30. rocznica pacyfikacji kopalni „Wujek”
2011-12-16

16 grudnia 1981 – 30 lat temu – oddziały ZOMO dokonały brutalnej pacyfikacji kopalni „Wujek”. Zginęło 9 górników, wielu zostało rannych. 

13 grudnia 1981 roku w całej Polsce wprowadzono stan wojenny. Reakcje społeczeństwa, organizacji opozycyjnych, w tym członków „Solidarności”, górników, hutników były natychmiastowe, a rozmiary akcji strajkowych okazały się dość duże. Na mocy rozporządzeń stanu wojennego wprowadzono militaryzację zakładów pracy, zakazano strajków, za które groziły strajkującym ostre sankcje, włącznie z karą śmierci.

Mimo to już 13 grudnia w Stoczni Gdańskiej rozpoczął działalność Krajowy Komitet Strajkowy z Mirosławem Krupińskim na czele, który ogłosił ogólnopolski strajk powszechny. 14 grudnia w około 250 zakładach pracy w Polsce ogłoszono strajki okupacyjne, jednak większa ich część po demonstracji siły ze strony władzy wygasła. Po południu część strajkującej załogi opuszczała Stocznię GdańskąWaszkiewicz powiedział mi: „Musimy zdawać sobie sprawę, że nasz strajk ma charakter symboliczny”. Jeśli tak myślą przywódcy, to czego oczekiwać od szeregowych stoczniowców? Jest już po trzynastej i nieuchronnie zbliża się exodus. Nie zapobieże temu nagłośniona nyska „Solidarności” jeżdżąca od kwadransa po terenie Stoczni i nadająca apel, aby pozostać na wydziałach. [...] Stocznia jest ogromna, pracuje tu 17 tysięcy ludzi, a nyska tylko jedna. Przed bramą nr 2 — gdzie jestem — zaczyna być tłoczno. [...] Zdenerwowanie jest coraz większe. [...] Kilku zdeterminowanych dezerterów, nie bacząc na niebezpieczeństwo, prześlizguje się na czworakach pod kołami, na zewnątrz. – Jak szczury! Jak szczury z tonącego okrętu! — podnoszą się okrzyki, słychać też gwizdy. Mikrofon bierze Fudakowski z Regionalnego Komitetu Strajkowego. Apeluje o spokój. Prosi, aby wypuścić wszystkich, którzy chcą wyjść, nie lżyć ich, zachować się godnie. Robi to impulsywnie, chce rozładować konflikt, ale łamie postanowienia komitetów strajkowych! [...] brama już się uchyla. Ludzie uciekają przez nią wśród gwizdów, byle szybciej i byle dalej — od tego wstydu, od strachu, od sytuacji, która ich przerosła – wspominał Marian Terlecki. W nocy doszło do próby pacyfikacji Stoczni Gdańskiej, jednak strajk okupacyjny trwał nadal.

Strajki były gaszone przez oddziały ZOMO, przy wsparciu wojska.  W nocy 14/15 grudnia wojsko i ZOMO, używając czołgów i gazów bojowych, rozpoczęło pacyfikację niektórych strajkujących zakładów, m.in. Stoczni im. A. Warskiego w Szczecinie, Huty Warszawa, Huty im. Lenina w Krakowie. Tej nocy oddziały ZOMO wtargnęły na teren strajkujących Zakładów Mechanicznych „Ursus” w Warszawie. Jerzy Kaniewski, członek Komitetu Strajkowego, wspominał noc z 14/15 grudnia na terenie zakładów: Stanęliśmy w kole. Wcześniej postanowiliśmy, że zachowujemy się spokojnie, strajkujemy, ale nie walczymy. Wdarli się przez okna. Było ich ze trzydziestu–czterdziestu, na początek. [...] Jedni z „kałasznikami”, inni z nożami, wygląd raczej bandycki. Major, który nimi dowodził, wskoczył na jakąś hałdę i powiedział, żebyśmy się nie ruszali, bo oni nie chcą z nami walczyć. [...] Gdy dowódca grupy „antyterrorystycznej” zobaczył, że walki nie będzie, to krzyknął i do hali weszli zomowcy w normalnym oporządzeniu, z tarczami, pałami i przyłbicami. Utworzyli „korytarz”, przez który kazano nam przechodzić. Bicia nie było.

Rankiem 15 grudnia czołgi zaatakowały kopalnię „Manifest Lipcowy” w Jastrzębiu Zdroju. W starciach postrzelono 4 górników. Jeszcze tego samego dnia kolejne strajkujące zakłady zostały otoczone przez transportery opancerzone i czołgi. Znalazła się wśród nich Stocznia Gdańska. 15 grudnia został ugaszony strajk w Stoczni Szczecińskiej i wrocławskim „Pafawagu”. 16 grudnia w Hucie im. Lenina, WSK w Świdniku oraz w Stoczni Gdańskiej. Uczestnik strajku w Wytwórni Sprzętu Komunikacyjnego „Świdnik” relacjonował: Nie bierze pokusa, żeby uciekać — nie ma gdzie. Chwytamy się mocno pod ręce. Widać twarze pod przyłbicami hełmów. Prowadzący oficer wali spod pachy serię tuż ponad naszymi głowami, aż tynk się posypał i smuga odprysków wykwitła na murze. To już nie ślepaki. To, okazuje się, sygnał do szturmu na nas. Przed rozjątrzonymi bandytami, zadyszanymi od pałowania i wrzasku, stać równie głupio, jak wobec iskrzących luf.

Jeszcze 16 grudnia strajkowało kilkanaście kopalń, hut i innych zakładów. Tego dnia doszło do tragedii w Kopalni Węgla Kamiennego „Wujek” w Katowicach. Nastąpiła brutalna pacyfikacja strajku górników. Górnicy rozpoczęli protest  w kopalni na wieść o zatrzymaniu szefa zakładowej Solidarności Jana Ludwiczaka. Aresztowano go w nocy z 12 na 13 grudnia. 16 grudnia w kopalni „Wujek” milicja użyła broni palnej. Od kul zginęło 7 górników, 2 umarło później w wyniku postrzałów, wielu zostało rannych. Jeden czołg ustawił się w poprzek ulicy i rozpędził się prosto na bramę, na której wisiał obraz Matki Boskiej i portret Papieża. Bramę oczywiście rozwalił, wspiął się na ustawione za nią wózki, lecz nie sforsował tego, zaplątał się w złomie, nawet szpulę z kablem górniczym wyciągnął za sobą. Drugi raz próbował, też bez skutku. Potem odjechał kawałek dalej. Obok bramy wjazdowej był mur, za murem drzewo – w tym miejscu znowu się rozpędził, rozwalił mur, wspiął się na drzewo, drzewo poszło. Jeszcze po tym rumowisku zaczął jeździć, poszerzył otwór, wyjechał i stanął z boku. Wtedy do akcji wkroczyło ZOMO – wspominał jeden z górników. 17 grudnia wieczorem w „Dzienniku” została podana informacja o śmierci górników w kopalni „Wujek”. Pojawiły się apele o zapalanie świeczek w oknach w godzinach 20.00-21.00. Papież Jan Paweł II  18 grudnia pisał w liście do gen. Wojciecha Jaruzelskiego: Wydarzenia ostatnich dni, wiadomości o zabitych i rannych Rodakach w związku ze stanem wojennym wprowadzonym od 13 grudnia, nakazują mi zwrócić się do Pana Generała z usilną prośbą i zarazem gorącym wezwaniem o zaprzestanie działań, które przynoszą ze sobą rozlew krwi polskiej. [...] Zwracam się więc do Pana, Generale [...], ażeby sprawy związane z odnową społeczeństwa, które od sierpnia 1980 były załatwiane na drodze pokojowego dialogu, wróciły na tę samą drogę. Nawet jeżeli jest ona trudna, nie jest to niemożliwe.

19 grudnia oddziały ZOMO przerwały strajk w zakładach azotowych w Puławach, a 23 grudnia ostrzelana została Huta Katowice. Najdłużej strajkowały niektóre fabryki na Górnym Śląsku. Mimo tragedii w kopalni „Wujek”, górnicy w kopalni „Ziemowit” w Lędzinach i „Piast” w Tychach strajkowali dalej. 22 grudnia przerwali strajk górnicy z „Ziemowita”, a 28 grudnia – jako ostatni tego roku – zakończyli strajk górnicy z „Piasta”.

Zapraszamy do zapoznania się z materiałami źródłowymi: tekstowymi, dźwiękowymi i ikonograficznymi, dotyczącymi strajków przeciwko wprowadzeniu stanu wojennego. Wystarczy wpisać w wyszukiwarce tag: stan wojenny lub tag: strajk i wyszukać strajkujących w grudniu 1981.

Można również szukać poprzez daty na osi czasu, zaglądając np. pod 16 grudnia 1981. Wśród materiałów znajdują się również te dotyczące pacyfikacji strajku górników w Kopalni „Wujek”. Jest wśród nich relacja dźwiękowa z Radia Wolna Europa ze wspomnieniem górnika z dnia 16 grudnia 1981. W wyszukiwarce należy wpisać tag: Kopalnia Wujek

(mk-z)

 

 
  O nas   |   FAQ   |   Polityka prywatności   |   Regulamin   |   Kontakt   |   Logowanie   |   Rejestracja   |   Newsletter   |   Forum   |   rss RSS  
sparta