Pierwsze kilkanaście godzin Zjazdu to sprawy proceduralne, formalne. Euforia, upojenie wolnością, często pewność siebie i chęć popisania się zdolnościami oratorskimi [...]. Moc wniosków, kontrwniosków, w kwestiach formalnych, merytorycznych, dziesiątki głosowań za wnioskami, kontrwnioskami, a także głosowań, czy głosować.
Warszawa, 5 września
Jan Beszta-Borowski, Pół wieku zarazy 1940–2000. Moje zapiski faktów i refleksji, Komorów [2002], [cyt. za:] Karnawał z wyrokiem, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2005.
Często widać podnieconych delegatów podbiegających do mikrofonu i machających mandatami. Ta sala żyje wolnością, młodą, więc zapalczywą i nieuregulowaną. Ta sala ma przekonanie, że tu tylko ona jest suwerenem.
Warszawa, 5-10 września
Waldemar Kuczyński, Burza nad Wisłą. Dziennik 1980–1981, Warszawa 2002, [cyt. za:] Karnawał z wyrokiem, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2005.
Wyobraźmy sobie 896 delegatów w sali „Olivii”. Siedzą na dole, oddzieleni od gości, których jest 2000. Razem pokaźny tłum. Zrywają się w którymś momencie oklaski i idą przez salę. Huśtają salą. Niezorientowanego mogą zaprowadzić zupełnie nie tam, gdzie chciał. Wielokrotnie było tak, że głosowanie wypadało inaczej niż oklaski. O sile tych ostatnich decydowali jednak goście.
Gdańsk, 5-10 września
Jacek Kuroń, Gwiezdny czas. „Wiary i winy” ciąg dalszy, Londyn 1991, [cyt. za:] Karnawał z wyrokiem, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2005.