Ugoda niniejsza ma charakter przejściowy i w niczym nie przesądza ostatecznego rozgraniczenia terytorialnego, które pozostawia się w całości rozstrzygnięciu przez czynniki powołane, tj. przez rząd polski w Warszawie i rząd czeski w Pradze. [...] Polityczny powiat frydecki podlegać będzie Národnímu Výborovi pro Slezsko, polityczne zaś powiaty bielski i cieszyński Radzie Narodowej Księstwa Cieszyńskiego. W powiecie politycznym frysztackim ma pozostać w zasadzie stan obecny niezmieniony. Wszystkie urzędy w tym powiecie, o ile się to tyczy gmin z zarządem czeskim, podlegają Národnímu Výborovi pro Slezsko, o ile to dotyczy wszystkich innych gmin tego powiatu, Radzie Narodowej Księstwa Cieszyńskiego. [...] Dozór nad koleją koszycko-bogumińską sprawuje Rada Narodowa Księstwa Cieszyńskiego z pomocą osobnej rady nadzorczej, do której ma prawo wysyłać swoich mężów zaufania Národní Výbor celem obrony interesów narodu czeskiego.
Załogi wojskowe na dworcach w Cieszynie, w Trzyńcu, Mostach i Boguminie ustanawia Rada Narodowa Księstwa Cieszyńskiego, Národní Výbor pro Slezsko ma jednakowoż prawo utrzymywać na dworcu w Boguminie odpowiednią załogę z własnym oficerem. Siła tej załogi nie może jednak przekraczać połowy załogi polskiej, będzie zaś załoga ta wkraczała jedynie na żądanie dowódcy załogi polskiej. [...]
Znosi się środki podjęte w celu militaryzacji zakładów. Pozostają jednak we wszystkich gminach rewiru celem utrzymania porządku załogi wojskowe, które w gminach z zarządem czeskim ustanawia Národní Výbor pro Slezsko, a w reszcie gmin Rada Narodowa Księstwa Cieszyńskiego.
Polska Ostrawa, 5 listopada
Nadolzie zrywa okowy, red. Robera Danel, Cieszyn 1998.
Po strasznej strzelaninie nocnej w okolicach przedmieścia Grodeckiego, nad którym rozpościerała się olbrzymia łuna, mieszkańcy miasta, przeważnie po bezsennej nocy, opuszczali zwolna swoje siedliska.
Strzały karabinowe nie ustawały także rano. Echo strzelaniny na Grodeckiej wstrząsnęło nerwami przechodniów, ale także strzały na ulicach wywoływały panikę. Żołnierze ukraińscy, podobnie jak w dniach poprzednich, przejeżdżają przez miasto automobilami i strzelają w górę. Kule padają w okna lub odbijając się o mury, padają na chodniki.
Na ulicach ruch bardzo słaby, sklepy pozamykane, tylko niektóre spożywcze mają wejścia do połowy otwarte. Kto mógł, kupił jakiś produkt spożywczy i unosił do domu. Chleba nie można było nabyć.
Przechodnie trzymali się przeważnie murów i co chwila upatrywali bramę, w której znaleść by mogli schronienie. [...]
Ruch tramwajowy oczywiście zupełnie wstrzymany. Dorożki ani jednej nie widać na ulicach. W południe panowały na ulicach śródmieścia prawie zupełne pustki.
Lwów, 5 listopada
„Kurier Lwowski”, nr 513, z 6 listopada 1918.