. Ich szczerość, podświadomie, robiła wrażenie, podobnie jak ładunek niezadowolenia w ich duszach. Ich skarga była krzykiem człowieczeństwa w okowach, w obawie, aby ich prawa naturalne nie zostały sprzedane za miskę kaszy.
Cieszyn, 18 kwietnia
James A. Roy, Pole and Czech in Silesia, London 1921 (tłum. Mateusz Sidor).